Dlaczego emerytowani leśnicy siedzą cicho? Część pierwsza – Duma i racja.
Są to leśnicy, dziś na emeryturze, a wcześniej wierni pracownicy Lasów Państwowych, kiedyś w początkach swojej kariery urzędnicy państwowi, a później od roku 1991 i do dziś urzędnicy zatrudnieni przez organizację zarządzającą polskimi lasami państwowymi w ramach dumnie brzmiącej i opartej o przysięgę oraz Ustawę o lasach Służby Leśnej, również organizacji ale o niezupełnie jasnych uprawnieniach w ramach służby mundurowej.
Leśnik to brzmi dumnie, mówili i mówią. Leśnik to sposób życia i bycia, leśnikiem trzeba się urodzić. Zamiłowanie do zawodu najlepiej wyssać z mlekiem matki, często samej będącej córką leśnika. Zawodu uczy najlepiej ojciec lub matka lub oboje razem i przykładów na dynastie leśne nie brakuje. Stały się one zresztą już tematem książki o bardziej poprawnym tytule „Leśne rody”.
Dumy z bycia leśnikiem nie brakuje zarówno u leśnika nazwijmy go potransformacyjnego jak i i tego przedtransformacyjnego, który załapał się w ostatnim 20-leciu na liczne przywileje związane z pracą jako urzędnik w Służbie Leśnej, nie brakuje u leśnika w służbie jak i u leśnika już na emeryturze.
Dumę z przynależności do zawodu nazwanego leśnikiem można więc śmiało postawić na czele listy przyczyn dzisiejszego cichego siedzenia byłego leśnika Lasów Państwowych.
Na czym jest ona oparta?
Socjolog czy antropolog mógłby zacząć analizować rodowód tej dumy, ja jednak jako znający tylko okres przedtransformacyjny, ten z lat 1970-tych, w którym otoczenie nie okazywało specjalnego uznania będącego ewentualnie podstawą do dumy bycia leśnikiem, upieram się że dzisiejsza duma z bycia leśnikiem, i tutaj należy dodać bycia leśnikiem Służby Leśnej, ma podstawy głęboko ekonomiczne.
Leśnikiem w służbie organizacji Lasów Państwowych oraz członkiem Służby Leśnej, opłaca się dzisiaj być i to widzi ich otoczenie, doceniając zawód i jego przywileje.
Ale duma bycia leśnikiem lasów państwowych ma nie tylko ekonomiczne podłoże.
Lasy Państwowe poprzez przede wszystkim pracę w Służbie Leśnej stworzyły u swoich pracowników poczucie wykonywania zawodu potrzebnego dla państwa i społeczeństwa poprzez produkcję surowca drzewnego. Zawodu organizującego leśną rekreację i wypoczynek dla ludzi. Zawodu niezbędnego dla ratowania przyrody i klimatu poprzez działania typowe dla pracy każdego leśnika, tego przed czy po transformacji – zalesienia i odnowienia, opiekę nad powierzonym sobie lasem i podobne prace.
Poprzez umiejętne wykorzystanie swojego monopolu, stworzonego przez komunistów i utwierdzonego już przez postkomunistów w roku 1991, Lasy Państwowe dały swoim pracownikom władzę, realną i rzeczywistą, w stosunku do:
– odbiorców surowca drzewnego (choć nie na poziomie podleśniczego i leśniczego)
– odbiorców leśnych usług rekreacyjnych i turystycznych
– administracji gminnej i samorządowej potrzebującej zawsze dodatkowych funduszy
– organizacji ochrony przyrody i środowiska typu NGO muszących przystać na warunki LP aby coś osiągnąć
– swoich byłych robotników wcześniej wyrzuconych na bruk i zmuszonych do tworzenia własnych firm
– tych właśnie firm zmuszanych do wzajemnej konkurencji w ramach gospodarki kapitalistycznej w wykonaniu swoich dawnych kolegów w pracy
– zwykłego człowieka, napotykającego urzędnika leśnego w mundurze z godłem państwowym na swoim leśnym spacerze
– wszystkich innych korzystających z leśnych usług LP i wiedzących iż muszą z nich korzystać bo konkurencji dla LP po prostu brakuje
Władza razem z dobrymi zarobkami i warunkami ekonomicznymi może zaprowadzić daleko członków profesji zawodowej, zwłaszcza tej noszącej mundury i przeświadczonej iż służą organizacji która służy państwu.
Jeżeli umiejętnie ubierze się taką służbę w odpowiednie frazesy poświęcenia, zwłaszcza patriotycznego oraz pracy dla społeczeństwa, to członkowie takiej organizacji będą przeświadczeni głęboko o swojej prawdzie i swojej doskonałości zawodowo-społecznej.
Przeświadczeni przez wszystkie lata swojej zawodowej służby w Lasach Państwowych i po jej zakończeniu, będąc już na emeryturze.
Dlaczego więc były pracownik LP miałby krytykować swojego byłego pracodawcę który płacił i płaci mu dobrze, dawał i daje władzę oraz uczucie dumy wykonywania pracy dla dobra kraju i społeczeństwa?
Jest to raczej pytanie retoryczne.
Przeświadczenie iż dawny pracodawca miał i ma zawsze rację jest jedną z odpowiedzi na brak krytyki. Można je nazwać również umiejętnym praniem mózgów przez leśnych strategów od psychologii oraz reklamy Lasów Państwowych, wcale licznych u organizacji płacącej przecież dobrze za podobne usługi ale prawdopodobnie były leśnik, ten siedzący cicho, oburzy się na takie porównania.
Ja umieściłbym jednak to przeświadczenie leśnika oparte o ponad 40-letnie pranie jego mózgu na mojej liście jego ciszy i braku krytyki.
Zdjęcie: pixabay