Dokąd idzie polska branża leśna? Oraz Lasy Państwowe? 2.
Nie ulega wątpliwości, że politycy, decydujący o polskiej polityce leśnej mają swoją wizję tej polityki i jeżeli we wczorajszym szwedzkim przykładzie, była to wizja całej szwedzkiej branży leśnej, to w polskim przykładzie wybija się na pierwszy plan, przynajmniej na razie, obraz częściowy, dotyczący głównie jednego gracza, Lasów Państwowych.
Zarządca polskich lasów państwowych, organizacja Lasy Państwowe, pracująca tak długo i intensywnie, zwłaszcza w ostatnich ośmiu latach, nad ugruntowaniem swojej decydującej pozycji w gospodarce leśnej Polski, znalazła się nagle w sytuacji, w której wszelkie grzechy i błędy w polskiej branży leśnej, zrzucone zostały właśnie na nią, na lasy państwowe i Lasy Państwowe.
Noblesse oblige, można powiedzieć i w ogromnej większości zarzutów jest to zasługą kierownictwa LP i przeświadczeniu, że to co robią Lasy Państwowe jest to dobre dla kraju i Polaków.
Mamy dzisiaj jednak sytuację, w której na scenę wkroczyli politycy niezupełnie przekonani o tej racji, a nawet zupełnie nieprzekonani.
Prof. Sten B. Nilsson pisze w szwedzkim przykładzie o braku wszechstronnej analizy przyszłości branży leśnej i o braku analizy, co społeczeństwo wymaga, a zwłaszcza co będzie wymagać w przyszłości od tej branży.
Czy istnieją podobne polskie analizy, czy raczej, jak w Szwecji, ich brak?
Sądząc z mediów społecznościowych polskich organizacji ochrony środowiska, analiza tego, czego chce społeczeństwo, została już dawno przeprowadzona na tych mediach i społeczeństwo chce radykalnych zmian w Lasach Państwowych, począwszy od wieszania zbrodniarzy z Lasów Państwowych na pomnikowych drzewach, zakropkowanych przez nich na czerwono, do wywalenia takich bandytów na zbity pysk z pracy z LP.
Organizacje ochrony środowiska mają więc ich zdaniem społeczeństwo po swojej stronie, pytaniem jest tylko, jakie społeczeństwo?
Politycy, decydujący o przyszłości polskiej branży leśnej, opierają się na razie o społeczeństwo wrogie organizacji Lasy Państwowe.
Ich style rządów – polecenia, nakazy, decyzje, odwołania i powołania, brak kompromisów, jest odzwierciedleniem rzeczywistości takiej polityki, efektywnej i efektownej, ale tylko przy tzw. kadrowej miotle.
Dalej już idzie im nieco oporniej, bo do głosu zaczyna dochodzić inna rzeczywistość, ta bardziej przyziemna, społeczeństwa niekoniecznie wrogiego Lasom Państwowym.
Polityk odpowiedzialny za lasy w Ministerstwie Klimatu Środowiska, podsekretarz stanu Mikołaj Jan Dorażała, jeden z ośmiu (! – rekord w UE?) zastępców ministry w tym ministerstwie, mówi o tzw. Okrągłym Stole dotyczącym znów głównie Lasów Państwowych i reformy tej organizacji.
Historia Okrągłego Stołu w Polsce dotyczy transformacji ustrojowej, co więc podsekretarz stanu ma na myśli w odniesieniu do Lasów Państwowych?
Możemy się słusznie domyślać, że nie są to jego plany, a realizuje prawdopodobnie plany szefa rządu, który nie ma najlepszych wspomnień o leśnikach państwowych z czasów swoich poprzednich rządów.
A niedawne ośmioletnie rządy paradoksalnie mu w tych wspomnieniach pomogły.
Tak czy inaczej sny polskich leśników państwowych o władztwie na 1/4 powierzchni kraju, okazały się, i słusznie, mrzonką.
Na Okrągłym Stole położone zostaną zapewnie dokumenty Narodowego Programu Leśnego, podobno aż 9 tomów, odłożone w roku 2016 na półkę przez dyrektora Konrada Tomaszewskiego.
Będą pewno odkurzone, ale czy przydatne?
W pewnym stopniu na pewno pomocne w argumentacji, w pewnym stopniu na pewno Narodowy Program Leśny jest potrzebny, ale dzisiaj organizacje ochrony środowiska, nadające ton dyskusji oraz rządzące leśnym i łowieckim podsekretarzem stanu, opierają się o decyzje i prawodawstwo Unii Europejskiej oraz o coraz bardziej alarmistycznie raporty naukowców z IPCC.
Jak i organizacyjnie sięgają po metody niezupełnie demokratyczne, a raczej mogące być zaklasyfikowane jako terroryzm ekologiczny.
Podsekretarz stanu Mikołaj Jan Dorażała ma na pewno niełatwe zadanie, ale przecież to jego wybór i nikt go do przyjęcia takiej pracy nie zmuszał.
Powinien przekonać innych polityków, tych z komisji sejmowych, że nie łamie Ustawy o lasach, ale tego nie potrafi. Poza gładkimi ogólnikami.
Powinien przekonać leśników Lasów Państwowych o swojej dobrej woli, ale tego nie umie. Poza uspokajającymi ogólnikami
Powinien przekonać leśników białowieskich o konieczności likwidacji ich nadleśnictw, ale tego nawet gładkimi ogólnikami nie usiłuje zrobić.
Powinien przekonać działaczy związkowych z leśnej Solidarności, że myśli o sytuacji zatrudnieniowej w Lasach Państwowych, ale ich unika. Trudny temat dla uogólnień?
Powinien przekonać robotników leśnych w zakładach usług leśnych, że tzw. polecenia Pani Ministry Klimatu i Środowiska nie uderzą w ich miejsca pracy, ale jest to dla niego bezprzedmiotowe i tego nie robi. Poza gładkimi ogólnikami. O podmiotach.
Powinien przekonać przemysł drzewny, dający zyski eksportowe dla kraju, że nie ucierpi na zmniejszeniu cięć przez Lasy Państwowe, ale tego nie jest w stanie zrobić. Tutaj potrzeba coś więcej niż ogólniki.
Powinien przekonać społeczności i samorządy lokalne, że jego plany powiększenia i powstania nowych Parków Narodowych nie uderzą ujemnie w te społeczności, ale tego nie jest w stanie wyjaśnić. Nawet ogólnikami.
Powinien przekonać samorządy białowieskie o zaletach i konieczności decyzji o powiększeniu Puszczy Białowieskiej, ale nie uważa tego za istotne i tego nie robi.
Powinien przekonać myśliwych, że przynajmniej rozumie ich rolę społeczną i gospodarczą, ale jest mu to obojętne i tego nie robi. Akurat w ich przypadku ma zdecydowane zdanie na NIE. Bez ogólników.
Można zauważyć, że w przeciwieństwie do kontaktów, a raczej ich braku, z leśnikami, zwłaszcza związkowcami, z robotnikami leśnymi, przedstawicielami samorządów i przemysłu drzewnego oraz z myśliwymi, ma bardzo przyjacielskie i stałe kontakty z aktywistami ruchów ochrony środowiska. Już nie ogólnikowe. Minister – aktywista?
Marnuje się więc on na podrzędnym w gruncie rzeczy, jednym z ośmiu, stanowisku zastępcy Ministry w Ministerstwie Klimatu i Środowiska.
Byłby doskonałym kandydatem na przyszłego szefa w Ministerstwie na rzecz Wszystkich Ekologicznych Ruchów. Z uwagi na ich ilość i potrzebę, takie ministerstwo na pewno powstanie.
Dokąd więc zmierza polska branża leśna i Lasy Państwowe?
Nie wiadomo, poza ogólnikami.
Dokąd zmierzają politycy, decydujący o przyszłości branży i Lasów Państwowych?
Wiadomo z ogólników.
Do władzy w stylu co najmniej poprzedników, ale w odmiennym kolorze.
Zdjęcie: skogen