Durnie i marzyciele.
Film o nowozelandzkim botaniku Hugh Wilsonie ma odpowiedni tytuł: Durnie i marzyciele odtwarzają las rodzimy (native forest).
Durniem i marzycielem nazwali go sąsiedzi, kiedy w roku 1987 zaczął gospodarzyć na 109 ha terenu rolnego na Półwyspie Banksa (Banks Peninsula) w Nowej Zelandii.
Te miłe określenia, które zresztą Hugh Wilson uważa za komplement, bo jak twierdzi ludzie potrzebują durni i marzycieli, wzięły się ze sposobu traktowania przez niego rośliny czy raczej krzewu o nazwie Kolcolist zachodni (Ulex europaeus), po angielsku gorse common, zarastającego grunty Hugha Wilsona.
Miejscowi farmerzy uważają że żółto kwitnący gorse zasługuje tylko na chemię, ewentualnie ogień czy koparkę, Hugh Wilson natomiast zostawił kolcolist w spokoju, jako osłonę dla wzrastających pod nim sadzonek i roślinności lasu rodzimego.
Lasu rodzimego który był lasem pierwotnym Nowej Zelandii ale który ma początku XX wieku został tak silnie wycięty iż pozostało go wtedy tylko 1%. Las został zamieniony na pastwiska i rolę uprawną i na Półwyspie Banksa o powierzchni 1150 km2 pozostało go tylko 50 ha.
Te 50 ha Hugh Wilson zamierzał w roku 1987 powiększyć o dalsze.
Przez pozostawiony kolcolist (gorse) zaczęły już po kilku latach przebijać się drzewka i rośliny, typowe dla lasu rodzimego. Kolcolist spełniał i spełnia dalej wielokrotną rolę – chroni od słońca i poprzez swoje kolce od obgryzania drzewek przez zwierzynę a przede wszystkim jest rośliną pobierającą azot z powietrza i gromadzącą go w glebie. Jest też rośliną wymagającą słońca i nie znoszącą ocienienia. Kiedy więc drzewka podrosną i kolcolist znajdzie się pod ich okapem, zamiera on, pozostawiając po sobie glebę bogatą w azot.
W ten sposób las rodzimy może szybko powracać na swoje dawne tereny, odbierając je kolcolistowi.
– Przyroda sama robi swoją robotę, moją rolą jest tylko jej trochę pomagać, mówi Hugh Wilson. My, przedstawiciele Homo sapiens, i tutaj wstydzę się do tego przyznać bo przecież sam jestem Homo sapiens, jesteśmy bardzo „zdolni” do zniszczenia, natomiast zdecydowanie mniej do naprawy zniszczeń. Najważniejszą pracę dotyczącą odnowienia lasu i przyrody wykonuje tutaj sama przyroda.
Mówi i pisze się dzisiaj dużo o pożarach leśnych w Australii.
Hugh Wilson opowiada o podobnym pożarze w roku 2001. Ewakuował się wtedy ze swojego domu ale po powrocie okazało się że jego wtedy już kilkunastoletni las dobrze przeżył ogień i poniósł małe straty.
Film https://youtu.be/3VZSJKbzyMc ma tekst angielski oraz m.in. rumuński. Może zasługuje również i na polski?
Dzisiaj, 30 lat później, Hugh Wilson jest uważany za niemalże lokalnego bohatera, bo przekształcił dawny suchy i opanowany przez wiatr teren w las rodzimy z bogatym życiem biologicznym i potokami wodnymi z aż 47 wodospadami. Dawne 109 hektarów jest już dzisiaj 1500 hektarami i wzrasta powierzchniowo dzięki wykupowaniu terenu oraz dotacjom.
Hinewai Nature Reserve stworzony przez Hugh Wilsona jest popularnym terenem odwiedzanym dzisiaj przez licznych turystów.
Zdjęcie: 123.com