Audrey Tang zbawicielka demokracji

Audrey Tang – zbawicielka demokracji. 

Audrey Tang – zbawicielka demokracji. 

Tak uważa jeden z założycieli brytyjskiego Centre for the Analysis of social media, Carl Miller w artykulw https://unherd.com/2018/09/save-democracy-must-disrupt/

W podobnym tonie pisze o niej Tomasz Nadolny w https://medium.com/@jonaszek/naprawianie-demokracji-przez-internet-mo%C5%BCe-si%C4%99-uda%C4%87-2707c14a6b48 ograniczając się jednak do bardziej przyziemnego opisu jako osoby usiłującej naprawiać demokrację. 

Pozwolę sobie zacytować końcowe słowa z jego artykułu o Audrey Tang: 

„ Budowanie konsensusu za pomocą przyjaznego interfejsu, w celu wypracowania “wspólnej, uzgodnionej między stronami decyzji”, jak nazywa to Audrey Tang, jest może właśnie przyszłością dyskursu publicznego i pozwoli wykorzystać zalety demokracji oraz różnorodności społeczeństwa obywatelskiego.”

O Audrey Tang czytałem już kilkakrotnie przy różnych okazjach, choćby np. artykułów politycznych związanych z polityką chińską a ostatnio pisał o niej szwedzki znawca Chin, Ola Wong, pisarz i dziennikarz pochodzenia chińskiego. 

Ola Wong opisywał proces tworzenia konsensusu zamiast polaryzacji, w której przodują media społecznościowe, na przykładzie Tajwanu i pomysłu z vTajwan oraz pol.is.

https://www.svd.se/sa-forsoker-taiwan-skapa-fungerande-e-demokrati

Jest to poza tym pierwszy szwedzki artykuł na sieci o Audrey Tang oraz jej roli w budowie funkcjonującej demokracji i można zadać sobie pytanie, dlaczego znacznie więcej pisze się o niej w innych językach, natomiast nie w szwedzkim? 

Miejmy jedynie nadzieję że następne nie będą podkreślać jej sylwetki typu gender, jako że gender jest tematem tutaj dosyć częstym. Natomiast demokracja raczej rzadszym, może dlatego że Szwedzi uważają iż lepszej nie potrzebują. W przeciwieństwie do gender. 

W tym na szczęście punktują ich przekonania tacy właśnie dziennikarze jak Ola Wong czy choćby Maciej Zaremba. 

O roli Audrey Tang możemy poczytać również w https://blog.pol.is/pol-is-in-taiwan-da7570d372b5#.n27hweazh oraz w Le Monde pisze Audrey Tang o demokracji numerycznej http://www.lemonde.fr/idees/article/2016/05/25/une-experience-pionniere-de-democratie-numerique-a-taiwan_4926104_3232.html

Konsensus społecznościowy możemy osiągnąć przy pomocy platform medialnych i czterech dróg wymienionych w artykule Tomasza Nadolnego, cytuję: 

„1. Artifilcial-Inteligence aplikacja wspomagająca debatę, czyli wspomniane wyżej pol.is który jest promowany przez social media oraz różnorakie media poszczególnych partnerów, uczestników, interesariuszy.

2. Transmisje online i nagrania spotkań, na których oficjele, specjaliści, eksperci z danych dziedzin odpowiadają na kwestie, które są przedmiotem dyskusji.

3. Spotkania facylitacyjne w metodologii Open Space, wszystkich zainteresowanych stron, współorganizowane przez instytucje publiczne i stronę społeczną, transmitowane online.

4. Ostatecznie strona rządowa uwzględnia wypracowane postulaty lub bardzo rzetelenie uzasadnia dlaczego ich realizacja nie jest możliwa.”

„I have a dream” chciałoby się powiedzieć czytając o tych czterech drogach, zwłaszcza tej dotyczącej strony rządowej. 

„ I have a dream” chciałoby się powiedzieć czytając wypowiedzi przedstawicieli obu przeciwnych stron na tematy gospodarki leśnej albo gospodarki łowieckiej w mediach społecznościowych, zwłaszcza stron decydenckich w tych gospodarkach. 

A jednak. Bo pomyślmy dlaczego by nie stworzyć na podobnie kompletnie spolaryzowane tematy platform porozumienia ogólnospołecznego zamiast obrzucania się błotem na sieci i kompletnego patu w polityce leśnej?

Chcąc osiągnąć konsensus społeczny w sprawie tak decydującej dla lasu, społeczeństwa i przyrody jak status gospodarki leśnej, powinni jej przeciwnicy przekonać większość społeczeństwa o zaletach pozostawienia 10, 20 lub więcej procent lasów dla właśnie przyrody a nie gospodarki. Jak i przekonać większość że wprowadzenie takich decyzji w życie nie odbije się na poziomie życia większości. 

Chcąc osiągnąć konsensus społeczny w sprawie decydującej dla lasu i przyrody polskiej powinni zwolennicy aktualnej Ustawy o lasach, pochodzącej z roku 1991, poddać pod dyskusję społeczną nową ustawę o lasach, bezsprzecznie wartą dyskusji społecznej. Oraz konsensusu. 

Chcąc osiągnąć konsensus społeczny w sprawie kodeksu dobrych praktyk leśnych powinni jego zwolennicy przekonać większość iż te praktyki są istotnie dobre dla przyrody a nie tylko dla gospodarki leśnej prowadzonej przez Lasy Państwowe. Jak i przekonać większość że sposób wprowadzenia w życie tych praktyk jako obowiązujące jest typowy dla demokracji. 

Chcąc osiągnąć konsensus społeczny na temat nazywania czy przezywania myśliwych mordercami,  powinni ci, którzy na sieci używają z chęcią podobnych określeń stosować argumentację która w logiczny i zniuansowany sposób przekonałaby większość do używania tej przyjemnej i pociągającej nazwy. 

Chcąc osiągnąć konsensus społeczny dotyczący nazwania ekologów zielonymi nazistami powinni zwolennicy tej nazwy używać bardziej przekonywującej argumentacji niż ta prof. Tadeusza Guza. 

Chcąc osiągnąć konsensus społeczny w sprawie i prawie nazwania się ekologiem, powinni ci chcący się tak nazwać wejść w kontakt ze strażnikami leśnymi w nadleśnictwach bieszczadzkich, zwłaszcza strażnikami aktywnymi na polu społecznym i politycznym. Efekty takich spotkań w postaci wyroków sądu rejonowego wystarczą najzupełniej oskarżonym do nazwania się ekologami. 

Do tanga trzeba dwojga, pisze Tomasz Nadolny. 

Czy w tym tangu mogą wspólnie zatańczyć organizacje społeczne z politykami, szczególnie tymi będącymi aktualnie u władzy?

Czy w krajach w których gospodarka leśna i lobby z nią związane są silne, krajach takich jak Szwecja czy Polska, można zastosować metody tajwańskie? 

Czy konsensus jest przede wszystkim czymś o co warto się bić w dzisiejszych, w zasadzie antydemokratycznych czasach, z wybijającym się na czoło polityki populizmem? 

Sen i marzenia, ale ja myślę że można i że warto, chociaż na pierwszy rzut oka wygląda to właśnie na tylko dream. 

Audrey Tang proponuje nowoczesne i demokratyczne metody osiągania porozumienia społecznego w rozwiązywaniu problemów społecznych. 

Właściwie nie proponuje niczego specjalnie nowego, poza może rozwiązaniami technicznymi. Niemniej jednak nowym jest fakt że ludzie na Tajwanie, bądź co bądź 23 milionów, wierzą w jej bezstronność i jej metodę pośrednictwa w usłyszeniu swego głosu przez polityków. A politycy wierzą że jej metody są im zarówno przydatne jak i potrzebne. 

Mało a zarazem dużo. 

Konflikty pomiędzy organizacją Lasy Państwowe a organizacjami typu NGO, przemysłem i pracownikami leśnymi stojącymi z wyciągniętą ręką przed nową arystokracją leśną, nie są nowe, wręcz  przeciwnie. 

Dlaczego więc nie sięgnąć po nowe metody nauki tanga?


Zdjęcie: watchines

Dodaj komentarz