Dnia 1 kwietnia w Sądzie Okręgowym w Łodzi (V Wydział Karny Odwoławczy) miała miejsce rozprawa w sprawie o wykroczenie, w której Dariusz Pieniak dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi oskarżył pana Leszka Pręcikowskiego za czyn z art. 26 ust. 1 tj. nieuczciwą konkurencję wobec Lasów Państwowych. Dyrektor łódzkich lasów otrzymał najlepszego z możliwych psikusa w Prima Aprilis – zapadł prawomocny wyrok, z którego panu dyrektorowi Pieniakowi, jego pełnomocnikom (prawnikom) oraz Policji nie jest z pewnością do śmiechu. Monitor Leśny był cały czas blisko biegu wydarzeń . Czytajcie dalej…
Uzasadnienie wyroku w I instancji
Jak informowaliśmy 23 grudnia 2021 roku pan Leszek Pręcikowski – Komendant Główny Straży Ochrony Przyrody – w sądzie I instancji został uniewinniony i oczyszczony ze wszelkich bezpodstawnych zarzutów ze strony Dariusza Pieniaka i innych pracowników RDLP w Łodzi.
W uzasadnieniu wyroku mogliśmy przeczytać:
“[…]O ile bezspornym jest fakt, że opublikowanie postu na portalu społecznościowym facebook jest rozpowszechnianiem informacji to w ocenie tutejszego Sądu na gruncie niniejszej sprawy nie sposób przyjąć by celem działania obwinionego było szkodzenie RDLP poprzez rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji.
Przede wszystkim w ocenie Sądu cały prywatny wniosek o ukaranie został oparty o wyrwane z kontekstu słowo „utracił”, którego znaczenie zostało szczegółowo wyjaśnione już w samej treści postu. Konto społecznościowe obwinionego, aczkolwiek dostępne publicznie, jest kontem prywatnej organizacji, nie źródłem oficjalnych, wiążących informacji odnośnie stanu prawnego i interpretacji umów oraz postępowań z udziałem RDLP. Obwiniony prezentuje, swoje proekologiczne poglądy, częściowo wspierane także przez RDLP, z którą to instytucją nie był w jakimkolwiek konflikcie czy to o podłożu personalnym czy zawodowym (fakt ten przyznali sami pracownicy RDLP). Słowo „utracił”, nieznane postępowaniu o nadaniu, zawieszeniu i cofnięciu certyfikatu zostało użyte w rozumieniu potocznym (zgodnie ze słownikiem PWN oznacza to tyle co „zostać pozbawionym kogoś lub czegoś”) nie odnosząc się do faktu czy certyfikat fizycznie znajduje się w posiadaniu RDLP w Łodzi czy też nie.
Jak wynika z zeznań przesłuchanych świadków oraz pozaosobowego materiału dowodowego faktycznie w okresie kiedy obwiniony publikował swoje informacje certyfikat dla RDLP był „zawieszony”, łódzka dyrekcja nie miała prawa się nim posługiwać, miała obowiązek powiadomić o tym kontrahentów. Mimo udzielonego okresu na sanowanie tego certyfikatu i postępowania odwoławczego nie było możliwości (czasowej, a następnie stałej) posługiwania się certyfikatem. Jednocześnie zaś obwiniony dołożył wszelkich starań by informacja którą upowszechnia była obiektywnie prawdziwa, na tyle na ile można wymagać od prywatnego konta na portalu. Post nie zwierał przekłamań ani skrótów mogących wprowadzać w błąd czytelnika. Obwiniony po kontakcie z pracownikiem RDLP umożliwił także czytającym zapoznanie się ze stanowiskiem RDLP. Późniejsza rezygnacja RDLP ze współpracy z międzynarodową organizacją certyfikującą nie zmienia faktu, że na skutek niepomyślnego audytu i następnie nie zastosowania się do zaleceń audytorów brak było możliwości korzystania z certyfikatu. Obowiązek zaś powiadomienia kontrahentów RDLP i brak możliwości sygnowania produktu odpowiednim logo czynił ten fakt publicznym. Powoływane przez oskarżyciela posiłkowego argumenty jakoby to SGS miało obowiązek informowania kontrahentów RDLP nie znajdują potwierdzenia w aktach sprawy. Wprost przeciwnie obowiązkiem SGS jest informowanie swoich klientów o zawieszeniu certyfikatu a obowiązkiem tychże informowanie swoich kontrahentów. Informacje, które upubliczniał obwiniony nie były zatem fałszywe ani zmyślone, a użycie jednego słowa na nieoficjalnym portalu (co wymaga ponownego wyeksponowania wraz z jego objaśnieniem jak powyżej) nie może przesądzać o odpowiedzialności karnej. Dodatkowo obwiniony przedstawił swoje liczne proekologiczne aktywności, powołał się na swoje publikacje i długotrwałą działalność związaną z leśnictwem w wysokim stopniu uprawdopodabniając chęć szerzenia wiedzy o sytuacji w polskich lasach nie zaś chęć szkodzenia RDLP.
Ze względu na powyższe Sąd uznał, że na gruncie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego nie sposób uznać w sposób oczywisty i nie budzący wątpliwości, że obwiniony dopuścił się zarzucanego mu czynu a jego wina nie została także choćby uprawdopodobniona, w szczególności w postaci zamiaru bezpośredniego kierunkowego.
Jednocześnie, zdaniem Sądu, wyczerpane zostały możliwości dowodowe mogące w jakikolwiek sposób usunąć powstałe uzasadnione wątpliwości co do winy obwinionego. Z tego powodu Sąd uniewinnił obwinionego od zarzucanego mu czynu.
Z uwagi na fakt, że Sąd uniewinnił obwinionego od zarzucanego mu czynu zasądził także na jego rzecz zgodnie z dyspozycją art. 121 § 1 kpsw i art. 632 pkt 2 kpk kwotę 1.500 (jednego tysiąca pięciuset) złotych tytułem zwrotu rzeczywiście poniesionych kosztów zastępstwa adwokackiego […].”
RDLP w Łodzi jako oskarżyciel posiłkowy miała prawo odwołać się do sądu II instancji i tak też uczyniła.
Wyroku w II instancji
Apelacja oskarżyciela posiłkowego (RDLP w Łodzi) reprezentowanego przez pełnomocnika adw. Miłosz Kościelniak-Marszał spaliła na panewce i dnia 1 kwietnia sąd odwoławczy prawomocnie podtrzymał wyrok uniewinniający i oczyszczający Leszka Pręcikowskiego ze wszelkich bezpodstawnych zarzutów ze strony Dariusza Pieniaka i innych pracowników RDLP w Łodzi.
Przypominamy, że w międzyczasie trwania sporu sądowego Dariusz Pieniak pożegnał się z fotelem dyrektora regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych w Łodzi na około jeden miesiąc (sic!) o czym informował Monitor Leśny na bieżąco:
A teraz najlepsze…
Pan Pieniak et consortes otrzymali najlepszego z możliwych psikusa w Prima Aprilis – zapadł prawomocny wyrok, z którego panu dyrektorowi Pieniakowi, jego prawnikom oraz Policji nie jest z pewnością do śmiechu z uwagi na dobre imię i honor dyrekcji Lasów Państwowych, Skarbu Państwa oraz polskiej Policji, która została wplątana w tę całą operę mydlaną. Oczywiście zarówno Policja jaki i Lasy Państwowe dostały odpowiednie rachunki do zapłacenia.
Zresztą to nie pierwsza w ostatnich miesiącach przegrana pana Pieniaka w sądach z organizacjami przyrodniczymi czy wolnymi mediami:
>>Rafał Chudy- Lasy Państwowe 2:0
I myślę, że nie jego ostatnia…
W tych wszystkich sytuacjach najsmutniejsze dla mnie osobiście jest to, że to nie dyrektor Pieniak płaci za pomoc prawną, koszty postępowania itd. ze swojej prywatnej kieszeni. Dyrektor Pieniak angażuje inne organy administracyjne (wliczając Policję) w swoje prywatne konflikty (kompletnie bez sensu, bez namysłu), wydając na to pieniądze PGL Lasy Państwowe oraz działa na szkodę Skarbu Państwa. Zobaczymy jak długo to jeszcze potrwa…
Inne wpisy dotyczące przedmiotowego zawieszenia i ostatecznej utraty certyfikatu FSC dla RDLP w Łodzi:
>>Skarga RDLP w Łodzi na działania SGS w sprawie certyfikatu FSC odrzucona!
>>Zawieszony certyfikat FSC dla RDLP w Łodzi – cyrk trwa dalej…
>>Czy RDLP w Łodzi kłamie społeczeństwu w żywe oczy w związku z zawieszeniem certyfikatu FSC?
>>INFORMACJA Z OSTATNIEJ CHWILII: REGIONALNA DYREKCJA LASÓW PAŃSTWOWYCH W ŁODZI BEZ CERTYFIKATU FSC!!!
Zdjęcie tytułowe: policja.pl
Brawo niezawisłe sądy.
A co do rdlp Łódź, to oni leśników już niczym nie zadziwią. No chyba że zdobędą certyfikat FSC.
Zawsze przed Wielkanocą od wielu lat odwiedzam miejsca w których pracowałem jako taksator i na innych funkcjach , które przyrodniczo zadziwiały i stanowiły miejsce do dłuższych refleksji i dobrych wspomnień leśnych ludzi charakternych zaangażowanych , poświęcających całe swoje życie Lasom. O zgrozo!!!!! w łódzkich lasach jeszcze tak tragicznie nie było nigdy!!!! Tysiące metrów sześciennych drewna pochodzące z nawałnicy która przeszła w okresie lata 2021 i wcześniejszych wichur, nie zagospodarowane, nie uprzątnięte nawet przy drogach publicznych stanowią zagrożenie dla uczestników ruchu wystając na pasy jezdni- mówią o tym że w wielu Nadleśnictwach centralnej Polski brak gospodarza “DOBRA ZMIANA” widać z daleka dyletanctwo , brak elementarnej wiedzy a przede wszystkim marnotrawstwo surowca dziś tak drogiego i poszukiwanego . Najciekawsze jest to że im bliżej Łodzi tym gorzej. ” NOWA ZMIANA” nie ma czasu na las. Odwiedzałem starych znajomych w lesie spalskim, grotnickim, łąckim, kutnowskim, skierniewickim… przestałem po trzech wizytach , ponieważ nie chce świąt spędzać w atmosferze totalnego przygnębienia. Pewnie ktoś z Generalnej Dyrekcji śledzi Monitor Leśny pisany przez zespół Pana Rafała i zbada wszystkie aspekty niegospodarności kontrolując 100 % nadleśnictw wokół Łodzi, a nie te wskazane przez Panów Dyrektorów czy Nadleśniczych. Wszystkiego Najlepszego na Święta Wielkiej Nocy