Bogusław Czepe, leśnik z niewygodnymi poglądami.
Co proponował już 24 lata temu Bogusław Czepe opierając się na swoich obserwacjach Puszczy Augustowskiej i jej wspaniałych, jeszcze, starodrzewi sosnowych?
Proponował już wtedy metody gospodarki leśnej którą dzisiaj nazywa on ekologiczną gospodarką leśną a ja leśnym gospodarstwem ekologicznym.
Jak to z dobrym, obserwującym przyrodę leśnikiem bywa, zauważył on sprzeczność miedzy oficjalnymi zasadami hodowli lasu, tymi sprzed 24 laty i tymi dzisiejszymi, a przyrodą leśną i jej ewolucyjnymi zasadami.
Te sprzeczności opisał w artykułach do Lasu Polskiego w roku 1994 i do Głosu Lasu w roku 2003.
Jego propozycje zmian oficjalnych zasad hodowli lasu były i są rewolucyjne i nic dziwnego iż pominięto je grzecznym milczeniem oraz chłodnym ignorowaniem.
Bo wyobraźmy sobie że leśnicy rezygnują w swojej gospodarce ze zrębów zupełnych, częściowych czy gniazdowych, jednym słowem ze zrębów otwartych na powierzchniach z lasami sosnowymi, przeważającymi przecież w Polsce a zwłaszcza w Puszczy Augustowskiej?
Zamiast tego przeprowadzają coś w rodzaju rębni przerębowej, stosowanej gdzieniegdzie tylko w górach, czyli przerzedzają las sosnowy tworząc półcień na dnie lasu. W tym półcieniu dorasta do 40-50 lat życia młode pokolenie sosny. Po dojściu ich do tego wieku usuwa się górna warstwę drzewostanu, mając już na tej powierzchni las w wieku młodnika a nawet trzebieżowy.
Dałoby to leśnikom drzewa i surowiec z nich o znacznie lepszej jakości niż drzewa i surowiec z sosen zasadzonych na powierzchniach otwartych. To jest aspekt techniczny i ekonomiczny gospodarki leśnej, finansowo decydujący i znaczący.
Dałoby to leśnikom las lub powierzchnie leśne cały czas pokryte lasem, z jego roślinnością i jego bogactwem biologicznym, czyli dzisiejszy tak modny i na czasie las nazwany przez Bogusława Czepe lasem ekologicznym a np. w Szwecji gospodarką leśną bezzrębową, rosnąca na popularności.
Dałoby to leśnikom las ciągle pochłaniający CO2, bez zapaści w postaci zrębów zupełnych, częściowych czy gniazdowych, las nazwany dlatego przeze mnie leśnym gospodarstwem ekologicznym.
Dałoby to leśnikom zajmującym się wprowadzaniem w życie sztandarowego projektu pod nazwa Leśne Gospodarstwa Węglowe możliwość zrezygnowania z drogich i często nieudanych podsadzeń czy upartych, ideologicznych planów przebudowy drzewostanu. Pine is beautiful, drodzy polscy leśnicy z Puszczy Augustowskiej.
I z nadleśnictwa Płaska, wytypowanego jako Leśne Gospodarstwo Węglowe, mam nadzieję że z sosną a nie ze zbawiającym polski węgiel i klimat, bukiem.
Dałoby to wszystkim, leśnikom, ekologom, zwykłym ludziom, możliwość obcowania z prawdziwym starodrzewiem, z lasem nazywanym nie tylko przez leśników lasem dla wszystkich, lasem dla ludzi czy lasem dla nas.
Dałoby to leśnikom szanse uniknięcia wzrastających kontrowersji z ruchami ochrony przyrody bo las ekologiczny i starodrzewia wymagają wieku, 120-140 lat czyli wyższego wieku rębności dla sosny no i las ciągle i stale będący lasem.
Dałoby to leśnikom szanse na zaakceptowanie przez społeczeństwo ich gospodarki leśnej, coraz częściej z różnych przyczyn kwestionowanej.
Dałoby to leśnikom szanse na odzyskanie swojej zawodowej dumy leśnika jako człowieka obserwującego las i starającego się wykorzystać leśne, przyrodnicze prawa do prowadzenia gospodarki leśnej bez potrzeby masakrowania lasu zrębami otwartymi.
Dałoby to leśnikom szanse na powolne przechodzenie od gospodarki leśnej jako źródła surowca (a taka jest ona dzisiaj wbrew oficjalnym twierdzeniom) do gospodarki leśnej w której lepsze wykorzystanie surowca jak i inne formy gospodarki leśnej mogłyby się rozwijać.
Czy podobne “dałoby to” są realne?
Dzisiaj chyba niespecjalnie, z przyczyn gospodarczo-politycznych. Ale moim zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie aby pomysł Bogusława Czepe wprowadzić w praktykę leśną jednego czy kilku nadleśnictw Puszczy Augustowskiej.
Po to właśnie aby sprawdzić w praktyce podobne “dałoby to”. Bo jest jasne ze wywołują one pytania typu np. jak reagowałby las półcieniowy, a więc przerzedzony w wieku do 80 lat, czyli trzebieży późnej w celu wzrostu nalotu i podrostu sosnowego, jak ten las reagowałby na huragan czy nawałnice? To jest np. dla Szwedów pytaniem niemalże głównym.
Jak dopasować taki las do mechanizacji prac leśnych albo raczej maszyny leśne do takiego lasu? Ale to pytanie jest dobrze już znane największym ich producentom.
Pytań jest na pewno więcej ale odpowiedz na nie może dać tylko praktyka i eksperyment podobny w pewnym stopniu do tego z leśnymi gospodarstwami węglowymi.
Moim zdaniem warto go podjąć bo efekty ekonomiczne są w tym przypadku wymierne i bazują nie na finansowych spekulacjach cen za przyszłe emisje CO2, a na np. wzrastających dochodach z turystyki czy, na co Bogusław Czepe kładzie nacisk, na wzrastających dochodach z surowca drzewnego o lepszej jakości.
A to przecież zgadza się z oficjalnym opisem Lasów Państwowych jako koła zamachowego gospodarki terenów niezurbanizowanych, prawda?
Jako miłośnik lasów pragnąłbym jednak widzieć to koło na tle starodrzewia a jego siłę zamachu wyprowadzać z jakości surowca drzewnego wybieranego ze starodrzewia i go zachowującego.
Szczególnie w jednym z najpiękniejszych przyrodniczo miejsc Polski.
Czytaj również:
Las ekologiczny – Jak hodować las sosnowy.
Leśne gospodarstwo ekologiczne – Nowy sposób hodowli sosny w półcieniu.
Zdjęcie: Bogusław Czepe