Czy potrzebne są nam dyskusje na tematy leśne?
Czy uwagi prof. Sten Nilssona z Dyskusje na tematy leśne to zupełne niepowodzenie. są przydatne dla polskiego czytelnika? Mam pewną nadzieję i w tym celu je przedstawiłem, bo przecież prof. Sten Nilsson proponując sprecyzowanie np. zasad leśnej gospodarki zrownoważonej tak aby były do przyjęcia przez wszystkie grupy interesów wie doskonale że są one w Szwecji, Polsce czy na świecie dobrze znane.
Biorąc jako przykład polskich leśników to są oni przecież przekonani iż trwale zrównoważona gospodarka leśna jest już od dawna wyraźnie opisana, nie ma wątpliwości co do jej zasad a oni sami są mistrzami w ich stosowaniu.
Bo istotnie czy można coś dodać do Art. 6. 1a) polskiej ustawy o lasach z roku 1991:
„1a) trwale zrównoważona gospodarka leśna – działalność zmierzającą do ukształtowania struktury lasów i ich wykorzystania w sposób i tempie zapewniającym trwałe zachowanie ich bogactwa biologicznego, wysokiej produkcyjności oraz potencjału regeneracyjnego, żywotności i zdolności do wypełniania, teraz i w przyszłości, wszystkich ważnych ochronnych, gospodarczych isocjalnych funkcji na poziomie lokalnym, narodowym i globalnym, bez szkody dla innych ekosystemów.”
Amen.
Jest to definicja zbudowana z pięknych słów i ogólników włączonych później w treść Zasad Hodowli Lasu, Instrukcji Ochrony Lasu czy Użytkowania Lasu ale czy interpretowana jednakowo przez wszystkie grupy interesów działające w polskim lesie?
Weźmy przykład sprzed kilku tygodni, z ten terenów Trójmiasta, ze strony Facebookowej Trójmiejskie Lasy Społeczny Sprzeciw Przeciw Złej Gospodarce, z dnia 20 lipca, w którym słowa nadleśniczego Nadleśnictwa Gdańsk, cytuję:
„Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe (LP) od 1924 r. opiekuje się w imieniu Skarbu Państwa i obywateli ogólnonarodowym dobrem, jakim są lasy. Prowadzimy zrównoważoną gospodarkę leśną, chroniąc lasy przed różnymi zagrożeniami, zwiększając ich powierzchnię i zasobność, dbając o różnorodność biologiczną, a jednocześnie udostępniając je wszystkim oraz zaspokajając zapotrzebowanie polskich firm i rodzin na drewno. Pracujemy dla lasu i dla ludzi”.
nie zostały przyjęte przez obywateli będących udziałowcami Skarbu Państwa z należytym szacunkiem, odpowiadającym przecież treści jak i funkcji wypowiadającego.
Natomiast spotkały się z logicznym komentującym pytaniem, cytuję:
„W Trójmiejskim Parku Krajobrazowym” PGL “Lasy Państwowe” pracują dla nas – ludzi? Ciekawe czy w monokulturach udało im się zwiększyć bioróżnorodność? Właściwie po co my walczymy? Przecież jest tak wspaniale. Leśnicy dla ludzi, Sopot i my przeciw ludziom, bo przeciw LP?”
Leśnik dla lasu i dla ludzi, czyli protest przeciw działaniom leśnika jest protestem antyludzkim a protestujący nie zasługują na miano ludzi, są przejawem bytu Antychrysta, jak to ładnie określił kiedyś jeden z kościelnych ideologów Lasów Państwowych, ten wchodzący w lud wybrany dla którego pracuje gdański leśnik.
Najwyraźniej zrównoważenie w gospodarce leśnej nie odpowiada obywatelom, mieszkańcom Trójmiasta, natomiast odpowiada obywatelom, reprezentującym administrację PGL LP, obywatelom związanym zawodowo czy ekonomiczno-ideologicznie z PGL LP no i przy okazji obywatelom zatrudnionym przez firmę przeprowadzającą audyt certyfikatu FSC.
Twierdzącym cały czas, od roku 1991, że odpowiada również ekosystemom leśnym no i przy okazji innym. No bo wszakże leśnicy już od prawie 100 lat opiekują się lasami Trójmiasta, jak sugeruje nam nadleśniczy z Gdańska, tworzący przy okazji w najlepszym stylu PGL LP nową leśną historię Gdańska, Sopotu i Gdyni. Takie oparcie się o 100-letnią tradycję powinno zobowiązywać mieszkańców Trójmiasta do wiary w zrównoważoną gospodarkę leśną Nadleśnictwa Gdansk i certyfikatu FSC, nieprawdaż?
Drętwa mowa nadleśniczego z Gdańska na temat zrównoważonej gospodarki leśnej powinna być najlepszym argumentem na podjęcie nowej dyskusji na temat takiej gospodarki.
Stare definicje i określenia toną w morzu frazesów recytowanych przez przedstawicieli Lasów Państwowych nawet w sytuacji wyrwania ich z drzemki na swoich licznych naradach gospodarczych.
Frazesów zupełnie rozmijających się z rzeczywistością terenu, z którym zresztą urzędnicy z nadleśnictw i dyrekcji mają raczej niewielki kontakt.
Ale czy powrót do debaty leśnej ma sens skoro byłby to nie pierwszy powrót i nie pierwsza debata?
Propozycje szwedzkiego profesora są propozycjami naukowca wierzącego w kompromis i porozumienie, ale równocześnie stwierdzającego niepowodzenie dogadania się na temat podstawowy – czym jest właściwie zrównoważona gospodarka leśna.
Polski Narodowy Program Leśny z jego 10 tomami wypowiedzi 193 ekspertów jest najlepszym przykładem na debaty i dyskusje leśne które nie doprowadziły do niczego konkretnego, poza oczywiście stosownym wynagrodzeniem.
Podobnie można opisać przerwanie prac nad szwedzkim programem leśnym.
W obu przypadkach brakło zgody pomiędzy głównymi aktorami sceny leśnej – gospodarką leśną a ochroną przyrody.
W Polsce ten brak zgody jest zastępowany nowelizacjami prawa leśnego odpowiadającym interesom firmy Lasy Państwowe czyli działaniami politycznymi, w Szwecji zmianami przepisów dotyczących działania dwu głównych urzędów państwowych, kontrolujacych gospodarkę leśną i ochronę przyrody czyli również decyzjami politycznymi odpowiadającymi interesom przemysłu leśnego.
W obu krajach popierany przez obowiązujące certyfikaty FSC i PEFC, których rola jest dwuznaczna i kwestionowana.
W obu krajach stawia się na korzyści gospodarcze gospodarki leśnej oparte na surowcu drzewnym, interpretując kryzys klimatyczny na korzyść gospodarki i dopasowując do niej środowisko oraz tzw. wartości społeczne.
Trzeba jednak przyznać że śledzenie metod i zawirowań takiej polityki jest znacznie bardziej interesujące w kraju niż w Szwecji, mimo drętwej urzędniczej mowy pewnych nadleśniczych czy dyrektorów.
Skandale lubią drętwość.
Czy potrzebne są więc dyskusje na tematy leśne skoro politycy je najwyraźniej ignorują?
A krajowi leśnicy państwowi inicjują kampanie przekonywujące ludzi do swojej doskonałości, podobnie zresztą jak ci szwedzcy?
Powiedziałbym że tak, bo być może znajdzie się kiedyś polityk który uzna że warto im się przysłuchiwać a co ważniejsze warto zrealizować w praktyce tak aby polityka leśna opierała się na lesie a nie tylko surowcu drzewnym, opierała się na fachowcach leśnych a nie tylko fachowcach od gospodarki leśnej no i była polityką dla wszystkich a nie tylko administracji leśnej i licznych szarlatanów spijających śmietankę korzyści z lasu.
Zdjęcie: atl
Ustawowa definicja trwale zrównoważonej gospodarka leśna czyli art. 6.1a nie pochodzi z pierwotnego teksty Ustawy z 1991 roku (bo wówczas faktycznie Polska byłaby prekursorem TZW GL), ale został wprowadzony nowelizacją z 24.IV.1997 roku na podstawie Rezolucji helisińskiej H1 z 1993 „Ogólne wytyczne trwale zrównoważonego zagospodarowania lasów”
Diękuję za słuszną uwagę.
Na dyskusję MERYTORYCZNĄ nie ma zgody ze strony leśników wspieranych w tym kierunku przez kolejne rządy.
Robią wszystko, by pozostało po staremu, więc tylko wspierają bicie piany przez ekologów.
Nawet wielkie tytuły gazet nie mają miejsca i czasu na . Chyba , że będzie to Greta i rozkaz z góry , czyli DYSKUSJA KONTROLOWANA w innym celu niż dokonanie właściwych zmian w uprawie lasu.
W 2024 minie 100 lat funkcjonowania Lasów Państwowych.
Przydała by się DYSKUSJA czy na tę wielką rocznice lasy w Polsce zdążą uschnąć, a jak nie, to w jakim to będzie terminie późniejszym.
Moje zaciekawienie problemem bierze się stąd, że nasycenie gruntów leśnych wodą jest możliwe do monitorowania na gruncie wraz ze wsparciem przez dane hydrologiczne. Można to WYLICZYĆ – tak mi się wydaje.
Suche lasy na 100 lecie LP, to jest wynik 🙂
Gratuluję wszystkim leśnikom !