Dlaczego uprawiasz ultra biegi?
„To przecież szaleństwo! Dlaczego, do diabła, tym się zajmujesz?!” – to normalne reakcje kiedy ultra biegacz opowiada o 100 km biegu.
Dla ekonomistki Carys Egan-Wyer stało się to pytanie tematem pracy doktorskiej przy uniwersytecie w Lund.
Jej praca o tytule „The Sellable Self: Exploring endurance running as an extraordinary consumption experience” oparta jest na wywiadach oraz na notatkach około 30 biegaczy, uprawiających ten rodzaj biegów i opisujących swój stosunek oraz uczucia związane z ultra bieganiem.
Uczestnicy wywiadów i autorzy wypowiedzi są kobietami i mężczyznami, triatletami, maratończykami, biegaczami ultra i biegaczami terenowymi z przeszkodami, pochodzącymi z USA, Wielkiej Brytanii, Australii, Nowej Zelandii, Danii, Finlandii i Szwecji.
Jak opisują oni swoje dążenia i motywacje?
Uczucie wolności, prowadzenie miłego i interesującego życia, stworzenie zasłużonej przerwy od pracy, obowiązków rodzinnych i innych zajęć – takie opisy padają w wywiadach. Mówią też o przyjemnym uczuciu kiedy to myśli snują się swobodnie w głowie.
Ale kiedy inni przeżywają te same uczucia podczas spacerów z psem, to ultra biegacz widzi w tym tylko przykry obowiązek, który chętnie złożyłby na barki komuś innemu.
– W wielodniowym biegu przez pustynię, kiedy osiągniesz metę, jedyne co robisz wtedy jest odpoczynek i nabranie sił przed następnym dniem. Gdy jednak powrócisz do domu czekają na ciebie inne sprawy czy obowiązki: wspólny obiad z rodziną czy właśnie wyprowadzenie psa, mówi jeden z respondentów.
Biegacze z którymi rozmawiałam, dodaje Carys Egan-Wyer, mówili o wolności i radości, ale równocześnie używali takich słów jak „efektywny”, „pożyteczny”, „dobra lokata, korzystne spędzenie czasu”, słów które normalnie padają w czasie pracy. Bycie efektywnym wskazuje że w przypadku uprawiania ultra biegów nie chodzi tylko o przyjemność.
I cytuje Jacka, jednego z biegaczy: „Jedyne co lubię w takim biegu, to osiągniecie mety.”
– Sądzimy że biegi są czymś odprężającym i sposobem na uniknięcie stresu czy niepokoju, ale stwarzamy poprzez nie sytuacje jeszcze bardziej stresowe dla ciała i ducha. Nagle odnajdujemy się w położeniu przypominającym pracę, musimy biegać dłużej i szybciej, mówi Carys Egan-Wyer.
Jeden z biegaczy opisuje to w ten sposób: „Lubię startować w zawodach i daje mi to satysfakcję, natomiast sam trening jest tylko męczący i stresujący. Lubię czytać książki, napić się dobrej kawy ale to do niczego mnie nie prowadzi.”
Carys Egan-Wyer uważa że podobne rozważania na temat wolności, swobody i przyjemności stwarzają za romantyczny obraz celów związanych z uprawianiem ultra biegów. Przeciwnie, ta „przyjemność” prowadzi do przymusu i zdyscyplinowania.
– Analizując wypowiedzi biegaczy stwierdziłam ze zdumieniem że wielu z nich opisywało w negatywnych słowach same zawody a równocześnie w nich uczestniczyło. W zawodach chodziło im nie o rezultat ale o wzajemnie wspomaganie się.
– Natomiast gdy rozmawiali oni o ludziach i sytuacjach spoza sfery ultra biegów były to rozmowy nacechowane konkurencją, pewne osoby były lepsze, pewne gorsze. Wszyscy oni uczestniczyli w zawodach które nazywam biegami życia, w sytuacjach w których szukasz pracy, rozmawiasz z innymi o innych, próbujesz spotkać atrakcyjnego partnera czy podobnych.
Pomiary czasu są bardzo ważne przy biegach. Jeden z biegaczy opisuje sytuację z rozładowanymi bateriami w stoperze w czasie biegu, co spowodowało utratę chęci do kontynuowania. Inny słuchał kursu o tym jak stać się lepszym biegaczem, w czasie swego snu.
Zawsze należy więc być produktywnym i efektywnym, nawet gdy się śpi.
Żyjemy w czasach, w których, przynajmniej w Europie, docenia się wygodę, zamawia jedzenie czy żywność na dowóz a równocześnie dąży się do konsumpcji ekstrawaganckich przeżyć, które żądają intensywnego i bolesnego treningu, zabierają czas wolny oraz wymagają nadmiernych kosztów.
Wokół ultra biegów wyrósł przemysł sprzedający odpowiednie buty i odzież, stopery do mierzenia czasu, wzmacniającą żywność i napoje, podróże na zawody i programy treningowe jak i opłaty za udział w zawodach.
Młody triatlonista, mający jako cel Iroman otrzymał pytanie nie mógłby przepłynąć, przejechać na rowerze i przebiec takich samych dystansów co w Ironman, nic nie opłacając?
– Żartujesz, odpowiedział, to byłoby oszustwo.
– Jest to interesująca odpowiedź, uważa Carys Egan-Wyer. W zasadzie nie potrzebujesz specjalnego wyposażenia aby biegać i możesz nawet jak Bikila Abene wygrać maraton na olimpiadzie biegnąc boso. Ale przemysł wokół ultra biegów i nie tylko, jest tak rozbudowany że nie możesz nazwać się biegaczem nie płacąc za to.
– Jasnym jest że są osoby twierdzące że bieganie sprawia im tylko przyjemność i wcale tego moją pracą nie kwestionuję. Niemniej jednak duża cześć takiej przyjemności pochodzi, moim zdaniem, z uczucia iż biegający czuje się bardziej zdolny i lepszy od innych.
Źródła: artykuł Anny Asker w SvD z dnia 14.91.2020
https://www.lu.se/lup/publication/3e119423-2545-49c1-a619-2009ed6536c6
Chętni do zapoznania się z treściami pracy mogą przeczytać ją w powyższym linku lub zakupić jako książkę.
Biegi ultra są popularne wśród polskich leśników i można wymienić tutaj Bieg Rzeźnika i Klub Biegających Leśników.
Zdjęcie: stadium