Boisz się niedźwiedzi? Weź udział w projekcie naukowym.
Wędrówki w towarzystwie doświadczonego przewodnika w terenie „niedźwiedzim” potrafią uleczyć podobną obawę w bardzo dużym stopniu, twierdzi Maria Johansson profesor psychologii środowiskowej na uniwersytecie w Lund.
https://news.cision.com/se/lunds-universitet/r/skogsvandringar-kan-minska-bjornradsla,c2843175
Takie wędrówki są tematem projektu naukowego prowadzonego wspólnie przez Uniwersytet w Lund, Mittuniversitetet, Sveriges lantbruksuniversitet SLU i Norskt institut för naturforskning, NINA.
Ochotników do uczestniczenia w projekcie nie brakuje i zgłosiło się już 75 osób.
Pomysł jest prosty – chodzi o skonfrontowanie swoich obaw poprzez wędrówki w terenie w którym z całą pewnością żyją niedźwiedzie.
– Jesteśmy wszyscy zgodni z tym że niedźwiedzie muszą istnieć w naszej przyrodzie. W jaki więc sposób odpowiedzialni urzędnicy i urzędy powinny podejść do obaw ludzi współżyjących z niedźwiedziami na tym samym obszarze?
Musimy na poważnie zacząć traktować zdrowie i samopoczucie ludzi mającego drapieżniki obok siebie. Ich obecność ogranicza przecież życie codzienne człowieka, jego np. dotychczasowe przebywanie w lesie bez obaw i lęku, mówi Maria Johansson.
– Niepokój i obawa przed niedźwiedziem związana jest w dużym stopniu z naszym odczuciem słabości w stosunku do niego.
A to zależy od kilku czynników.
Ten pierwszy dotyczy naszego przeświadczenia o tym jak bardzo niedźwiedź może być niebezpieczny, przeświadczenia najczęściej wyimaginowanego.
Drugi związany jest ze znajomością jego trybu życia, przewidywalności jego postępowania. Obawa wzrasta gdy sądzimy że niedźwiedź może pojawić się nagle i jest wszędzie.
Ale ta obawa powoli znika gdy poznajemy teren w którym niedźwiedź żyje. Co je i gdzie szuka pożywienia w różnych porach roku. W jakich porach doby jest aktywny. I jak zachowuje się przy spotkaniu z człowiekiem.
– Wiedza o tym pozwala na uniknięcie spotkania z niedźwiedziem. Preferuje on np. teren zarośnięty w który na ogół nie udajemy się na zbiór jagód. A w sytuacji w której wyczuje człowieka, szybko oddala się i chowa.
Innym czynnikiem jest zaufanie do odpowiedzialnych urzędów, mówi Maria Johansson.
Wierzymy lub chcemy wierzyć że urzędnicy działają dla wspólnego dobra, zarówno nas ludzi jak i niedźwiedzi.
Dotychczasowe informacje odpowiedzialnych urzędów były jednak typu ogólnego i ekologicznego, w najlepszym razie w formie spotkań z zaniepokojonymi mieszkańcami.
My natomiast chcemy informować bezpośrednio, poprzez kontakt z doświadczonymi przewodnikami, oprowadzającymi ludzi w terenie w którym żyją niedźwiedzie.
Małe grupy idące z takim przewodnikiem uczą się jak postępować w sytuacjach ewentualnego spotkania z niedźwiedziem. Odpowiedzi na pytania udzielane są od razu i uczestnicy takich wędrówek konfrontują się ze swoimi obawami i lękiem.
Projekt naukowy przygotował trzy rodzaje tras wędrówek.
Pierwsza jest śledzeniem niedźwiedzia zaopatrzonego w obrożę z nadajnikiem telemetrycznym. Uczestnicy grupy mogą poprzez odbierane sygnały ocenić obecność niedźwiedzia, jego bliskość, jego poruszanie się w terenie i próbować zbliżyć się do niego . Dotychczasowe wędrówki udowodniły że niedźwiedź słysząc grupę szybko oddala się i znika.
Ten typ kontaktu z niedźwiedziem daje bez wątpienia najlepszy efekt na pozbycie się obaw, mówi Maria Johansson. Ma on oczywiście ograniczenia, bo nie należy niepotrzebnie zakłócać normalnego życia śledzonego niedźwiedzia.
Drugi rodzaj wędrówek pozbawiony jest bezpośredniego kontaktu ze zwierzęciem. Przewodnik oprowadza swoją grupę po terenie w którym żył czy żyje niedźwiedź, opowiadając o nim, pokazując ślady, miejsca wypoczynku, typowe miejsca pobytu itp.
Trzecia wędrówka odbywa się na terenie parku niedźwiedziego Orsa w regionie Dalarna (tym od Biegu Wazów). Niedźwiedzie przebywają w ogrodzeniu i przewodnik opowiada o ich trybie życia czy obyczajach.
Maria Johansson uczestniczyła również w wędrówkach z przewodnikiem i doświadczyła trudności w próbach przebywania w tzw. niedźwiedzim terenie.
-To teren niedostępny, mokry, torfowiska, zwalone drzewa, teren zupełnie niepodobny do niemalże idyllicznych w porównaniu ścieżek zbieracza jagód czy grzybów.
Temat dotyczący obaw przed niedźwiedziem jest chyba aktualny w Polsce, zwłaszcza w rejonie Puszczy Białowieskiej.
Ja opisywałem ostatnio kilka przypadków niespecjalnie przemyślanego postępowania człowieka w stosunku do tego pięknego zwierzęcia w
https://www.facebook.com/193824924057726/posts/2286175498155981/ oraz w https://www.facebook.com/193824924057726/posts/2274147892692075/
a w roku ubiegłym w https://www.forest-monitor.com/pl/rosomaki-niedzwiedzie-rysie-i-ludzie/
Pomysł podobnych seansów psychologii środowiskowej wygląda zachęcająco, przynajmniej w małej skali i przy pomocy istotnie doświadczonych, znających swój teren przewodników.
Ale co będzie jak jakiś przedsiębiorczy organizator uczyni z niego imprezy turystyczne typu dzisiejszych safari fotograficznych i chmary ludzi zaczną podchodzić niedźwiedzie z obrożami telemetrycznymi? W szczytnym celu przecież, przynajmniej dla człowieka , bo kto nie boi się, mniej lub bardziej, dużych drapieżników?
Specjalizacja naukowa Pani Marii Johansson, psychologia środowiskowa, jest dyscypliną naukową rozwijającą się szybko, sadząc z opisów na sieci. Z jej wejściem na obszar podobnych badań wiąże się jednak niebezpieczeństwo szybkiej komercjalizacji podobnych pomysłów. W Polsce być może trudnych do zrealizowania ale w Szwecji, z jej populacją niedźwiedzią zbliżającą się do 3000 osobników, całkiem możliwych.
Ale z drugiej strony, skoro tutejsze niedźwiedzie przeżywają corocznie stresy związane z polowaniami, nie tylko na nie ale i na np. łosie, polowaniami z psami myśliwskimi, to prawdopodobnie podobna komercjalizacja specjalnie by im nie przeszkadzała.
Natomiast wejście środowiskowych psychologów na teren do tej pory zastrzeżony dla specjalistów od gospodarki i administracji leśnej (w Polsce), łowieckiej (w Polsce, w Szwecji) czy ochrony środowiska w obu krajach, nie spotka się pewno z otwartymi ramionami. Zwłaszcza że wchodzą z podobnymi, ekonomicznie opłacalnie, pomysłami. Jak i pomysłami na czasie.
Zdjęcie: jaktjournalen