Celebryci

Celebryci polują w Afryce na zagrożone gatunki zwierząt.

Celebryci polują w Afryce na zagrożone gatunki zwierząt.

Tak pisał szwedzki dziennik Expressen przed kilkoma dniami, w czasie ostatnich Świąt Wielkanocnych, korzystając z materiału zebranego przez Animal Rights Alliance i opartego na statystykach urzędu państwowego do spraw rolnictwa Jordbruksverket.

Statystyki pokazały że szwedzcy myśliwi polują na lwy, słonie, nosorożce, gepardy,  lamparty, zebry, hipopotamy, pawiany, antylopy i inne zwierzęta w krajach afrykańskich oraz importują potem trofea zastrzelonych zwierząt.  W latach 2017-2019 sprowadzono do Szwecji w ten sposób łącznie 74 trofea dzikich zwierząt.

Reportaże Expressen spotkały z dużym zainteresowaniem, zwłaszcza po tym, jak dziennik ujawnił nazwiska kilku celebrytów polujących i sprowadzających trofea. Najbardziej znanym wśród nich jest piłkarz Zlatan Ibrahimović, który upolował w Afryce lwa oraz sprowadził skórę i czaszkę.

Trofea dotyczyły m.in. nosorożców, słoni, lwów, gepardów, lampartów, hipopotamów, zebr jak i niedźwiedzi polarnych (z Kanady).

„W tym samym czasie, gdy wiele osób dystansuje się od polowania na trofea, ten rodzaj polowania jest szeroko propagowany i  sprzedawany w Szwecji, a bogaci Szwedzi należą do tych  Europejczyków, którzy finansują tą branżę. W Szwecji jest również kilka firm, które specjalizują się w podobnych trofeowych polowaniach w Afryce”, pisze Djurrättsalliansen – Animal Rights Alliance.

„Myśliwi, zbieracze trofeów, twierdzą często że ta działalność jest ważnym wkładem w lokalną gospodarkę, ale według badania przeprowadzonego przez organizację Economists ar large firmy łowieckie w Afryce zostawiają tylko około trzech procent swoich dochodów dla miejscowej ludności.  Amerykańska stacja  telewizyjna CBS ujawniła również, że duże sumy z opłat za polowanie, które powinny trafić do lokalnej społeczności w Zimbabwe, zniknęły bez śladu.”

Antropolog Craig Spencer, który założył organizację strażników w Balule Nature Reserve (52.000 ha) będącego częścią Krüger National Park, o nazwie Black Mamba, jest jednym z najbardziej znanych ekspertów ds. dobrostanu zwierząt w Republice Południowej Afryki i tak mówi o polowaniu na trofea jako środku ochrony dzikich zwierząt: „Nie ma to nic wspólnego z ochroną dzikich zwierząt i gdyby taki był główny cel, to mogę wymienić 100 lepszych i bardziej etycznych sposobów.”

(Black Mamba przedstawiono w wywiadzie w Financial Crime News.)

Sensacje Expressen wywołały natychmiastową replikę ze strony jednej z wymienionych szwedzkich firm, organizujących podobne safari. Jens Ulrik Högh, menedżer ds. komunikacji w Nordic Safari Club, pisze:

„Polowanie nie zagraża faunie Afryki, wręcz przeciwnie, polowanie jest koniecznością dla zachowania wielu gatunków zwierzyny łownej.

Tytuł w Expressen – Szwedzcy milionerzy wydają duże sumy na zabijanie afrykańskich zwierząt zagrożonych wyginięciem – wpłynął niewątpliwie na poziom sprzedaży czasopisma ale nie przyniósł poszerzenia wiedzy na temat prawdziwego znaczenia łowiectwa dla ochrony dzikich zwierząt w krajach afrykańskich

Turystyka myśliwska, polowanie na trofea w Afryce, pomnożyła populacje dzikich zwierząt w ciągu kilku dziesięcioleci, zwłaszcza w Afryce Południowej i Namibii. Powód jest prosty. W tych dwóch krajach prywatni właściciele ziemscy stali się również właścicielami zasobów zwierzyny łownej, żyjącej na tych ziemiach. Turystyka myśliwska położyła podwaliny pod model biznesowy, który pozwala na zachowanie obszarów naturalnych a dochód z polowań jest alternatywą np. dla wypasu owiec lub bydła. Jeśli polowanie jest opłacalne to przyroda otrzymuje więcej miejsca, zgodnie z zasadą: „Jeśli się opłaca, to pozostaje”.

Pięćdziesiąt lat temu było tylko około 500.000 dużych dzikich ssaków na terenach prywatnych w Południowej Afryce. Od tego czasu około 10 000 tradycyjnych gospodarstw zostało przekształconych w obszary naturalne, które są finansowane głównie z turystyki łowieckiej. Obecnie na tych obszarach występuje 15-20 milionów dużych dzikich ssaków. Jest to mniej więcej ta sama ilość zwierząt kopytnych co we wszystkich krajach afrykańskich, w których nie prowadzi się polowań na grubego zwierza.

Przykładem negatywnym jest Kenia, która zakazała polowania na grubego zwierza w 1977 roku i straciła 60-70% wszystkich swoich dużych dzikich ssaków od czasu wejścia w życie zakazu polowań. Obecnie żyje tam mniej niż milion dużych dzikich ssaków i to w kraju, który słynął  kiedyś z imponującej przyrody.

W innych krajach Afryki turystyka myśliwska prowadzona jest na ogromnych terenach należących do państwa.  Podobnie jak w RPA i Namibii, podstawą operacji są pieniądze myśliwych, które między innymi opłacają walkę z niekontrolowanymi nielegalnymi polowaniami  a tym samym chronią zwierzynę łowną przed kłusownictwem. W krajach z turystyką myśliwską polowanie tworzy również lokalnie ponad 50.000 miejsc pracy.  Każdy pracownik zwykle utrzymuje od pięciu do sześciu członków rodziny, a ponieważ dziczyzna jest konsumowana lokalnie, to polowanie przyczynia się również do lokalnego zaopatrzenia w żywność. Ponadto legalne polowanie jest ważnym narzędziem minimalizowania lokalnych konfliktów między ludźmi i ich gospodarką a dziką przyrodą.

Tabloidy przedstawiają zachodnich „łowców trofeów” jako ludzi, którzy uważają się za zbawicieli  przyrody – w Afryce i innych miejscach, gdzie turystyka myśliwska ma duże  znaczenie dla ochrony przyrody.  Ale myli się tutaj motywy myśliwych i konsekwencje polowania.

My myśliwi polujemy przede wszystkim dlatego, że lubimy polować, a nie dlatego, że jesteśmy do tego zmuszeni lub pragniemy ratować świat. Jesteśmy podstawą turystycznego biznesu łowieckiego, jesteśmy płacącymi klientami, dla których ochrona przyrody jest konieczna. Bo jeśli afrykańscy właściciele ziemscy – czy to władze państwowe, plemiona czy prywatni właściciele ziemscy – chcą nadal chronić przyrodę za pomocą dochodów z polowań, to płacimy za to my, myśliwi. W sumie nie jest to skomplikowane i działa lepiej niż inne znane metody.

Pod wieloma względami polowanie w Afryce funkcjonuje w taki sam sposób, jak w Szwecji: zwierzęta łowne są zarządzane przy pomocy dochodów z polowań i dochodów ze sprzedaży dziczyzny. Nie ma zasadniczej różnicy między zarządzaniem populacjami łosi a np. zebry. W obu przypadkach musi być to polowanie zrównoważone, w przeciwnym przypadku zwierzęta znikną.

Polowanie nie zagraża faunie Afryki. Wręcz przeciwnie: dzikie zwierzęta w Afryce potrzebują myśliwych i ich pieniędzy.”

Podobne i pozytywne zdanie na ten temat wyraziła przed kilkoma laty IUCN, Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody stawiając m.in. pytanie:

„Czy polowanie na trofea powoduje spadek liczebności dużych afrykańskich ssaków?

I odpowiadając:

Często wyraża się zaniepokojenie, że polowanie na trofea powoduje spadek liczebności afrykańskich dużych ssaków, takich jak słonie, nosorożce i lwy.  Chociaż istnieją dowody na to, że dla niewielkiej liczby populacji niezrównoważone polowania na trofea przyczyniły się do lokalnych spadków (np. Loveridge i in., 2007, Packer i in., 2009, 2011), nie stanowi to znaczącego zagrożenia dla żadnego z tych gatunków i stanowi zazwyczaj znikome lub niewielkie zagrożenie dla afrykańskich populacji dzikich zwierząt (Lindsey, 2015).

Główne przyczyny spadku liczebności dużych ssaków takich jak słoń afrykański, bawół afrykański, nosorożec biały, nosorożec czarny, afrykański dziki pies czy zebra górska Hartmanna, to utrata i degradacja siedlisk, konkurencja ze zwierzętami hodowlanymi, nielegalne lub niekontrolowane kłusownictwo w celu pozyskania mięsa i handlu produktami pochodzenia zwierzęcego (kość słoniowa, rogi itp.)

Oraz zabójstwa wynikające z zemsty za konflikt między człowiekiem a dziką przyrodą (Schipper et in., 2008; Ripple i in., 2015). W szczególności w przypadku lwów najważniejszymi przyczynami spadku populacji są masowe zabijanie w obronie życia ludzkiego i zwierząt gospodarskich, utrata siedlisk i zubożenie bazy ofiar (zwykle w wyniku kłusownictwa) (Bauer i in., 2015).

W przypadku wszystkich tych gatunków, jak zauważono w studiach przypadków, dobrze zarządzane polowanie na trofea może rzeczywiście sprzyjać odbudowie populacji, ochronie i utrzymaniu siedlisk.”

Jest to zdanie najważniejszej na świecie organizacji przyrodniczej, ale czytając inne źródła, można dojść do wniosku iż IUCN ma na ten temat zdanie cokolwiek wyidealizowane.

Rzeczywistość afrykańską reprezentują chyba lepiej artykuły w Africa Geographic, Mongabay, National Geographic, Mongabay, oraz z aukcji słoni ze wzorowego pod wieloma względami kraju afrykańskiego, Namibii.

Słowem powtarzającym się w tych artykułach jest wszechobecna korupcja w krajach afrykańskich, która w połączeniu ze słabym lub w ogóle nie funkcjonującym państwem stwarza warunki do zorganizowanego kłusownictwa i handlu trofeami. Oraz wybijania dzikich zwierząt. Stwarza również warunki tragiczne dla życia i pracy ludzi, zarówno lokalnej ludności  jak i strażników parków narodowych. 

Nie wydaje mi się aby można było winą za taki stan rzeczy obciążać dzisiaj bogatych turystów myśliwych, na ogół białych i często z dawnych krajów kolonialnych. Chociaż podobnych głosów, nawiązujących do kolonializmu, rasizmu i niewolnictwa na fali Black Lives Matter, również nie brakuje, ale to już inny temat.

Zdjęcie: stock

Dodaj komentarz