Czy firmy leśne w Szwecji przeżyją?
Nigdy wcześniej nie było gorzej, mówi jeden z przedsiębiorców leśnych w Szwecji, Ivo Krsek mający firmę Alfa skogsservice. Pracownicy sezonowi wybierają inne branże i inne kraje.
Szwedzi nie mają ochoty zarówno na sadzenie lasu jak i jego czyszczenie. Tak było już od wielu lat i tutejsze firmy leśne ratowały się do tej pory pracownikami sezonowymi z tzw. Europy Wschodniej, którą to nazwą, mającą dosyć pejoratywny oddźwięk lubią Szwedzi obdarzać dawne kraje układu Warszawskiego (za wyjątkiem NRD).
Tak było ale to już jest historią.
Kraje takie jak Czechy, Słowacją, Polska oraz kraje nadbałtyckie osiągnęły wyższy poziom życia i wyższe płace. Równocześnie podatek od prac sezonowych wzrósł w Szwecji od 20% do 25% a wartość szwedzkiej korony spadła w stosunku do innych walut.
Płace pracowników sezonowych przy sadzeniu lasu są albo akordowe albo regulowane układem zbiorowym pracy.
W przypadku stawki akordowej pracownik musi dzisiaj osiągnąć wydajność 3000 sadzonek dziennie, mówi René Schiller z Håxås skogstjänst, jeden z przedsiębiorców leśnych z północnej Szwecji. Zaledwie kilka lat temu było do 2200 sadzonek dziennie.
Dla wielu jest to granica niemożliwa do osiągnięcia.
W przypadku stawki godzinowej, opartej o układ zbiorowy pracy związku zawodowego GS Facket minimalna stawka, ta najczęściej wypłacana pracownikom sezonowym, zaczyna być za mała.
Wynosi ona od 112,31 kr do 124,11 kr/godzinę w zależności od doświadczenia. Odpowiada to od 19.542 kr do 21.595 kr/miesiąc brutto. (Podatek 25%).
Z pewnymi dodatkami zarobek przeciętny może wzrosnąć do 152,45 kr/godzinę albo 26.526 kr/miesiąc brutto.
To daje netto (-25%podatku) 19.895 kr czyli 8.355 zł/miesiąc.
Czy ta suma jest warta bardzo ciężkiej pracy przy sadzeniu lasów w Szwecji?
Ivo Krsek porównuje sadzenie 3.000 sadzonek dziennie (dzisiejsza granica stawki akordowej) do biegu maratońskiego.
– Takich biegów ma pracownik około 100 na sezon. Dzisiaj lepiej zarabia się w Niemczech, na Irlandii czy we Włoszech i praca nie jest tak ciężka jak w szwedzkim lesie. Nie jesteśmy w Szwecji konkurencyjni w stosunku do tych krajów, uważa on.
– Myślę że rozwiązaniem jest sadzenie mechaniczne, ale inicjatywę w tym przypadku muszą podjąć duże przedsiębiorstwa leśne typu Sveaskog lub SCA.
Co mówi przedstawiciel koncernu leśnego SCA?
Powiedziałbym że przypomina mi pewnych dyrektorów polskich Lasów Państwowych.
Jest dobrze, uważa Ola Kårén, jeden z leśnych szefów SCA. Zdolni pracownicy mogą w dalszym ciągu zarobić duże pieniądze przy sadzeniu lasu, w porównaniu do zarobków w swoich krajach.
– Nie tylko pieniądze robią pracę atrakcyjną, ale i otoczenie pracy jak np. warunki do odpoczynku czy przerw w pracy, mówi on. Nasz poziom wynagrodzenia musi być dopasowany do rynku i być zgodny z układami zbiorowymi o pracę.
Dobrze jest, jednym słowem, ale nie na tyle dobrze aby Europejczycy chcieli pracować w szwedzkich lasach.
René Schiller usiłował znaleźć pracowników do swojej firmy aż w Południowej Afryce. Znalazł bez trudu ale przeliczył się ze szwedzką biurokracją, z urzędnikami w Urzędzie Migracyjnym, Migrationsverket. Chciał on zatrudnić 25 osób na okres 5 miesięcy ale otrzymał odpowiedź odmowną ponieważ urzędnicy uważali że nie ma możliwości finansowych na zatrudnienie 25 osób w ciągu całego roku. Odpowiedź odmowna przyszła kilka dni po rozpoczęciu sezonu i René zrezygnował z prób odwołań i tłumaczeń urzędnikom że lasu nie sadzi się przez okrągły rok.
Szef firmy Svensk Skogsservice Joakim Gustafsson, firmy zatrudniającej wielu polskich pracowników należy do tych którzy już od dawna ostrzegali przed takim rozwojem na rynku pracy.
Już w roku 2010 uważał on że poziom wynagrodzeń zaczyna być za niski. Od roku 2014 ilość podań o pracę zaczęła spadać i mamy dzisiaj tylko kilkaset w stosunku do kilku tysięcy w poprzednich latach, mówi on.
– Pracownicy z innych krajów żądają dzisiaj od 21.000 do 23.000 kr (9.700 zł) miesięcznie netto, po odliczeniu kosztów mieszkaniowych. Zaczynamy szukać pracowników spoza Europy ale jest to bardzo trudne. Przechodzimy od rekrutacji ludzi którzy pracowali w lesie 20 lat do rekrutacji ludzi którzy nigdy lasu nie widzieli. Jest jasnym że jakość naszej pracy cierpi na tym, nie mówiąc o naszym stresie.
Dzisiaj, chcąc mieć dobrych ludzi do pracy w lesie, trzeba im dobrze zapłacić i w przeciwieństwie do szefa SCA uważa on że najważniejsze jest wynagrodzenie i pieniądze.
– Trzeba sobie jasno powiedzieć że chodzi o przeżycie branży usług leśnych. Jeżeli nie rozwiążemy problemu zatrudnienia to ucierpi cała gospodarka leśna i przemysł leśny.
Zdjęcie: skogsbruket, źródła: artykuły w czasopiśmie Skogen, nr.11/2018 autorstwa Karin Lepikko
Prawda
Jestem bylym pracownikiem lesnym
Jesli nic sie nie zmieni….gospodarka lesna w Szwecji upadnie:-(
Dzis,jesli mialbym sadzic w Szwedzkim lesie musialbym dostac za sadzonke ok.0.60 ore na reke…
Wtedy bedzie to oplacalne dla pracownikow z Polski
Za mniej to poprostu nie ma sensu…
Pozdrawiam Andrzej.
Czesc
Zawieszam bazukę po tym sezonie:-(
Szkoda,bo sadzenie to ciezka-ale b.ciekawa praca
Kontynuacji raczej nie bedzie…z powodow finansowych….
Pracowalem 5 sezonow i mysle ze juz naprawde jest czas na jakies zmiany….pozdrawiam Andrzej
Ps.gdyby pensje wzrosly z checią popracowalbym jeszcze:-)
Szwedzki las,to wyjatkowe miejsce….
Pelne zwierząt i ciszy….
Spedzilem w nim wiele sezonów i chetnie wrocilbym jeszcze raz gdyby zmienily sie stawki za sadzonkę;)
Dziękujemy za pozdrowienia. Tak, szwedzkie lasy i gospodarka w nich prowadzona pobudzają uczucia, dodatnie i ujemne…