Czy górale podbabiogórscy potrzebują głuszca w Paśmie Policy?
A ściślej mówiąc górale z gminy Bystra-Sidzina, znanej mi osobiście? Czy 18 głuszców w tym pięć kogutów i dwa tokowiska http://cepl.sggw.pl/konferencja/amop/amop_14_2018/abstakty/Aktywne_metody_ochrony_gluszca.htm ma prawo zadecydować o rozwoju turystycznym gminy związanym z postawieniem na zorganizowanie narciarskiej trasy biegowej w okolicy tych tokowisk?
Tak.
Czy było tych głuszców 18 sztuk, w tym 5 kogutów i 13 kur, w roku 2015, w roku w którym wójt gminy Bystra-Sidzina Stanisław Tempka otrzymał opinię negatywną na temat swoich planów rozwoju turystyki od dyrekcji ochrony środowiska w Krakowie http://www.sidzina.rabka-net.pl/2017/pismo_w_sprawie_projektu_zmiany_planu_zagospodarowania_przestrzennego_wojewodztwa_malopolskiego.pdf to na to pytanie trudno mi znaleźć odpowiedź w dostępnej na sieci literaturze.
W opracowaniu firmy Ekkom z roku 2013j http://krakow.rdos.gov.pl/files/artykuly/21082/pasmopolicy_szablon.pdf mamy jednak odniesienia do inwentaryzacji głuszca na terenie Pasma Policy, obszaru Natura 2000 o powierzchni 1190 ha położonego na terenach trzech gmin: Jabłonka, Zawoja i Bystra-Sidzina z ich lasami prywatnymi oraz z lasami państwowymi zarządzanymi przez nadleśnictwa Nowy Targ, Sucha Beskidzka i Myślenice.
Podpowiadani są nam autorzy inwentaryzacji Jan Bielański i Marta Potocka ale jest to inwentaryzacja niedostępna zwykłemu śmiertelnikowi nie mającemu możliwości korzystania z bibliotek urzędów państwowych.
Na szczęście Michał Ciach opublikował swoją ekspertyzę ornitologiczną na sieci http://katowice.rdos.gov.pl/files/artykuly/25574/ekspertyza_ornitologiczna.pdf i wiemy z niej że sprzeciw planom górali z Bystrej-Sidziny wyraziło 21 do 30 kogutów i minimum 6 kur głuszca, co według autora jest populacją prawdopodobnie nieco zaniżoną i pada tutaj cyfra 60 kogutów.
Ta wielkość populacji odpowiada 5,2-13,6% krajowej populacji głuszca której liczebność jest w Polsce szacowana na 220-400 samców (Chylarecki i Sikora 2007).
Gdybyśmy zabawili się w statystykę demokracji à la Głęboka ekologia i założyli że głuszec ma te same prawa co człowiek, a mamy to tego prawo sądząc z efektów działania pozarządowych organizacji praw wszystkich istot a w tym i głuszca, to niewątpliwie nie powinna nas zdziwić odmowna odpowiedź regionalnego konserwatora przyrody w Krakowie dr. Bożeny Kotońskiej.
Bo przecież 5,2-13,6 % populacji polskiego głuszca z ich 30 kogutami i 6 kurami wyraźnie przebija 6.600 mieszkańców gminy Bystra-Sidzina stanowiących tylko 0,00017 % populacji Polaków żyjących w kraju.
Jak równe prawa to równe, prawda?
Z pisma wójta Stanisława Tempki dowiadujemy się przy okazji o sprzeciwie gminy, w ramach rewanżu zakładam, planom stworzenia Parku Krajobrazowego Pasma Policy. Gminy Jabłonka, Czarny Dunajec, Raba Wyżna, Jordanów, Bystra Sidzina, Zawoja i Maków Podhalański wystąpiły wspólnie przeciw głuszcom i wygrały tym razem http://podhale24.pl/aktualnosci/artykul/56457/Protest_na_Orawie_przyniosl_skutek_.html i w tym mamy odpowiedź na tytułowe pytanie.
Sprzeciwy gmin i ich mieszkańców nie są czymś niezwykłym pisze czołowe pismo ekologicznej Polski, miesięcznik Dzikie Życie http://dzikiezycie.pl/kategorie/kraj/parki-krajobrazowe
Winę albo przyczynę widzi autor artykułu pod nazwą Świadomość w niedorozwoju właśnie świadomości, świadomości nas wszystkich, wspinających się, cytuję “od dziecięcego egocentryzmu poprzez etnocentryzm grupy własnej po duchowe aspekty jedności wszystkiego”.
Co powinniśmy robić, pyta autor, sugerując wspinaczkę mieszkańcom Podhala i Beskidu Żywieckiego?
Cytuję: ” Potrzebujemy integralnej edukacji obejmującej ciało, psychikę, duszę i ducha. A to wszystko w kontekście przyrody, która warunkuje nasze życie.”
Oraz: ” Jeśli chcemy uczynić go lepszym miejscem, to pozostaje nam otworzyć się na rozwój własnej świadomości i zachęcać do tego innych. Najlepiej własnym przykładem.”
Piękne i wzniosłe słowa ale jak znam życie i górali to nie potrzebują jeszcze dodatkowych, poza tymi z ust swego proboszcza.
Duchowe aspekty jedności wszystkiego…
Tu mi się przypomina Zenek z Dunajca który jak usłyszał ze “byt jest jedyn” to “zaroz wywiód, ze między jego baranem a baranem probosca z Rogoźnika nima nijakiej róźnicy i nawet lepiej będzie, jak baran probosca bee stoł w jego sopie i tu róźnił sie od niebytu. I dosło do tego, ze zacyny ludzióm ginąć barany.” (Ks. Józef Tischner)
Czyli jak przyroda która warunkuje nasze życie jest jedyna to nima nijakiej róźnicy i nawet lepiej będzie jak głusec z Policy bee stoł wypchony w izbie i tu róźnił sie od niebytu.
Zenek z Dunajca daje przykład życiowy przy którym nie wróżę długiego życia chronionym gatunkom wymagającym do ich zachowania integralnej edukacji ludności lokalnej czy to na Podhalu czy w Bieszczadach czy na Podlasiu.
Byt albo niebyt głuszca…
Sieć polska jest pełna artykułów na temat ciagle odnawianej ochrony tego gatunku, niepowodzeń, częściowych powodzeń, wzajemnych oskarżeń jak te np. http://plamkamazurka.blox.pl/2016/08/Gluszec-na-krawedzi-wymarcia.html gdzie winnymi są tylko dzisiejsi chłopcy do bicia – myśliwi.
Tak jakby nie było innych zagrożeń dla głuszca wynikających jednak z gospodarki człowieka i dochodzimy tutaj do logicznego pytania: Co jest ważniejsze, gospodarka człowieka czy głuszec?
Pani dr. Bożena Kotońska odpowiedziała że głuszec, zapominając jakby że jej praca opłacana jest przez gospodarkę.
Z kolei redaktor Ryszard Kulik poruszył ten sam dylemat “Gospodarka czy Przyroda” przed kilkoma laty w http://dzikiezycie.pl/archiwum/2014/marzec-2014/gospodarka-czy-przyroda odpowiadając jasno, cytuję: “Gospodarka i przyroda to nie są równoważne sobie układy. Gospodarka jest totalnie zależna od przyrody, jest częścią układu biosfery i w związku z tym musi poddać się środowiskowym ograniczeniom.”
Czyli postawił on również na głuszca, ale wcześniej podając przykłady krajów z doskonale rozwiniętą przyrodą, takich jak Norwegia, Szwecja, Finlandia a nawet Niemcy.
Żyję w Szwecji, w tym doskonałym, pod względem ochrony przyrody, kraju. Jest to co prawda zdanie Pana Ryszarda Kulika a nie moje, niemniej jednak przyznaję rację że w Szwecji nie ma Zenków z Dunajca, natomiast nie brakuje myśliwych polujących na głuszce. Chociaż przyznaję również że nie wszystkim podoba się takie podejście do głuszca.
Niemniej jednak w tym doskonałym kraju odstrzelono w roku 2016 (głuszec jest tutaj ptakiem łownym) 15.158 sztuk tego ptaka oraz 62.239 jego największego wroga, lisa rudego. Niektórzy czytelnicy Dzikiego Życia zakwestionowali by pewno postawienie na pozycji największego wroga głuszca gatunku lisa rudego zamiast gatunku homo sapiens ale Zenek z Dunajca miałby pewno trudności z ich rozpoznaniem przy ewentualnym odstrzale homo sapiens.
Byt i niebyt głuszca…
Czy w Polsce musi on koniecznie i za wszelką cenę tkwić w bycie, skoro jest on gatunkiem najmniejszej troski LC w skali światowej? Jak i w krajach europejskich takich jak w wymienionych już Norwegii, Szwecji, Finlandii oraz w Rosji i na Białorusi?
Tabela w http://birdlife.se/1.0.1.0/6267/download_38176.php na str. 7 mówi o wielkości populacji głuszca w Europie: Od 1.286.900 do 2.036.000 sztuk a w skali światowej od 3.325.000 do 5.275.000 sztuk.
W Europie jest więc głuszec gatunkiem najmniejszej troski LC natomiast w Polsce przeciwnie, troska o niego przewyższa troskę o człowieka, w każdym razie w gminie Bystra-Sidzina.
Wymieniona już praca http://krakow.rdos.gov.pl/pzo-pasmopolicy opisuje zagrożenia dla chronionych gatunków w Paśmie Policy.
Dla głuszca są to: Kłusownictwo, płoszenie ptaków w okresie lęgowym (pojazdy zmotoryzowane), nadmierny rozwój populacji drapieżników (lisa, kruka, jastrzębia, myszołowa) oraz dzika, rozwój infrastruktury narciarskiej, skażenie środowiska, patogeny przenoszone przez bażanta. I w związku z tym ustanawia się strefy ochronne – całoroczną w promieniu 200 m od tokowiska oraz okresową obowiązująca od 1 lutego do 31 maja w promieniu 500 m od tokowiska.
Inne gatunki takie jak sóweczka, włochatka, dzięcioł czarny, białogrzbiety i trójpalczasty zagrożone są przez gospodarkę leśną typu usuwania starych i obumierających drzew czy starodrzewiu. O starodrzew troszczy się halny, nie pytając się o zdanie urzędników RDOS w Krakowie i w przypadku Pasma Policy troszczył i troszczy się raczej skutecznie.
Z obecnością gatunków ochronnych w Paśmie Policy jest tak jak z Zygmuntem Kuchtą. “Nigda nie pedzioł, ze tak jest, abo ze tak nima, ino: zdaje mi sie. Kie roz ftosi dostoł w karcmie na Klinie w kufe, to Zygmunt na to: eee, zdawało ci sie. A innym razym, kie ftosi sukoł zwady w karcmie, to Zygmunt na to: zdaje mi sie, ze fces dziś po kufie.” (Ks. Józef Tischner.
Zdaje mi sie…
Zdaje mi się że za pomysłem trasy biegów narciarskich w Paśmie Policy stoi grupa mieszkańców przysiółka wsi Sidzina, Wielka Polana, chcących ożywić swój senny teren.
Ale zdaje mi się że zarówno administracja Lasów Państwowych jak i administracja gminy Bystra-Sidzina niespecjalnie i bez ochoty popierają ten pomysł.
No bo Panie Wójcie, wysyłać w roku 2015 wniosek sporządzony w tym stylu, z taką mapką, bez wypowiedzi ekspertów czy choćby opinii zarządcy terenu czyli miejscowej administracji LP, to doprawdy dopraszanie się o odpowiedź odmowną.
Zdaje mi się że odpowiadająca na pismo gminy Pani Konserwator Przyrody opisując zagrożenia dla populacji głuszca takie jak: pojazdy zmotoryzowane płoszące głuszca czy budowa infrastruktury rekreacyjnej ani słowem nie wspomniała o tych już istniejących czyli gospodarce leśnej i turystycznej bo przecież mamy powracający co roku halny jak i schronisko na Hali Krupowej.
Zdaje mi się że te dzisiejsze i ciagle istniejące leśno-turystyczne zagrożenia przyczyniły się sporo do “zdaje mi sie” dzisiejszej populacji głuszca w Paśmie Policy.
Zdaje mi się że do podobnych zagrożeń można zaliczyć i spotkania podobne do tych http://kok.org.pl/index.php/33-szkolenie-dotyczace-ochrony-i-monitoringu-gluszca-w-lasach-karpackich w których na początku kwietnia 2017 wzięło udział 31 fachowców od głuszca zapominając o swoich własnych przepisach, a mianowicie: W stosunku do głuszca ustanawia się strefy ochronne – całoroczną w promieniu 200 m od tokowiska oraz okresową obowiązująca od 1 lutego do 31 maja w promieniu 500 m od tokowiska.
Czy narciarstwo w Polsce, a ściślej te biegowe w Paśmie Policy musi być takie jak je opisał już w roku 1999 Janusz Korbel?
http://www.narty.pl/tresc-artykulu/artykulu/narciarstwo-w-polsce-oczami-ekologow.html?
Myślę że nie, bo przecież trasy biegów narciarskich to nie ośrodki narciarskie i z tym na pewno zgodziłby się Janusz Korbel.
Spotkania z głuszcem na takiej trasie też nie należą do rzadkości, przynajmniej w Szwecji, co widzimy w https://youtu.be/MeEFrOUtUok choć nie zawsze w tak dialogowym nastroju a czasem wręcz w stylu zdaje mi sie, ze fces dziś po kufie co widać w https://youtu.be/2ZMvCqX7CTU
Czy głuszec w Paśmie Policy potrzebuje górali podbabiogórskich albo narciarzy?
Zdaje mi się że głuszec i narciarze dogadaliby się wzajemnie z sobą na trasie narciarskiej a w ostateczności dostać po kufie to nie nowość dla górala.
Ale czy tylko góralom lub narciarzom powinien głuszec przyłożyć po kufie?
Zdaje mi się, że nie.
Tym, co go tak “chronią” od wielu lat, też.
Zdjęcie: nyheter24