Duchy Puszczy Białowieskiej – Janusz Korbel
Tak pisał Janusz Korbel, noszący od dwu lat miano Dobrego Ducha Puszczy. Przypominam jego “Aktualny komentarz z Białowieży”. Jak aktualny, proszę samemu ocenić. Mimo iż mówi o pierwszych dwu latach XXI wieku. I ma 15 lat na karku.
“AKTUALNY KOMENTARZ Z BIAŁOWIEŻY
Ostatnie oświadczenia, informacje prasowe, konferencje dotyczące planów resortu środowiska dla przeciętnego czytelnika, nie posługującego się specjalistycznym językiem Lasów Państwowych (Co rozumie zwykły człowiek pod hasłem „urządzanie lasu”?) są nieczytelne i wprowadzają więcej dezinformacji niż informacji. Spróbujmy podsumować obecną sytuację i co z niej wynika dla przyrody.
1. LEŚNA NOWOMOWA
Jak pisze nadleśniczy K. Antowski „Główne przychody (w Lasach Państwowych – LP) pochodzą ze sprzedaży drewna i sięgają ponad 90% przychodów ogółem” . LP muszą gospodarować tak, żeby nie zbankrutować. Żeby drewno sprzedać trzeba je najpierw wyciąć i wycinanie drzew oraz hodowla, by je później wyciąć jest głównym zajęciem leśników. Ponieważ mówienie o rębniach, wycinaniu lasu itp. naraża leśników na krytykę ze strony części społeczeństwa, od dłuższego już czasu używa się określeń fachowych, eufemistycznych, które z jednej strony są powszechnie niezrozumiałe, z drugiej zaś mają wskazywać, że chodzi o ochronę, a nie wycinanie.
Rekordzistą w tych eufemizmach jest pewien leśnik z Białowieży, który pracę leśnika przyrównał do malarza malującego światłem dno lasu (wiadomo – wycinanie drzew pozwala światłu słonecznemu dotrzeć do niższych partii lasu, a malarz to postać z obszaru sztuki a nie eksploatacji surowców. Leśnik nie wycina, tylko uprawia sztukę. Według podobnej interpretacji najgłębszymi ekologami są górnicy).
Ze względów społecznych, od dawna w leśnictwie mówi się, że pozyskanie drewna jest jednym z ostatnich celów gospodarki leśnej.
Na pierwszym miejscu jest oczywiście ochrona przyrody. Tzw. „pozaprodukcyjne” funkcje lasów wymieniane są zawsze jako priorytetowe. Zachowanie lasu jest oczywiście ważniejsze niż jego wycięcie, bo bez zachowania lasu nie można by go było wycinać, dlatego leśnicy często głoszą, że „każdy leśnik jest ekologiem”. Problem w tym, że dla przyrodnika las to nie to samo co plantacja.
Już w roku 1994 przeczytałem w prasie leśnej, że trzeba społeczeństwu inaczej przedstawić wycinanie lasu. Autor tych pomysłów posłużył się terminem „trzebież”, który w leśnictwie oznacza pewien zabieg wycinania drzew, a w hodowli zwierząt może być użyty zamiast „kastracji”, i napisał tak: „warchlak nietrzebiony rośnie na paskudnego knura, zaś trzebiony na grzeczną i smaczną świnię”. W innym miejscu przeczytałem zalecenie, że zamiast „pozyskanie drewna” należy mówić: „zachowanie trwałości lasu”, zamiast „rębnia” – „odnawianie lasu” itd.
Przeciętny obywatel, kiedy zobaczy wycięty 300. letni dąb pomyśli, że wycięto stare drzewo, ale leśnik wytłumaczy mu, że po prostu odnowiono las, żeby pomalować światłem podrost i dać szansę wyrośnięcia młodym drzewom. Może nawet dodać, że gdyby nie wycięto tego dębu, las by umarł.
Ten przydługi wywód jest niezbędny, żeby zrozumieć co dzieje się obecnie w Puszczy Białowieskiej i o czym mówi resort środowiska.
2. EKONOMIA
W roku 2001 dopłata do nadleśnictw w Puszczy Białowieskiej wyniosła 6836500 zł. Są to więc nadleśnictwa deficytowe, co oznacza, że przychody ze sprzedaży drewna są zbyt małe. Powody mogą być dwa: załamanie się rynku drzewnego i ograniczenia w wycinaniu drzew starszych, cenniejszych na rynku.
W roku 2001 średnia płaca pracownika umysłowego w Nadleśnictwie Białowieża wynosiła 3532 zł a w grupie robotników w nadleśnictwach puszczańskich nieco powyżej 2000 zł. Najwyższe koszty we wszystkich nadleśnictwach to koszty osobowe stanowiące od 30 – 35% wszystkich kosztów (przykładowo: pozyskanie i zrywka drewna to ok. 18% kosztów, pielęgnowanie lasu – 0,99%, prace hodowlane, odnowienia, zadrzewienia, ochrona przed owadami – to razem około 2,5% kosztów). Warto zapamiętać te cyfry dla zrozumienia dalszych problemów.
3. PLANY
Według informacji, które udało się uzyskać podczas II Komisji Techniczno-Gospodarczej w październiku 2002 (jest to etap zatwierdzania planu, według którego będzie się gospodarowało w Puszczy Białowieskiej do roku 2011) i z wypowiedzi urzędników ministerstwa środowiska i Lasów Państwowych podczas konferencji prasowej w ministerstwie, gospodarka w Puszczy Białowieskiej będzie całkowicie proekologiczna. Podsumujmy te informacje:
a) Zdaniem rządu, pomimo deficytowych nadleśnictw nie można powiększyć parku narodowego na cały obszar puszczy, bo nie stać na to państwa i brakuje zgody samorządów. W związku z tym powstało porozumienie między konserwatorem przyrody i dyrektorem Lasów Państwowych, na mocy którego do sejmu zgłosi się specjalną ustawę o Lesie Narodowym. Treść ustawy nie jest znana, ale ponieważ trwają prace nad dziesięcioletnim planem gospodarowania w Puszczy Białowieskiej należy przypuszczać, że ustawa nie będzie się zajmowała gospodarką w puszczy. Ma ona natomiast, jak powiedziano na konferencji prasowej 16 października br., zapewnić środki z budżetu państwa na prace pielęgnacyjno-ochronne prowadzone przez LP.
Przedstawiciele resortu powiedzieli dziennikarzom, że LP będą musiały pozyskiwać dodatkowe fundusze na zabiegi pielęgnacyjne i ochronne związane z przebudową drzewostanów tzw. „pocenturowskich”. Jest to dziwne, zważywszy, że dotychczas nadleśnictwa przeznaczały na te zabiegi zaledwie nieco ponad 2% kosztów. Największymi kosztami w deficytowych nadleśnictwach są koszty osobowe, a nie związane z pielęgnacją lasu (dotychczas 0,99% kosztów).
b) Kilkakrotnie, publicznie przedstawiciele resortu zapewnili, że żadne drzewo w Puszczy Białowieskiej nie zostanie wycięte z powodów ekonomicznych. To bardzo dobra deklaracja, jednak musimy pamiętać, że i dotychczas, od dziesięciu lat, kiedy to powołano tzw. Leśny Kompleks Promocyjny „Puszcza Białowieska” żadne drzewo – zdaniem LP – nie było wycięte z przyczyn ekonomicznych.
Czytając instrukcję sporządzania planu urządzenia lasu dochodzimy do wniosku, że w LP nigdzie w Polsce, żadne drzewo nie jest wycinane z pobudek ekonomicznych, bo głównym celem jest zapewnienie „trwałości lasu”, „zgodność z siedliskiem” itp.
Tak to LP znalazły się we własnej pułapce semantycznej. Każdy rolnik może powiedzieć, że wycina zboże, żeby zachować trwałość upraw. Podczas konferencji prasowej 16.10.02 padło jednak stwierdzenie, że sporadycznie ponadstuletnie drzewa mogą być wycięte, jeśli wymagać tego będą plany związane z przebudową drzewostanów pocenturowskich, potrzeby renaturyzacji lub walka z kornikiem.
Tzw. „Centura” – firma angielska – wycinała puszczę w latach 1924- 29, nie można więc mówić o potrzebie wycięcia stuletniego drzewa w związku z działalnością Anglików. Co więcej, ponadstuletnie drzewa w puszczy nie były sadzone ręką ludzką, mówienie więc o potrzebie ich wycinania w celach naturalizacji lasu budzi wątpliwości.
c) Nie jest znana planowana wielkość tzw. użytkowania, czyli pozyskiwania drewna z Puszczy Białowieskiej w najbliższym dziesięcioleciu. Resort tłumaczy brak informacji tym, że „żadne drzewo nie będzie wycięte z powodów ekonomicznych”. Pytanie, ile drewna zamierza się wyciąć w najbliższym dziesięcioleciu, zadał podczas II KTG były starszy specjalista ds. Puszczy Białowieskiej w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku, Bolesław Bielicki. Wsparła go prof. Simona Kossak.
W odpowiedzi usłyszeli, że zmienia się podejście do Puszczy Białowieskiej i padła propozycja zorganizowania warsztatów dla środowisk ekologicznych i dziennikarzy. Podczas tych warsztatów leśnicy wytłumaczą dlaczego pytanie było źle zadane. Warsztaty zostały wymienione także na konferencji prasowej w ministerstwie, w dniu 16 października br.
Przyrodnicy woleliby zamiast zaproszenia na warsztaty uzyskać konkretne odpowiedzi na złożone zapytania i wnioski (Klub Przyrodników) lub otrzymać do wglądu szczegółowy projekt planu urządzenia lasu, którego nie otrzymali.
d) Drzewa i drzewostany ponadstuletnie nie będą już chronione? Do takiego wniosku można dojść po II KTG. Główny Konserwator Przyrody, prof. Ewa Symonides zadała tam publiczne pytanie – oświadczenie, że – jeśli dobrze rozumie – ponieważ żadne drzewo nie zostanie wycięte z pobudek ekonomicznych stare drzewa są bezpieczne i moratorium traci sens.
Nikt z LP nie skomentował tego oświadczenia. Podczas wspomnianej konferencji prasowej Dyrektor Generalny Lasów Państwowych stwierdził, że jeśli uzna się obecną propozycję za rozwiązanie spójne, to wówczas należy rozważyć uchylenie moratorium na cięcie starych drzew w Puszczy Białowieskiej.
4. WĄTPLIWOŚCI
Wiele dotychczasowych posunięć LP na obszarze Puszczy Białowieskiej jest kontrowersyjnych. Najnowszych przykładów dostarcza wypowiedź publiczna dyrektora RDLP w Białymstoku, który głosi, że trzeba wycinać stare drzewa, żeby las mógł przetrwać, co spotkało się z ostrym sprzeciwem głównego konserwatora przyrody i wielu wybitnych naukowców.
Podczas II KTG mieliśmy do czynienia także z kilkoma incydentami o charakterze polityczno-propagandowym, całkowicie nie merytorycznym (odczytanie przez nadleśniczego polemiki z wypowiedziami ekologów, których to wypowiedzi nie było, przeczytanie listu polityka przestrzegającego przed wtrącaniem się „obcych” i przed „głęboką ekologią” (!), dramatyczne wystąpienie przedstawicielki samorządu hajnowskiego z zarzutem do władz państwowych, że „kiedy poprzednia władza dawała pieniądze w ramach kontraktu dla puszczy myśmy ich obrzucili jajkami, a teraz rządzą nasi i chcą nam tworzyć rezerwaty!” itp.).
Każdy z tych incydentów ma poważne przyczyny, niemniej jednak proponowane rozwiązania można postrzegać także jako próbę uciszenia „ekologów”, zagwarantowania pozostawienia Puszczy Białowieskiej pod zarządem LP a zarazem pozyskania dotacji z różnych źródeł dla Lasu Narodowego lub rezerwatu biosfery (obie nazwy, póki co, nie wnoszą niczego pod względem rygorów ochronnych) i naprawiania deficytu poprzez zniesienie restrykcyjnego „moratorium” na cięcie ponadstuletnich drzew.
Wątpliwości budzi mowa o przebudowywaniu starszych drzewostanów (chodzi oczywiście o wycinanie drzew) pod kątem naturalizacji. Skoro owa przebudowa nie udała się w znacznym procencie młodych drzewostanów, po co wycinać starsze?
Odrębne wątpliwości budzi „walka z kornikiem”. Od kilku lat wycina się w puszczy drzewa zasiedlone przez kornika drukarza także w rezerwatach. LP stoją na stanowisku, że tylko naukowcy potwierdzający taką potrzebę mają rację, choć inni (prawdopodobnie większość) uważa, że drzew tych nie należy w Puszczy Białowieskiej wycinać. W planach gospodarowania w PB uznano rację tylko tych pierwszych, co budzi wątpliwości co do szczerości słów, że „żadne drzewo nie zostanie wycięte z powodów ekonomicznych”.
5. DZIEL I RZĄDŹ
Trudno nie mieć wątpliwości co do intencji i szlachetności działań LP i resortu, kiedy podczas II KTG leśnicy wyłożyli kolorowe pisemko, dodatek do „Przeglądu Prawosławnego”, zatytułowany „Puszcza i ludzie”. W podtytule dowiadujemy się, że jest to pismo Euroregionu Puszcza Białowieska. Już sam fakt umiejscowienia pisma euroregionu przy czasopiśmie prawosławnym jest niestosowny.
Żyją tu ludzie różnych wyznań – euroregion powinien łączyć, a nie dzielić. Jeszcze gorzej, kiedy zaczniemy je czytać. Są tam wypowiedzi wyłącznie jednej opcji – Lasów Państwowych.
Na kolejnych stronach leśnicy „kadzą” miejscowej społeczności, która to jakoby uratowała prastare dęby i ochroniła przyrodę. Hm, lokalna społeczność zna swoją wartość i ma własną godność i nie potrzebuje takiego dowartościowywania. Zaraz jednak trafiamy na zdania w rodzaju: „czy można przed nimi zamknąć puszczę?” – choć nikt o żadnym zamykaniu puszczy nie mówi! – a także takie kuriozum, jak przyrównanie rezerwatu ścisłego BPN do aborcji młodych drzew (chodzi o to, że w rezerwacie nie wycina się starych drzew, więc część młodych zamiera – i jest to, zdaniem nadleśniczego, „swoista aborcja”). Oczywiście, autorzy tego propagandowego dodatku przekonują, że trzeba wycinać stare drzewa, żeby lasy mogły utrzymać się przy życiu.
Najbardziej smutnym aspektem tej publikacji jest nuta ksenofobiczna: przeciwstawianie lokalnej społeczności (w imieniu której występują LP) „obcym”, którzy chcą się wtrącać w ich sprawy. Chcę mieć nadzieję, że jest to efekt niezamierzony, ale niestety, wystąpił tu boleśnie…
6. SAMORZĄDY
Paradoksalnie, to nie ekologom lecz bardziej samorządom powinno zależeć na objęciu parkiem narodowym całej Puszczy Białowieskiej, lub przynajmniej na powiększeniu obecnego parku, by na przykład móc dostawać pieniądze z europejskiej fundacji Pan Parks (kryterium jest obszar parku narodowego min. 20 000 ha).
Pomijając aspekty ochrony przyrody, park narodowy to dzisiaj jedna z najlepszych marek handlowych. Gmina i miasto Hajnówka, najbardziej zachowawcza i wroga „ekologom”, przeżywa kryzys, podczas gdy w małej Białowieży powstały trzy nowe hotele, buduje się kryty basen. Młodzi ludzie uciekają z Hajnówki, marzenia o powrocie dawnych, dobrych czasów kiedy przemysł drzewny i maszynowy dawał pracę a realny socjalizm poczucie bezpieczeństwa już nie wrócą. Dlatego aż trzech spośród pięciu kandydatów na burmistrza uważa, że największą szansą dla Hajnówki jest Puszcza Białowieska. Niestety, największym przeciwnikiem parku narodowego jest kandydat ugrupowania rządzącego, stawiający na rozwój Hajnówki jako miasta przemysłowego i na eksploatacyjną gospodarkę leśną.
Szermowanie hasłem, że lokalne społeczności są przeciwko parkowi może być nadużyciem. Te społeczności są pod silną presją propagandową instytucji państwowych i mocno osadzonych w regionie grup interesu, którym wcale nie zależy na proekologicznej orientacji – LP mają naprawdę dużo do stracenia, bo praca w parku narodowym jest znacznie niżej opłacana niż w LP.
Innym problemem jest istniejący przemysł drzewny i obawy, że objęcie ochroną puszczy zmniejszy ilość miejsc pracy. Trzeba jednak zauważyć, że po załamaniu się rynku drzewnego i napływie taniego drzewa ze Wschodu takie duże zakłady jak Furnel w Hajnówce bazują prawie wyłącznie na drewnie importowanym, a z drugiej strony, nawet objęcie całej puszczy parkiem narodowym nie oznaczałoby całkowitego zaprzestania wycinania w niej drzew. Według opracowania „Zielona osłona Puszczy Białowieskiej” (Białowieża 2002) wokół puszczy wyrosły lasy gospodarcze pozwalające pozyskiwać 55 tys. m3 drewna rocznie, oszczędzając lasy puszczańskie!
7. NIECHĘĆ DO PARKU
Park narodowy ma wielu wrogów. Poza naturalnymi wrogami w postaci leśników, którzy nawet w razie podjęcia pracy w parku straciliby na tym bardzo dużo, dla wielu ludzi park kojarzy się z rezerwatem ścisłym, a przecież butwiejące drewno, będące siedliskiem życia, dla przeciętnego obywatela jest synonimem niegospodarności.
Wielu ludzi uwierzyło w wieloletnią propagandę LP, że park narodowy oznacza zakaz wstępu. Parku boją się także środowiska zachowawcze. Wizja rozwoju regionu w oparciu o duży park narodowy oznacza konieczność wykazania się inicjatywą, a w każdym razie oznacza zmianę. Zmiany bardzo wielu ludzi tu się boi i na tym lęku tworzy się opozycję: „swoi – obcy”.
Puszcza Białowieska to także obszar polowań, a poluje wiele ważnych osób, i miejsce gdzie przebywają – dzięki łaskawości LP – bardzo znamienite osoby. Park narodowy mógłby ograniczyć ich swobodę.
Reasumując:
Trudno faktycznie zmienić politykę regionalną bez rozwiązania problemu zapewnienia godziwej zapłaty tym kilkuset osobom pracującym bezpośrednio w LP lub związanym z Lasami Państwowymi, które zapewniają im bezpieczeństwo i stabilizację. Można jednak sprawdzać wiarygodność planów rządu. Takie działania są w interesie także decydentów, którzy ostatnio podejmują różne kroki dla zapewnienia ochrony puszczy.
Myślę, że dwie sprawy są tu najważniejsze:
Pierwszą jest zachowanie moratorium na cięcie ponadstuletnich drzew i drzewostanów. Domagają się tego wszystkie organizacje ekologiczne i przyrodnicy. Skoro według nowej wizji gospodarowania w puszczy żadne drzewo nie będzie wycięte z powodów ekonomicznych zachowanie tego moratorium niczemu nie przeszkadza, a uwiarygodni deklaracje resortu.
Drugą sprawą jest społeczny monitoring. Nie ma on nic wspólnego z krytyką LP czy kogokolwiek – to po prostu najbardziej podstawowy mechanizm demokratyczny. Jeśli istnieje obawa, że coś może się dziać niezgodnie z oczekiwaniami społecznymi, społeczeństwo musi mieć prawo do niezależnej kontroli. Puszcza Białowieska powinna być monitorowana przez pozarządową organizację i jej uwagi powinny być na bieżąco wyjaśniane z administratorem lasu.
Na koniec: największym błędem byłoby wycofanie się z idei objęcia całej puszczy parkiem narodowym. Właśnie on może się okazać istotnym czynnikiem rozwoju regionu.
A. Janusz Korbel”
A. Janusz Korbel był propagatorem ideologii głębokiej ekologii, o której pisałem negatywnie w latach 2013-2014 i która jest dla mnie w dalszym ciągu najzupełniej obca. Nie na darmo dała ona podstawy do nazwania radykalnych ruchów ekologicznych “zielonym faszyzmem”. Oraz okazją do zabłyśnięcia głębią myśli kilku osobom na Konferencji Toruńskiej.
Niemniej jednak A. Janusz Korbel pisał o Puszczy Białowieskiej z zaangażowaniem jak najdalszym od radykalizacji i zaostrzania konfliktu. Był analitykiem i myślicielem wzywającym moim zdaniem do dyskusji, nie do konfrontacji.
Moim osobistym zdaniem dzisiejszy konflikt w Puszczy Białowieskiej powinien być przerwany bo prowadzi do eskalacji na której Puszcza na pewno nie wygra. A przegrają obie strony.
Ci co decydują o bronieniu Puszczy poprzez Straż Leśną jak i ci co bronią Puszczy przed leśnikami zdradzą może nam swój Pan B oraz Plan C? Bo jak widać Plan A prowadzi tylko do wojny.
Czy o wojnę chodzi? Chyba nie Dobremu Duchowi Puszczy Białowieskiej.
Zdjęcie: jmini
Warto przypomnieć niedawny spór na “noże” o Rospudę. Obecny Minister podgrzewał propagandę, że OBCY chcą z nas zrobić skansen” a MY SZABLĄ ODBIERZEMY i “nie damy nawet guzika”.
Prawda była taka, że kilku lokalnych cwaniaków mających związek z polityką puściło plan drogi przez Rospudę, bo inaczej kolidowało to z ich gruntami. Jak już zaczęto realizować inwestycję, podniósł się raban i powstały dwa obozy zagrzewane do walki przez swoich liderów. Wtedy Minister wymyślił, ze drogę puści tunelem pod rzeką, by wszystkim dogodzić.
No i jak się skończyło ?
Bruksela wystawiła rachunek ile za tę zabawę zapłacą i nagle rozum im wrócił do głów. Zmieniono plan i drogę poprowadzono jak należy.
Spór można podejrzewać , że był celowy, podobnie jak ten białowieski.
Płynąłem Rospudą w tym roku. Pomysł poprowadzenia estakady w tym miejscu byłby astronomicznie drogi. Jak zbudować drogę przez teren, gdzie miąższość torfu sięga kilku metrów? Pewnie się da, ale po co ładować ogromne pieniądze, po by zniszczyć unikatową przyrodę?
Zgadzam się z “twoim prywatnym zdaniem” w 100 procentach. Może nawet szczegółowe informacje o planach A byłyby wnoszące.
Wydaje mi się, że ten konflikt przestał słuzyć Puszczy w tym momencie, w którym został upolityczniony. Czyli jakieś 10 sekund po tym, gdy media podały informacje, że Szyszko zwiększył limity pozyskania.
Działania obu stron w Puszczy uważam za absurdalne. Ale niechby się naparzali, jeśli ich to rajcuje i jeśli ich zasięg to oddział 336AB, czy jakoś tak. Tylko, że przy okazji pozyskują poparcie społeczne pokazując ‘tych drugich’ jako zlo wcielene i antagonizują ludzi w takim stopniu, że trudno bedzie to odwrócić. I z tego powodu mnie osobiście szlag trafia.
Moim zdaniem strona mądrzejsza powinna ustąpić, zanim nie zdarzy się tragedia z wypadkiem śmiertelnym. Żadna ideologia, żadna religia, żadne interesy społeczne nie są ważniejsze niż życie ludzkie.