Dlaczego Jordan B. Peterson jest człowiekiem niezwyczajnym i niebanalnym?
Tak go opisuje Patrik Engellau na szwedzkim portalu Det Goda Samhället.
Vad är det för märkvärdigt med Jordan B. Peterson?
” Kanadyjczyk Jordan B. Peterson stał się sławnym na całym świecie po proteście przeciw nowemu prawu w Kanadzie, pozwalającemu każdemu kanadyjskiemu obywatelowi wybrać zaimek osobowy określający płeć osoby z którą rozmawia, a więc zamiast „he” albo „she” mówić „xim” lub „zi”.
(W Szwecji – „hen” zamiast „han” i „hon” chociaż prawem to jeszcze nie jest – moja uwaga).
Było to przed kilkoma laty i Jordan. B. Peterson osiągnął do dzisiaj światową sławę, zwłaszcza wśród młodych mężczyzn. Dlaczego?
Podstawą jest przejrzystość i jasność przekazu. Nie jest on autorem teorii typu teoria względności, przeciwnie, jego książka „ 12 życiowych zasad”, sprzedana w milionach egzemplarzy, zawiera proste reguły takie jak „ Stój prosto z wypiętą piersią” „ Posprzątaj w domu, zanim zaczniesz krytykować świat” „Mów prawdę albo przynajmniej unikaj kłamstwa” „Załóż że ten którego słuchasz może wiedzieć coś, co ty nie wiesz”.
Jak to jest możliwe że młodzi ludzie na całym świecie czują się jak nowo narodzeni słuchając takich wypowiedzi?
Takich które ja wyssałem niemalże z mlekiem matki a te ze staniem prosto wbił mi do głowy kapral Jansson. Który poza tym uczył rekrutów jak należy zasłać łóżko zanim dostaną śniadanie.
Ja myślę że mamy do czynienia z rosnącym męskim sprzeciwem w stosunku do poprawnie politycznego feminizmu, PP feminizmu rozpowszechniającego szalone pomysły typu iż można kogoś zmusić do nazwania „xim” zamiast „he” albo że nauczyciel nie ma nic specjalnego do powiedzenia swoim uczniom i jest im niepotrzebny bo wszystko znajdą na sieci, pomysły które powodują, że ludzie, zwłaszcza ci mniej wykształceni i mniej zdolni tracą oparcie słysząc wygłaszanie takich prawd przez uznane autorytety.
Do takich ludzi, głównie mężczyzn, przychodzi Jordan B. Peterson z wyzwalającym przesłaniem które stawia kościół z powrotem w środku wsi: Tak, trzeba brać za siebie odpowiedzialność; tak, to brzydko kłamać; tak, ci wszyscy którzy mówią iż trzeba przestać latać a sami mają Top bonus karty na SAS albo Emirates, są oszustami.
Przesłanie Jordana B. Petersona do takich mężczyzn jest proste – zostaliście oszukani przez PP feministki/feministów i wasz odbiór rzeczywistości jest tym który obowiązuje.
Ale przesłania Petersona nie byłyby wiarygodne, gdyby nie fakt iż cały czas niszczy swoich przeciwników, będących głównie zdolnymi, wykształconymi, oczytanym i na ogół pełnymi wdzięku feministycznymi dziennikarkami z telewizji.
Takie wywiady przypominają boks.
Peterson jest cały czas stawiany przeciw inteligentnemu przeciwnikowi. Wchodzi on na ring, tzn. do studia telewizyjnego i pod koniec twardego pojedynku nokautuje przeciwnika.
( Tutaj możesz zobaczyć przykład bardzo znanego pojedynku https://youtu.be/aMcjxSThD54 – tekst angielski, wywiad Cathy Newman na Channel 4 z Jordanem B. Petersonem)
Może porównanie do boksu nie jest specjalnie szczęśliwe, może szermierka byłaby lepszym ale Peterson zawsze wygrywa i przeciwnik uznaje się za pokonanego. Kiedy widziałeś dziennikarza telewizyjnego, którego pokonuje obiekt wywiadu? Wszystko jest zawsze ustawione na jego upokorzenie i pokonanie, co zresztą jest zawsze celem dziennikarza przeprowadzającego wywiad z Petersonem.
Pełna powodzenia technika Petersona na takim ringu – tu musimy zaznaczyć że świat zna go głównie z takich występów plus ze sfilmowanych wywiadów umieszczonych na You Tube – ma dwie podwaliny.
Po pierwsze widzimy że nie usiłuje on być przyjemnym w rozmowie czy wychodzić rozmówcy naprzeciw.
W rozmowie słucha on bardzo uważnie i błyskawicznie wykorzystuje każde odsłonięcie się przeciwnika. Niekiedy jest agresywny. Jak często widzimy w telewizji obiekt wywiadu pouczający dziennikarza telewizyjnego?
Po drugie ma on głęboką wiedzę i argumenty w dyskusji na tematy feminizmu, zwłaszcza w podstawowych teoriach takich jak np. patriarchalne struktury czy ucisku jaki wywiera biały mężczyzna w stosunku do kobiet czy mniejszości etnicznych oraz innych.
Do jego prowokacyjnego stylu należy ubiór. Przypomina on często Phileasa Fogga z 80 dni dookoła świata z małym dodatkiem modernizmu ale zawsze przypominającym czasy i ideały wiktoriańskie.
Ja myślę że stał się on światową gwiazdą z prostej przyczyny – raz za razem podejmuje walkę z autorytetami których publicznośćI rzeczywiście nie lubi, takimi jak poprawnie politycznie feministki i raz za razem pokonuje przeciwnika z morderczą elegancją, podziwianą i zazdroszczoną przez publiczność.
Jordan B. Peterson przebywa od kilkunastu dni w Szwecji, występując przed wielotysięczną widownią. Jak zwykle otrzymuje on bardzo krytyczne recenzje od politycznie poprawnych feministek, czasopism, telewizji i środowisk związanych z PP feminizmem. (A podobnych środowisk w Szwecji nie brakuje – moja uwaga).
Nawet nasz szwedzki i feministyczny minister spraw zagranicznych wyraził się o nim pogardliwe i z góry.
Wszyscy usłyszeliśmy tą pełną hipokryzji kobietę, feministycznego polityka który rekomendował Arabię Saudyjską do Rady Praw Człowieka ONZ broniącej również praw kobiet, mówiącego:
„Peterson powinien z powrotem wpełznąć pod kamień spod którego wylazł”.
Tacy politycy nie są godni prezentowania Szwecji na świecie.
Wstydzę się za mój kraj.”
Tekst napisał Patrik Engellau, pisarz, publicysta, twórca portalu na sieci Det Goda Samhället.
Portal jest uznany za konserwatywny zwłaszcza przez środowiska radykalnie „postępowe” mające duże poparcie w rządzącej partii socjaldemokratycznej jak i we współrządzącej partii Zielonych (Miljöpartiet).
Z oceną szwedzkiej pani minister spraw zagranicznych, której działalność znam od trzydziestu kilku lat, zupełnie się zgadzam, ze wstydem również.
Jej zwyczajnie chamska wypowiedź skłoniła mnie do sięgnięcia po „12 życiowych zasad. Antidotum na chaos” po to aby sprawdzić co mogło aż tak poruszyć czołową szwedzką poprawną feministkę.
Myślę że pani minister książki nie czytała a poruszyła ją sława Jordana B. Petersona i jego telewizyjne zwycięstwa w starciach z jej sojuszniczkami. W zasadzie nie mam jej za złe braku ochoty na książkę. Moim zdaniem autor przesadził z ilością zapisanych stron i te 12 zasad można przedstawić w formie 12 krótkich, zwięzłych esejów.
Mnie osobiście książka w wielu fragmentach zwyczajnie nużyła i myślę że siła Jordana B. Petersona leży w przekazie bezpośrednim i umiejętności prowadzenia dyskusji.
Ale ja nie jestem w wieku przyswajania sobie podobnych prawd życiowych jak i wieku z którego wywodzą się jego entuzjaści, natomiast zawsze w wieku w którym mocno denerwuje mnie hipokryzja i obłuda polityków typu szwedzkiej pani minister.
PP feminizm jest znacznie bardziej silniejszy politycznie w Szwecji niż w Polsce. Szwedzkie PP feministyczne wpływy przypominają kanadyjskie w swej krańcowej ekstremalności i być może tutejszy, szwedzki odbiór Jordana B. Petersona jest zdecydowanie bardziej wyrazisty niż w Polsce, ale sądząc z polskich głosów na sieci dotyczących niedawnego wydania 12 Zasad życiowych, reakcja jest w zasadzie podobna.
Czy jednak Jordan Peterson działając w polskich warunkach skierowałby swoją krytykę autorytetów również i w nieco innym kierunku, w stronę autorytetów mających istotną władzę w Polsce?
Czy krytykowałby wtedy zarówno polski PP feminizm jak i polski PP czy PZ (politycznie zwykły) klerykalizm?
Jak oceniałby poprawnie polityczny feminizm w krajach w których do głosu dochodzi patriotyczny nacjonalizm jak i zwykły nacjonalizm?
Czy politycznie poprawny feminizm w kraju takim jak Polska może być feminizmem obejmującym tradycyjny feminizm oraz wielokulturowość, sekularyzm i osoby z grupy LGBT?
Czy przede wszystkim feminizm w takich krajach może być poprawnie polityczny czy przeciwnie, powinien być niepoprawnym politycznie?
Jak zapatruje się on na hasło Bóg Honor Ojczyzna w którym przynajmniej środkowe słowo pokrywa się z polem jego publicystyczno-edukacyjnej działaności a do Boga a raczej Biblii odwołuje się on często w swojej książce?
Sądzę że przed takimi pytaniami powinien być postawiony Jordan B. Peterson jako ikona ruchu anty – PP Feminizmu i takie pytanie mógłby mu postawić polski dziennikarz, nie obawiający się krytyki obu obozów, choćby w wywiadzie na sieci, bez czekania na wizytę profesora w Polsce.
Zdjęcie: nyheter24