Dziś publikujemy na tutejszych łamach tekst pana Michała Mazurkiewicza, który porusza temat udziału brzozy i osiki w składzie gatunkowym polskich lasów. Myślę, że jest to bardzo istotny i ważny głos w dyskusji. Zapraszamy do komentowania.
Dywersyfikacja zagrożenia
Chciałem poruszyć temat udziału brzozy i osiki w składzie gatunkowym polskich lasów. Temat ten jest bardzo ważny z kilku powodów. Reagując na zmiany klimatyczne oraz intensywne zjawiska pogodowe Lasy Państwowe (LP) powinny dywersyfikować zagrożenia, jednym z nich jest unikanie tworzenia monokultur, zwłaszcza iglastych. Monokultury te są podatne na szkodniki pierwotne i wtórne, które pojawiają się masowo w trakcie susz a tych ostatnio nie brakuje. Stosując brzozę oraz osikę jako domieszkę w polskich lasach uzyskalibyśmy na siedliskach borowych lepiej rozkładającą się ściółkę, mniejsze zakwaszenie gleby a co za tym idzie większą odporność drzew iglastych np. na choroby grzybowe. Dodatkowo mielibyśmy docelowo drewno, które szybciej rośnie niż sosna czy świerk i jest poszukiwane oraz coraz bardziej cenione (w regionie Polski północno-wschodniej jest kilka dużych tartaków i fabryk sklejek, które nie mogą kupić w Polsce wystarczającej ilości drewna brzozowego, są zmuszone do importowania go). Ważnym argumentem jeśli nie najważniejszym dla LP powinna być wygenerowana oszczędność na: braku konieczności grodzenia tych domieszek, braku konieczności sadzenia, przygotowania gleby czy nawet robienia pielęgnacji. Same korzyści. W skali kraju oszczędności mogły by być naprawdę duże. Gdyby tylko… No właśnie, ktoś powie, że przecież mamy te gatunki jako domieszkowe, a poza tym nie mogą one stanowić gatunków głównych drzewostanów.
Zasady Hodowli Lasu
Wg zasad hodowli lasu w borach powinna przeważać sosna a jako domieszka może występować brzoza, osika, świerk czy dąb (nie wnikajmy w konkretne typy siedliskowe i składy na tym etapie). W praktyce w Polsce na borach nizinnych rośnie w zasadzie sama sosna. Główną przyczyną tego stanu rzeczy jest „trwale zrównoważona i proekologiczna gospodarka leśna” – czyli działalność LP. Która polega na tym, że skład gatunkowy, który powinien być realizowany przynajmniej dla urządzeniowych ostępów (ok. 2 oddziały po 24ha). W rzeczywistości jest tak, że każdy leśniczy stara się na etapie zakładania uprawy sadzić po tyle procent wszystkiego żeby skład był dla uprawy/zrębu a nie ostępu. Nie dotyczy to osiki, której w LP w zasadzie w ogóle nie planuje się w uprawach traktując ją jako chwast i gatunek przyczyniający się do rozprzestrzeniania skrętaka sosny. Dzięki takiemu podejściu osiki praktycznie nie ma w składzie gatunkowym polskich lasów. To jest kosztowne osiągnięcie polskich leśników, którzy od pokoleń walczyli z osiką. Wydawałoby się, że wielofunkcyjna gospodarka leśna z założenia pozwala na naturalne odnowienia i domieszki, praktyka zaś pokazuje nam coś zupełnie innego. Dziś firmy, które np. robią dachy z gontu osikowego muszą to drewno kupować za wschodnią granicą lub z lasów prywatnych.
Skład uprawy
Wracając do składu uprawy, jeżeli na powierzchni 2 ha posadzimy 10% świerka i powiedzmy 10% brzozy, najczęściej w formie pasowej to skład uprawy jest ok. Jak to w LP najczęściej każdy gatunek sadzi się oddzielnie, przez co do etapu młodnika na pewno te domieszki dotrwają ale już w trzebieżach zazwyczaj brzoza jest usuwana w 100% ponieważ przegania sosnę i biczuje ją, natomiast świerk na słabym siedlisku zostaje przegoniony przez sosny i często tworzy drugie piętro. Udatność oraz skład kontroluje się tylko na etapie upraw dlatego nikogo nie interesuje czy z 3 gatunków w uprawie wyrósł tylko jeden w wieku 40 lat drzewostanu. Tak oto nasza gospodarka doprowadza do powstawania monolitów sosnowych. A gdyby skład był robiony dla ostępu w praktyce a nie tylko w PUL to jednego roku leśniczy zasadziłby 2 ha świerka, w kolejnym etapie cięć zasadziłby lub pozwolił na naturalne odnowienie 2 ha brzozy z osiką, w kolejnym etapie 2 ha sosny itd. Wówczas taki 2ha las brzozowy miałby szansę na wyrośnięcie. Ale komu na tym zależy? Po co tłumaczyć się inspekcji z takich decyzji? Na szczęście jest światełko w tunelu i są już nadleśnictwa, na terenie których sadzi się brzozę kępowo samą lub na przemian ze świerkiem co jest bardzo korzystne dla obu gatunków. Jest to rozwiązanie o wiele lepsze od pasów. Osiki jako domieszki jeszcze nie spotkałem.
Las brzozowo-osikowy?
Jak ostatnio zauważył Pan Janusz Zaleski w wywiadzie dla Nowej Gazety Leśnej czas już na gatunki typu lipa czy grab. Dlaczego akurat te gatunki wymienił? Dlatego, że w słownictwie leśników nie mieści się las brzozowo-osikowy. Te gatunki w odróżnieniu od graba i lipy mogą i powinny rosnąć na większości siedlisk w Polsce. A nie rosną. Jeśli przyjrzymy się lasom w takich krajach jak: Litwa, Białoruś, Ukraina, Łotwa czy Estonia – brzoza i osika jest liczna. Z gospodarczego punktu widzenia powinniśmy też na te gatunki postawić już dawno.
Osiągnięcie wielu pokoleń polskich leśników to minimalny udział brzozy w polskich lasach. To tak jak w dowcipie na temat komunizmu: co by było gdyby na Saharze zaprowadzić komunizm? Zabrakłoby piasku. U nas zabrakło brzozy i osiki. Rynek potrzebuje tego drewna, coraz większe zastosowanie ma drewno brzozowe w meblarstwie. Oczywiście musimy je importować. Na wschód od Polski jak wiemy nikt za bardzo nie przejmuje się sadzeniem lasu bo przecież las sam rośnie… Tak na serio to sadzi się tylko cenne gatunki zaś brzoza i osika odnawia się naturalnie, dzięki czemu mają tam mnóstwo tych drzew a nasi producenci sklejek mogą kupić najlepszy z możliwych surowiec. Zawsze gdy mijam transporty kłód brzozowych z Litwy myślę o tym osiągnięciu LP.
Za niski udział brzozy w polskich lasach odpowiada też podejście leśników do tego gatunku w czyszczeniach i trzebieżach. Większość leśników woli wyznaczyć pojedynczą młodą brzozę do wycięcia niż wyznaczyć sąsiednie sosny, których jest mnóstwo. Brzoza jest tolerowana tylko w sytuacji gdy wypełnia luki w drzewostanach, często jest to za późno żeby mogła wyrosnąć na dorodne drzewo. Jadąc przez Polskę zwłaszcza nowymi drogami, które prowadzą przez lasy widać jak sztucznie wyhodowaliśmy monolity sosnowe. A wystarczyło nie zwalczać domieszek… Chyba, że LP mają tyle pieniędzy, że wolą zwalczać je nadal, sadzić sosnę, narzekać, że wysycha, sadzić znowu. Dosadzać podszyty, które po wycięciu zrębu będą przeszkadzać w odnowieniu i pielęgnacji upraw – jak to jest z czeremchą amerykańską, dębem czerwonym czy robinią akacjową. Tworzone w ten sposób księgowe koszty pozwolą na dalsze podtrzymanie statusu instytucji cudem wychodzącej na zero.
Na szczęście są jeszcze Parki Narodowe i grunty prywatne dzięki, którym te gatunki mają się dobrze co jednak nijak nie wspomoże przemysłu drzewnego. Moim zdaniem LP powinny pochylić się nad tym tematem a skoro lansują się na najlepszy na świecie model leśnictwa powinny choć trochę pozwolić przyrodzie samej ustalać składy gatunkowe. Wystarczy te 10% brzozy na borach żeby nie wyglądały jak plantacja sosny, która jest podatna na wiele czynników mogących ją uszkodzić. W składzie polskich lasów brzoza zajmuje 7%, to jest co najmniej o 50% za mało dla borów a dla siedlisk lasowych to jest udział w zasadzie zerowy.
Podsumowanie
Przytoczę dla śmiechu tekst jednego z nadleśniczych, który tłumaczył z iloma problemami spotyka się gospodarka leśna: mamy problem z brzozą, która sieje się na uprawach sosnowych i musimy ją masowo usuwać, mamy problem z łosiami bo zjadają nam brzozę na uprawach, mamy problem z wilkami bo zjadają nam łosie… Same problemy.
Na szczęście pomału zmienia się podejście do domieszek, zwłaszcza wśród młodego pokolenia leśników i jest szansa na odwrócenie sytuacji i na powrót do stanu sprzed zwalczania brzozy i osiki. Wówczas nie trzeba będzie sadzić tylu podszytów. Kolejna oszczędność…
-Michał Mazurkiewicz-
Wstawiam poniżej przykładowy wyciąg z zalecanych składów upraw, w których widać, że na Bw i BMw powinno być 50% brzozy:
Zdjęcie tytułowe: Las mieszany na siedlisku borowym na Białorusi, jest to akurat las ochronny ale widać różnicę w składzie gatunkowym w porównaniu do naszego boru mieszanego. Autor: Michał Mazurkiewicz.
Dochodzi jeszcze pewna mentalność leśników, która (jeśli już nawet jest trochę tej brzozy w drzewostanie) każe ciąć wszystko w S4, czasem S2 praktycznie bez względu na jakość.
Zarówno brzoza jak też osika to gatunki pionierskie lekkonasienne , które nadają się do zalesień gruntów porolnych , hałd , nieużytków i terenów rekultywowanych . Brzoza w zmieszaniu rzędowym jest idealna do stosowania na pasach przeciwpożarowych pierwszego rzędu przy zagospodarowaniu pożarzysk wielkopowierzchniowych .
Na Ziemi Lubuskiej w leśnictwie Nowa Sól powierzchnia lasów na gruntach porolnych wzrosła w latach 64 – 74 o 50 %.
Darz Bór
Lasy brzozowe są także bardzo dogodne do uprawiania ruchu na świeżym powietrzu ze względu na to ,że zimą są bardzo jasne a latem dają półcień, co dla ludzi spragnionych słońca jest optymalnym rozwiązaniem. W krajobrazach otwartych ładnie zaś prezentuje się w 2-3 rzędowych alejach, oraz remizach śródpolnych. Ciekawe byłoby sadzenie brzóz przy granicy lasu, gdzie jest zwykle więcej światła.