bobry

Bobry, piżmaki, renifery, osły i wilki – łowieckie nowiny.

Bobry, piżmaki, renifery, osły i wilki – łowieckie nowiny.

 

Bobry zagrażają rolnikom i uprawom w niemieckim landzie Baden-Württemberg, twierdzi tamtejszy minister rolnictwa Peter Hauk.
Pisze o tym topagrar w https://www.topagrar.com/suedplus/news/baden-wuerttemberg-erwaegt-biber-abschuss-11519318.html

Jeżeli będą rozmnażać się w dotychczasowym tempie, 30% rocznie, to ich ilość wzrośnie z dzisiejszych 5.000 sztuk do 20.000 już za sześć lat, uważa on i jedynym rozwiązaniem są polowania ochronne na to zwierzę.
Minister podaje jako przykład sąsiedni land, Bawarię, gdzie podobne polowania są już przeprowadzane i w ubiegłym roku padło na nich 1.500 bobrów.

Pewne tereny rolne w dolinie Dunaju są szczególnie zagrożone budowanymi przez bobry tamami i tamtejsi rolnicy wysuwają żądania regulacji populacji bobra.

Bóbr jest w Niemczech gatunkiem chronionym i polowania na niego wymagają specjalnych zezwoleń, których wydawanie Peter Hauk chce w pewnym stopniu zliberalizować.
Bobry nie mają w warunkach niemieckich naturalnych wrogów mogących regulować ich ilość.

Baden-Württemberg ma jako land powierzchnię 35 tys km2 i na niej około 5.000 bobrów czyli jeden bóbr na 7 km2.

Porównanie do Szwecji, 100.000 bobrów i powierzchnia 450.000 km2 czyli 1 bóbr na 4,5 km2, daje pewne argumenty ministrowi Peter Hauk, bo Szwedzi dokonują również, podobnie jak Bawarczycy, polowań ochronnych i to całkiem sporych bo w roku łowieckim 2017/2018 padło 6.455 zwierząt.

O bobrach w Szwecji pisałem w https://m.facebook.com/monitorlesny/posts/614894795574200 opisując pracę naukowców szwedzkich i szkockich, udowadniającą bogatsze wodne życie biologiczne na terenach stworzonych przez bobra.

 

Piżmaki były tematem niedawnej, przedświątecznej konferencji w Brukselii z udziałem polityków, urzędników ochrony środowiska i myśliwych zrzeszonych w organizacji FACE.

Ściślej biorąc chodziło o opracowanie metod zwalczania dwu gatunków inwazyjnych – piżmaka amerykańskiego Ondatra zibethicus oraz nutrii Myocastor coypus.
Pisze o tym szwedzki Jakt&Jägare w https://www.jaktojagare.se/kategorier/aktuellt/bisam-ska-utrotas-i-sverige-20180413/

Dyskusje dotyczyły lepszych metod i lepszych pułapek dotyczących odłowu tych gatunków jak i współpracy w UE ponad granicami krajów, dotyczącej zarządzania i ograniczania ich populacji.

W niemieckim landzie Niedersachsen odłowiono w pułapki w okresie 2016/2017 aż 21.000 nutrii a w Holandii urzędnicy tamtejszego urzędu wodnego chcą ściślejszej współpracy z Niemcami dotyczącej właśnie wytępienia nutrii uważanej za szkodnika w sensie zaopatrzenia ludności w wodę oraz zachowania bogactwa biologicznego.

W Szwecji tutejszy urząd państwowy Naturvårdsverket, odpowiednik polskiej GDOS, ogłosił w przedświąteczny czwartek decyzję o dołączeniu myśliwych zajmujących się zwalczaniem jenota azjatyckiego do akcji zwalczania nutrii w jej południowym zasięgu, w województwie Dalarna, województwa z Biegiem Wazów oraz zwalczania piżmaka na terenie całej Szwecji.

Piżmak dotarł do Szwecji poprzez północną granicę z Finlandią, jak zresztą wiele innych gatunków, niekoniecznie inwazyjnych i za gatunek inwazyjny uznany został w UE w lipcu 2018 roku.

W walce i tępieniu tych obu gatunków myśliwi mają przyznane przez Naturvårdsverket specjalne uprawnienia pozwalające im na wejście na wszystkie tereny łowieckie, niezależnie od właściciela gruntu i terenu łowieckiego ale urząd rekomenduje wcześniejszy kontakt z właścicielem.

W ramach tej akcji Naturvårdsverket pozwala na odstrzał ochronny 600 piżmaków amerykańskich, 300 jenotów azjatyckich oraz 10 szopów praczy.

Piżmak amerykański, zanim znalazł się na liście europejskich gatunków inwazyjnych, był w Szwecji zwierzęciem łownym, zwłaszcza na terenach tzw. „kolonii” wzdłuż wybrzeża Zatoki Botnickiej.

Przed kilkoma laty jego populacja załamała się jednak gwałtownie i aktualna akcja kierowana w UE przez FACE została przyjęta przez szwedzkich myśliwych z mieszanymi uczuciami.

Liczba 600 piżmaków do przeznaczonych do odstrzalu ma obowiązywać do końca 2019 roku.
W polowaniach na jenota azjatyckiego myśliwi używają tzw. jenoty judasze, czyli jenoty zaopatrzone w nadajniki i przyciągające oraz nęcące partnerów.

 

Renifery były tematem rozprawy w Sądzie Administracyjnym w Luleå, w północnej Szwecji i na rozprawie starły się z sobą dwa silne prawa – prawo ludów tubylczych i prawo łowieckie.

Lud tubylczy czyli Saamowie nie zabrał wszystkich swoich reniferów po wypasie zimowym z wyspy leżącej w Zatoce Botnickiej, co z kolei uniemożliwiło mieszkańcom wyspy przeprowadzenie planowanego jesiennego polowania na łosie.

Nasze kilkudziesięcioletnie doświadczenia mówią, tak twierdzili myśliwi z wyspy na rozprawie sądowej, że wystarczy obecność już pojedynczego renifera aby stworzyć sytuacje zakłócające właściwy przebieg polowania a zwłaszcza właściwy rozwój populacji miejscowych łosi.
Na wyspie mamy przez okrągły rok od pięciu do siedmiu reniferów i taka sytuacja powtarza się od wielu lat.

Sąd uznał racje myśliwych i zarządził ustalenie strefy czasowej, od 1 maja do 30 września, wykluczającej obecność reniferów na wyspie.

Wyspa nie jest terenem całorocznego wypasu i prawo gospodarki reniferowej oraz związane z tym prawo ludu tubylczego nie obowiązuje na jej terenie.
https://svenskjakt.se/start/nyhet/renar-storde-jakt-forvaltningsratt-ger-jagare-ratt/

 

Osły
Duńskie Miljøstyrelsen, odpowiednik polskiej GDOS, ma środki finansowe w swoim budżecie pozwalające na przeprowadzenie projektu dotyczącego użycia osłów jako „psów pasterskich” czyli zwierząt chroniących owce duńskich farmerów przed atakami wilków.

Osły są zwierzętami pilnującymi swojego rewiru i urzędnicy Miljøstyrelsen zakładają że podobnie jak lamy mogłyby one, poprzez silne kopniaki, odstraszyć wilki od owiec.

Przeciw takim planom protestują duńscy hodowcy osłów.

Anja Lausten, przewodnicząca w duńskim zrzeszeniu hodowców tych zwierząt mówi:
– Hodujemy je ponieważ lubimy je i uważamy za inteligentne zwierzęta a nie po to aby stały się pokarmem dla wilków. Nasze osły są poza tym z reguły małe, niższe niż te planowane przez urzędników osły obronne o wysokości 135 cm w kłębie.
Są to zwierzęta stadne, podobnie jak konie i prawo duńskie mówi że do wieku 2 lat nie mogą chodzić same. Ja osobiście uważam że broniąc swego rewiru mogą zaatakować również owce i jagnięta.

Lasse Jensen przy Miljöstyrelsen, urzędnik odpowiedzialny za ten projekt, ma jednak odmienne zdanie i chce zrealizować pomysł na powierzchni 330 km2 w zachodniej części Jylland w okolicy miasta Holstebro, mającej rewiry wilcze.

W ogrodzeniu z owcami chce mieć tylko jednego osła, identyfikującego się ze stadem.
– Miljöstyrelsen będzie odpowiedzialne za znalezienie odpowiednio silnych zwierząt, mówi.

W Szwecji podobny pomysł był rozpatrywany już w roku 2014 ale nie wyszedł poza szuflady urzędników.

Viltskadecenter, urząd zajmujący się ocenianiem szkód wyrządzanych przez drapieżniki jest sceptycznie nastawiony do podobnych projektów i przypomina że w Grecji osły były i są pożywieniem dla wilków.
https://www.jaktojagare.se/kategorier/varg/svalt-intresse-for-asnor-som-vargskydd-20190409/

 

Wilki są gorącym tematem wśród duńskich hodowców owiec i na ten temat pisaliśmy już na Monitorze leśnym przy kilku okazjach.

Ile ich jest w Danii?

Według informacji z marca 2019 pochodzącej od naukowców z Århus universitet jest ich cztery do pięciu osobników i wszystkie mają rewiry w rolniczym regionie na Jylland.

Dotychczasowe metody postępowania z nimi ograniczają się do planów ministra środowiska i gospodarki żywnościowej Jakoba Ellemann-Jensensa dotyczących łatwiejszego odstrzału zwierząt tzw. konfliktowych.
https://www.jaktojagare.se/kategorier/varg/lattare-skjuta-dansk-problemvarg-20190305/

I do takich należy niewątpliwie wilk który w ostatnich dniach ustanowił duński rekord w ataku na owce. Zabił 30 sztuk. Pobrano próbki DNA aby ewentualnie wykluczyć psa.

Atak był przeprowadzany w ciągu trzech kolejnych nocy i zaczął się nocą ze środy na czwartek w tygodniu przedświątecznym w gospodarstwie należącym do Berit Kiilerich w Lystbaekgaarden.

– Spaliśmy w samochodzie aby pilnować ale nie daliśmy rady, teren był za duży. Część owiec uciekła, teraz szukamy i znajdujemy również martwe, mówi ona.

Owce były w ogrodzeniu elektrycznym ale to nie przeszkodziło wilkowi.
https://www.tvmidtvest.dk/artikel/omkring-30-faar-fundet-doede-paa-tre-naetter

W okolicy tego gospodarstwa ma rewir nowa para wilków, duńska wilczyca i niemiecki basior. Naukowcy z uniwersytetu w Århus pobrali już wiele próbek DNA dotyczących tej pary, tak że wskazanie winnego zagryzienia 30 owiec, w przypadku gdyby był nim wilk, nie powinno nastręczyć wątpliwości.

W tej samej okolicy miała w roku 2017 inna para, duńsko-polska, osiem szczeniąt ale ślad po niej i szczeniętach zaginął w roku 2018.
http://www.maskinbladet.dk/artikel/nyt-ulvepar-har-slaet-sig-ned-i-ulfborg

Zdjęcie: schutterstock

Dodaj komentarz