Dlaczego w Polsce nie ma przemysłu leśnego?
Jest to pytanie prowokacyjne, bo istnieje przecież przemysł drzewny-papierniczy, wcale nieźle radzący sobie w europejskiej konkurencji co pokazuje diagram w czasopiśmie fachowym https://www.rynekpapierniczy.pl/artykul/europejski-przemysl-papierniczy-w-roku-2016-1191
Moje pytanie nie dotyczy jednak kwestii nazewnictwa ale przyszłościowego rozwoju polskiego przemysłu drzewno-papierniczego w kierunku uszlachetniania surowców wywodzących się z lasu, kierunku którego brakuje w Polsce a nie brakuje w Szwecji czy Finlandii.
Rozwoju który mógłby doprowadzić do zmiany nazwy na przemysł leśny.
Interesując się lasem polskim i skandynawskim zauważyłem już wielokrotnie interesującą prawidłowość.
W Polsce surowcem leśnym jest drewno i informacje leśne dotyczą jego dostaw, często kłopotów związanych z rosnącym popytem na nie oraz różnicy zdań na temat wielkości jego pozyskania pomiędzy monopolistą na rynku, Lasami Państwowymi a odbiorcami jak i różnicy zdań na temat wielkości i sposobu pozyskania pomiędzy organizacjami ochrony przyrody a Lasami Państwowymi.
Polski las to las państwowy a ściślej organizacja Lasy Państwowe.
W Szwecji czy Finlandii surowcem leśnym jest obok drewna nowy rodzaj surowca, którego można nazwać resztkami leśnymi (skogsrester). Jest to surowiec rosnący na znaczeniu w dzisiejszym świecie rosnącej na znaczeniu gospodarki o obiegu zamkniętym. Szwedzkie informacje leśne zajmują się w małym stopniu szwedzkimi lasami państwowymi Sveaskog, w nieco większym stopniu konfliktami na linii organizacje ochrony przyrody a gospodarka leśna, a w znacznie większym stopniu opisem innowacji technicznych związanych z uszlachetnianiem produktów leśnych, zwłaszcza tych tzw. resztek leśnych.
Co to są te resztki leśne? Jest to surowiec produkowany z drewna przez przemysł leśny, czyli drzewno-papierniczy, będący po prostu odpadami produkcyjnymi tego przemysłu i dający podstawę do powstania nowej gałęzi przemysłu leśnego, leśnej biochemii jak i nowej ekonomii, bioekonomii.
Pytanie tytułowe można więc postawić inaczej: Dlaczego w Polsce nie ma podobnej tematyki zagadnień leśnych co w Szwecji?
O wadze leśnej biochemii pisaliśmy już na Monitorze Leśnym w http://www.forest-monitor.com/pl/nowe-zycie-i-przyszlosc-lasu/
Z cytatem z tego tekstu sprzed prawie dwu lat „Stora Enso, fińsko-szwedzki koncern leśny wybrał Sickla, miejscowość leżącą w sąsiedniej miejskiej gminie Nacka, obok Sztokholmu, na swoje Centrum Innowacyjne w temacie biomateriałów.” powracam do dzisiejszych prac w Centrum Innowacyjnym Stora Enso.
(Nawiasem mówiąc prace tego Centrum stawiają w odpowiednim świetle i znaczeniu wagę tytułów polskich urzędników leśnych do spraw innowacji i rozwoju. Jakich innowacji i jakiego rozwoju, panie i panowie z organizacji Lasy Państwowe? Że rozwoju biurokracji, to już wiemy, ale co poza tym?)
Jednym z tematów prac Centrum Innowacyjnego Stora Enso jest włókno węglowe, do tej pory wytwarzane z ropy naftowej.
– Ale już nie tylko, mówi szef Centrum, Mikael Hannus. Udowodniliśmy w laboratorium że włókno węglowe możemy wytwarzać z celulozy i ligniny. Teraz przychodzi czas na prace produkcyjne z włóknem nie ustępującym jakościowo temu z ropy naftowej.
– Drewno jest fantastycznym materiałem i robienie z niego tylko papieru przypomina produkcję tylko benzyny z ropy naftowej, jest po prostu poniekąd marnotrawstwem. Dla mnie otrzymującego raporty z najnowszych badań na temat drewna jest każdy dzień zaskoczeniem i zarazem tworzy niesamowicie wciągającą pracę, mówi Mikael Hannus.
Wytwarzanie włókna węglowego z drewna pociąga zużycie mniejszej ilości energii, co jest pożądane z punktu widzenia klimatu, ale nie oznacza że sam proces produkcji jest łatwiejszy i lżejszy. Aby produkt znalazł się na rynku musi być nie tylko dobrej i konkurencyjnej jakości ale musi uporać się z problemami organizacji produkcji jak i ceny.
Zwłaszcza cena jest istotna, zakładając że z podobnego włókna węglowego można by budować np. samochody elektryczne, wytrzymalsze i lżejsze, co z kolei dałoby lżejsze i mniejsze baterie.
Mikael Hannus pokazuje też produkty bardziej codzienne jak np.opakowania do mleka zawierające tylko połowę tej ilości włókien drzewnych co przed kilkoma laty czy deskę do krojenia zawierającą włókno węglowe z drewna jak i inne, takie jak protezy do części ciała nie odrzucane przez organizm ludzki, przeźroczyste drewno czy części do baterii.
To Szwedzi a raczej Centrum Innowacyjne Stora Enso w Sztokholmie.
A Finowie? Nie są gorsi. Ich centrum badań technicznych VTT https://en.m.wikipedia.org/wiki/VTT_Technical_Research_Centre_of_Finland opracowało w ramach projektu EUs Reffibre metodę zastępowania plastyku produktami wywodzącymi się ze szlamu oraz popiołu drzewnego będących odpadami przy produkcji papieru. Te resztki produkcyjne są albo spalane albo deponowane a w pewnych ilościach używane również jako wypełniacz betonu czy asfaltu.
Projekt wykazał że można w ten sposób zastąpić do 50% ilość plastyku np. w płytkach podłogowych, bez obniżenia ich jakości.
Szwedzki koncern budowlany Peab używa ligninę, będącą odpadem z produkcji masy papierniczej jako wypełniacz asfaltu łączący się z bitumem i zastępujący bitum. Jakość asfaltu jest jest lepsza, mówi Mats Wendel, mający tytuł stratega innowacyjnego w Peab.
(Nawiasem mówiąc podpowiadam ten tytuł polskim leśnikom, bo po COP 24 Katowice 2018 i The Ministerial Katowice Declaration on Forests for the Climate zasługują oni na miano Strategów Innowacji Klimatycznych.)
Peab już wcześniej zastapił przy produkcji asfaltu olej opałowy bioolejem, co jak twierdzi zmniejszyło wydzielanie CO2 o 61%.
Ale niewątpliwie czołową wiadomością typu zielona energia a las jest ta o zielonej benzynie, opatentowanej niedawno przez profesora Jyri-Pekka Mikkola z uniwersytetu w Umeå oraz Akademii w Turku.
Już sam styl podawania tej informacji w prasie, styl narzucony jak sądzę przez samego profesora, bo powtarza się w różnych czasopismach, jest lekko sensacyjny.
Profesor,ukryty w lasach północnej Szwecji, pracował 10 lat nad swoim wynalazkiem, tzn. benzyną pozbawioną cząsteczek kopalinowych (fossilfri bensin), ale będącą dokładną kopią zwykłej benzyny (ta dokładna kopia to określenie z artykułu).
– To rewolucyjny wynalazek, mówi Jyri-Pekka Mikkola. W naszym ukrytym w lasach laboratorium mieszaliśmy w dwu katalizatorach, zbudowanych przez nas, etanol i wodę, otrzymując czystą, zieloną benzynę. Produktem wyjściowym do otrzymania etanolu była biomasa leśna ale może nią być surowiec z produkcji rolnej, odpady żywnościowe i podobne.
– Budowa rafinerii naftowej kosztuje 1-2 miliardów euro a moja instalacja może mieścić się w kontenerze i jest bezsprzecznie tańsza. Naszą koncepcją ekonomiczną jest sprzedawanie instalacji oraz katalizatorów wszystkim chcącym w ten sposób produkować swoje paliwo. Może to być benzyna, może być diesel albo biogaz. Ten ostatni możemy używać również do opalania. Produktem wychodzącym z katalizatora jest również woda.
Zespół profesora wypróbował paliwo na starym Saabie.
– Szedł jak na paliwie rakietowym, prawie 10.000 km przejechał bez najmniejszych problemów, no ale nasza benzyna ma liczbę oktanową ponad 100. Dzisiaj dodajemy etanol do benzyny ale znacznie lepszym wyjściem jest produkcja benzyny z etanolu, mówi prof. Mikkola.
– Jeszcze nie zbudowaliśmy komercyjnej instalacji kontenerowej ale wiele juz sprzedaliśmy. Potrzebujemy kapitału na rozpoczęcie produkcji i nasz wynalazek spotkał się z bardzo dużym zainteresowaniem w Niemczech.
I nie tylko, bo mieliśmy już kilka włamań do naszego biura w Umeå i Turku, dodaje profesor.
Czytając wypowiedzi profesora Jyri-Pekka Mikkola nie można ukryć podziwu dla jego kunsztu reklamy swego patentu na zieloną benzynę. Jak i planów jej produkcji w kontenerach i praktycznie biorąc wszędzie i przez wszystkich zainteresowanych, a tych nie powinno brakować.
Brzmi to za dobrze, aby było prawdą? Być może, czas pokaże.
Historia nowych wynalazków związanych z gospodarką o obiegu zamkniętym i produkcją różnego typu biopaliwa napawa jednak pewnym optymizmem.
Czy jednak starczy lasu dla wszystkich tego rodzaju pomysłów bo przecież tych tradycyjnych raczej nie brakuje?
To jest pytanie na które w zasadzie szwedzki przemysł leśny i nie tylko przemysł bo również i organizacje ochrony przyrody próbowały odpowiedzieć na początku lata 2018 na konferencji zorganizowanej przez SLU, Sveriges Lantbruksuniversitet.
Odpowiedź była, jak można się domyślić patrząc na listę uczestników konferencji: Zależy do czego i jak.
Należy wybierać i preferować pewne rodzaje roli lasu, gospodarcze, ekonomiczne, społeczne
Jakie?
To jeszcze trudniejsze pytanie, chociaż tutaj też zależy od tego, komu się go postawi.
Pewnym jest tylko że pracy dla ludzi lasu w lesie przyszłości na pewno nie zabraknie.
Zdjęcie: mermotor