Szwedzki Allemansrätten i jeździectwo.
Podstawowa zasada szwedzkiego allemansrätten jest bardzo prosta – nie szkodzić i nie przeszkadzać. Każdy ma prawo poruszać się w przyrodzie swobodnie, również jeździec konny. Ale jeździec musi mieć równie prostą zasadę – uważać na to gdzie koń stawia swoje kopyta.
Wolno mu poruszać się (tutaj używam terminologii szwedzkiej):
- Po drogach publicznych
- Po drogach państwowych i gminnych, komunalnych
- Po drogach prywatnych zbudowanych przy pomocy funduszy państwowych
- Po wyznaczonych szlakach i trasach dla jeźdźców
Tutaj należy się zapytać:
- Leśne drogi dla transportu samochodowego
- Droga prywatna całkowicie własna (bez zasiłków państwowych
- Łąki, pastwiska
- Plaże
- Obszary rolne z niedawnym zbiorem
W prawie karnym istnieje pojęcie o drodze niedozwolonej -olovlig väg – i wtedy można zostać ukaranym, dlatego kontakt z właścicielem terenu jest istotny.
Tutaj jeździec nie ma wstępu (Ale trzeba zaznaczyć że nie na zasadzie zakazu ale na zasadzie niewłaściwości, niestosowności – olämplig väg i ewentualna tablica, ustawiona z pozwoleniem gminy nigdy nie jest tablicą zakazu):
- Ścieżki o podłożu miękkim i wilgotnym
- Tereny leśne z odnowieniem i zalesieniem (pieszy może)
- Rezerwaty przyrody, parki narodowe
- Pola rolne, ściernisko (stubbåker)
- Łąki uprawne (betesvall)
- Teren działki prywatnej
- Parki, trawniki
- Trotuary, trasy rowerowe
- Wyznaczone trasy narciarskie i biegowe, szlaki turystyczne
Te powyższe punkty są często regulowane lokalnie, poprzez władze gminne czy miejskie.
Niezależnie od tych zakazów zawsze można i należy rozmawiać z właścicielem terenu zwłaszcza jeżeli jeździ się systematycznie konno, chce się położyć jakąś przeszkodę na ziemi a zwłaszcza gdy jedzie się grupą. Każdy jeździec jest indywidualnie odpowiedzialny za szkody, chociaż organizator jazd grupowych ma również swoje przepisy.
Zasadniczą regułą Allemansrätten jest ta że nigdy nie należy przekraczać obowiązującego prawa i przepisów. Innymi słowy nie trzeba się pytać o zezwolenie na wykorzystanie terenu należącego do innych, pod warunkiem tego właśnie nieszkodzenia i nie przeszkadzania.
Przykładem jest przejazd koniem koło prywatnej działki. Tutaj przyjęta jest odległość 50-100 m jaka ta nie naruszająca spokoju domowego właściciela.
Leśne drogi dla samochodowego transportu drewna to sprawa informacji czy prostego zapytania i chodzi o okres wywozu drewna. W Szwecji samochody zabierają 60-70 ton drewna, zajmują całą drogę leśną i jasnym jest że koń może się spłoszyć. Ale nie obiła mi się o uszy jakaś historia o spotkaniu jeźdźca z takim samochodem. Zrąb jest oznakowany ( informacja, nie zakaz), wywóz podobnie, dlaczego więc jeździec miałby się tam pchać? Allemansrätten jest przecież prawem zbudowanym na odpowiedzialności.
Natomiast sprawą dyskusyjną jest ta o wykorzystywaniu Allemansrätten do prowadzenia działalności handlowej. I tutaj szwedzkie lasy państwowe Sveaskog wygrały rozprawę sądową, precedensową, na temat granic Allemansrätten a firma testująca samochody musi płacić roczną opłatę w wysokości 40.000 kr, co nawiasem mówiąc jest symboliczną sumą.
https://www.facebook.com/TCiura/posts/995409017232642
Innym przykładem jest wyrok Sądu Najwyższego z roku 1996 o organizowaniu komercyjnego spływu na rzece w Norrland (tamtejsze rzeki są klasycznie górskimi).
Organizator przegrał ponieważ szkody wyrządzone przez niego przekraczały dopuszczalne przez Allemansrätten granice. Sąd podkreślił że każdy uczestnik spływu ma prawo korzystać z Allemansrätten ale wtedy odpowiada osobiście za swoje szkody i jeżeli suma tych szkód kolektywnie, w grupie, wyrządza szkody właścicielowi terenu, to Allemansrätten przestaje obowiązywać. Innymi słowy, intensywność korzystania z Allemansrätten w grupie jest decydująca.
Przekładając ten wyrok na życie codzienne to pierwszy przejazd grupy jeźdźców po prywatnym terenie jest dozwolony. Ale już przy następnych lepiej porozumieć się z właścicielem terenu i zawrzeć z nim umowę.
To nie musi być jakieś znaczące obciążenie dla szkół konnych bo, przynajmniej w Szwecji, podobne sytuacje uwzględniane są przez umowy ubezpieczeniowe.
Należy pamiętać że w Szwecji prawo do polowania przypisane jest prawu własności i nawet jak można przejechać konno przez teren należący do kogoś to rozsądnie jest uzgodnić to wcześniej z właścicielem, który powinien poinformować tablicami o polowaniu (Jakt pågår).
W przypadku polowania prawo Allemansrätten waży ciężej niż prawo polowania.
To oznacza iż polowanie nie może być powodem do zamknięcia terenu na którym się odbywa. Ale równocześnie np. jeździec konny nie ma prawa żądać zaprzestania polowania a przede wszystkim przeszkadzać w przebiegu polowania. Wjeżdża na teren polowania na własne ryzyko.
Czysto praktycznie Urzędy Wojewódzkie (Länsstyrelserna) wyznaczają pewne dni w tygodniu dla przeprowadzania polowań a soboty i niedziele jak i święta są przeznaczane na rekreację czy zbieranie grzybów (rzadko) lub jagód.
Bardzo rzadko zdarzają się wypadki związane z polowaniem i allemansrätten. W roku 2002 zginął zbieracz jagód pochodzący z Litwy i w tym przypadku myśliwy miał 80 lat. W roku 2010 kula przeszła przez ciało łosia i trafiła 71-letniego biegacza narciarskiego na torze narciarskim. Biegacz zginął.
Temat mego poprzedniego blogu Udostępnijmy polskie lasy. dotyczył znaków zakazu.
Właściciel terenu nie ma prawa zakazać wstępu innym chcącym wykorzystać jego teren do celów rekreacji czy zbierania jagód. Ale jeżeli aktywność jeździecka jest jego zdaniem za duża i przynosi mu szkody, to wtedy może wystąpić do swojej gminy o pozwolenie na postawienie znaków zakazu. Formalnie nie są to znaki zakazu tzn. nie zabraniają jeździectwa na tym terenie tylko znaki informujące o “niewłaściwej aktywności – olämplig aktivitet”, postawione w uzgodnieniu z gminą. Takie znaki najczęściej wystarczają.
Zdjęcie: Länsstyrelserna