Straż Leśna pacyfikuje lasy państwowe. Oraz Lasy Państwowe.
Przed kilkoma dniami napisałem krótką notatkę, wywołaną zdjęciem zamieszczonym na stronie Facebookowej “Straż Leśna” w dniu 22 lipca 2017.
“Triumfująca banalność Straży Leśnej.
Zdjęcie grupowe Straży Leśnej na tle harvesterów w Puszczy Białowieskiej, harvesterów nareszcie wolnych od ekologów, symbolizuje zwycięstwo banału: robienie kariery, obawa przed wychyleniem się, chęć wykonania tzw. dobrej roboty, chęć zachowania dobrze płatnej pracy, sumienie i rozsądek odepchnięty na bok przez ideologiczne i antyekologiczne frazesy oraz biurokratyczną interpretację.
Trudno mi zakładać iż wsród ponad (chyba) tysiąc osobowej załogi Straży Leśnej brakuje ludzi niebanalnie myślących. Nie chcę w to wierzyć.
Odwołuję się do ich rozsądku.
Na tym zdjęciu przegrywa:
– PR organizacji Lasy Państwowe, reklamującej się do tej pory hasłami typu Las dla ludzi czy Las dla wszystkich
– PR Służby Leśnej i leśników reprezentowanych tutaj przez Straż Leśną
– PR Ustawy o Lasach, na której art. 26 powołują się strażnicy leśni, powalający na ziemię demonstrantów i skuwający ich kajdankami
– PR gospodarki leśnej w wykonaniu Lasów Państwowych
– PR używania maszyn leśnych typu harvester czy forwarder najzupełniej normalnych od co najmniej 30 lat
– PR dobrej pracy zakładów usług leśnych, tych prywatnych i tych nielicznych państwowych
Dobra robota, chłopaki, taki komentarz przewija się pod tym zdjęciem.
Dobra robota, chłopaki!
Z takimi przyjaciółmi leśnicy terenowi nie potrzebują wrogów.”
Chłopaków którym to zdjęcie się spodobało było po dwu dniach całkiem sporo, bo ponad 600. Zakładając że lajkują je leśnicy, mamy tutaj niewiele ponad 2% załogi LP, zakładając natomiast że lajkują strażnicy, mamy ponad 50% załogi SL.
Dobra robota, chłopaki! Tak dalej!
No cóż, jeżeli dobrą robotą jest oczyszczenie miejsca pracy harvestera i forwardera od protestujących ludzi, to istotnie robota była dobra.
Ale jeżeli potrzeba strażników do zabezpieczenia miejsca pracy dla każdego harvestera i forwardera (a było pod koniec roku 2014 aż 530 harvesterów pracujących w polskich lasach – raport naukowców UP w Poznaniu) to czy to jest dobra robota?
A jeżeli przyjmiemy że ich wzrastająca obecność w lasach zarządzanych przez Lasy Państwowe jest konieczna dla prowadzenia gospodarki leśnej, to czy ta gospodarka oraz harvestery i forwardery lubi takie zdjęciowe towarzystwo panów strażników, nasuwające refleksje typu Gospodarka leśna i jej maszyny pilnowana przez strażników?
Gospodarka leśna czy więzienna, powstaje więc pytanie.
Na zdjęciu mamy harvestery i forwardery z Gizycka, tej osławionej firmy utylizującej ludzi i należącej do Lasów Państwowych.
Czy operatorzy harvesterów i forwarderow należących do prywatnych zakładów usług leśnych, a do nich należy zdecydowana większość tych maszyn, pracujący solidnie i ciężko za pieniądze prawdopodobnie niższe niż pozujący panowie strażnicy, doceniają takie zdjęciowe i sieciowe asocjacje swojej pracy z utylizowaniem ludzi, koniecznością pilnowana ich pracy przez strażników jak i niszczeniem Puszczy?
Chciałbym porównać ten triumf strażników leśnych, triumf przynajmniej na zdjęciu, z innym triumfem w wykonaniu strażnika i również uwidocznionym na zdjęciu, zdjęciu autorstwa Marcina Nowaka i Małgorzaty Klemens.
Te zdjęcia mają silny ładunek uczuciowy i tym do nas przemawiają, zmuszając przy okazji do zajęcia stanowiska.
Seria zdjeć strażnika leśnego, zamieszczona na stronie Facebookowej Piotr Małgosia Klemens w dniu 14 lipca 2017 jest klasycznym przykładem zdjęcia zmuszającego do refleksji i zastanowienia się nad pytaniem nie nowym dla mnie, bo tak pisałem dokładnie rok temu:
https://www.facebook.com/TCiura/posts/1032899400150270
I dalej pytaniem również nie nowym: Dokąd idą Lasy Państwowe? No właśnie, dokąd?
Czy te kajdanki założone kobiecie fotografowi przez przedstawiciela Służby Leśnej nie są przypadkiem symboliczne dla kontaktów Służba Leśna a Społeczeństwo? Czyli Lasy Państwowe, zarządzające majątkiem tego Społeczeństwa, aresztują je chcąc mieć spokój w zarządzaniu tym majątkiem?
Oraz przy okazji zakuwają w kajdanki swoją gospodarkę leśną, symbolizowaną harvesterami w tle kajdanek?
No i czy strażnik leśny aresztujący uczestników demonstracji aresztuje tylko ich? Pokaz siły w takim wykonaniu już niejeden raz obrócił się przeciw tym którzy nakazali użycie takiej siły.
Można i powinno postawić się pytanie panom Janowi Szyszko i Konradowi Tomaszewskiemu kto w zasadzie upoważnił strażników leśnych, członków Służby Leśnej i pracowników Lasów Państwowych, do skuwania kajdankami ludzi pokojowo demonstrujących na zasadzie nieposłuszeństwa obywatelskiego, przeciw ich decyzjom?
Ciekawe jest porównanie do obowiązującego prawa :
https://www.arslege.pl/uzywanie-kajdanek/k1027/a69222/
Czytamy tutaj o przesłankach użycia środków przymusu bezpośredniego
https://www.arslege.pl/przeslanki-uzycia-srodkow-przymusu-bezposredniego/k1027/a69198/
Sporo tych przesłanek i już ta pierwsza, cytuję:
“1) wyegzekwowania wymaganego prawem zachowania zgodnie z wydanym przez uprawnionego poleceniem;”
pozwala najwidoczniej strażnikowi leśnemu na obalenie kobiety fotografa na ziemię, założenie kajdanek i oddania w ręce policji.
Wynika z tych przesłanek że nadanie praw policjanta strażnikom leśnym a są nimi również leśnicy terenowi jak np. podleśniczy, leśniczy czy nadleśniczy było decyzją niespecjalnie przemyślaną (lub przemyślaną do końca) przez twórców Ustawy o lasach z roku 1991
https://www.arslege.pl/straz-lesna/k110/a19023/
Nie znajdujemy w tej postkomunistycznej ustawie ani słowa o prawie Straży Leśnej do zatrzymywania przy pomocy kajdanek ludzi demonstrujących na zasadzie nieposłuszeństwa obywatelskiego.
26 lat później Straż Leśna powołuje się na tą ustawę. Czy słusznie?
Drodzy leśnicy terenowi, potrzebujecie kajdanek przy swojej pracy? Przekonujecie ludzi będących właścicielami gospodarstwa leśnego, którym zarządzacie, do zalet swojej pracy przy pomocy kajdanek, broni krótkiej i długiej, pałki i tym podobnym środkom przymusu?
Nie wierzę aby wśród 430 nadleśniczych oraz 17 dyrektorów regionalnych Lasów Państwowych brakowało ludzie niebanalnie myślących albo po prostu ludzi z odwagą cywilną.
Pojęcie Banalność uczynków jest jednym z najbardziej opisywanych w intelektualnej historii XX wieku i nie chcę porównywać biurokratycznej machiny Lasów Państwowych z przykładami Hanny Arendt.
Ale te zwykle i normalne dzisiaj postępowanie leśnika państwowego zatrudnionego przez Lasy Państwowe a wymienione przeze mnie na początku blogu: “robienie kariery, obawa przed wychyleniem się, chęć wykonania tzw. dobrej roboty, chęć zachowania dobrze płatnej pracy, sumienie i rozsądek odepchnięty na bok przez ideologiczne i antyekologiczne frazesy oraz biurokratyczną interpretację” oraz te kilka zdjęć autorstwa Marcina Nowaka i Małgorzaty Klemens jest bardzo niepokojące.
Powinno być niepokojące dla leśnika pracującego w Lasach Państwowych i zachęcam go do zastanowienia się nad pułapkami banału oraz nad wyciągnięciem lekcji z historii.
Wasza dobra i dobrze opłacana praca nie potrzebuje pomocy środków przymusu bezpośredniego. Oraz takich strażników i takiej Straży Leśnej.
Bo zaczynając stosować jej środki stajecie się jej więźniami a las, wasza pasja, staje się więzieniem nadzorowanym przez strażników.
Społeczeństwo będzie was tylko odwiedzać, myśląc z nostalgia o lesie w którym nie ma strażników. Oraz kajdanek i środków przymusu bezpośredniego.
Marząc o lesie dla ludzi i o lesie dla wszystkich.
I w końcu realizując swoje marzenia, tylko czy wtedy będzie to las z wami?
Zdjęcia: Małgosia Klemens i Marcin Nowak
PR jak Power Rangers ;-(
“Nie znajdujemy w tej postkomunistycznej ustawie ani słowa o prawie Straży Leśnej do zatrzymywania przy pomocy kajdanek ludzi demonstrujących na zasadzie nieposłuszeństwa obywatelskiego.”
I nie musimy tam szukać. Jest coś takiego, jak zatrzymanie obywatelskie. I ono nie jest wyartykuowane w podanym przez Pana akcie prawnym. Zatrzymanie obywatelskie może dokonać każdy, po czym musi NIEZWŁOCZNIE powiadomić policję. Oczywiście musi zaistnieć przesłanka ku temu, a nie nasze widzimisię. Tak na przykład pracują pracownicy ochrony kwalifikowani i ci niekwalifikowani.
Zakładając kajdanki osobie nieagresywnej i nieuciekającej, strażnik rażąco naruszył art. 6 ust. 1 ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej (zastosował środki przymusu bezpośredniego nieproporcjonalnie do stopnia zagrożenia) oraz art. 7 ust. 1 i 3 tej ustawy (nie zadbał, aby użyty środek wyrządził możliwie najmniejszą szkodę oraz nie zachował) szczególnej ostrożności). Strażnik naruszył ponadto art. 34 ust. 1 ww. ustawy, ponieważ środka przymusu bezpośredniego użył bez uprzedzenia o zamiarze jego użycia. Dalej, strażnik użył kajdanek dla pokonania biernego oporu, co stanowi rażące naruszenie art. 15 ust. 1 ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej (nie używa się kajdanek przy pokonywaniu biernego oporu). Ponadto, strażnik założył kajdanki osobie protestującej na ręce trzymane z tyłu – w sytuacji, gdy prawdopodobieństwo podjęcia próby ucieczki, stawiania czynnego oporu lub wystąpienia zachowania mogącego zagrażać życiu, zdrowiu lub mieniu było obiektywnie co najwyżej nieznaczne. Działaniem tym naruszył art. 15 ust. 6 ustawy, zgodnie z którym w opisanej sytuacji kajdanki zakłada się na ręce trzymane z przodu. Jak wskazał Wojciech Radecki w opracowaniu Ustawa o lasach. Komentarz, opubl. LexisNexis 2012, “kajdanki zakłada się na ręce trzymane z przodu i tylko gdy osoba jest agresywna lub niebezpieczna można założyć kajdanki na ręce trzymane z tyłu”.
Strażnika czeka sprawa karna. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego zostało już przygotowane. Strażnik dał się ponieść emocjom oraz poczuciu władzy wobec bezbronnych, spokojnych osób, przez co wykazał, że – wyposażony w prawo używania przemocy – może stanowić obiektywne zagrożenie dla innych członków społeczeństwa.
Dziękuję za komentarze. Do tego tematu powrócę.
Guardie,manette ????? LP…..vergognatevi
Gdzie sie podziali tacy leśnicy jak autor tego tekstu? Jeszcze dosłownie 2 lata temu zawód ten cieszył sie ogromnym zaufaniem społecznym. 🙁 Dziekuje za ważny artykuł i pozdrawiam.
Panie Arturze Szychowski, niestety wcześniej leśnicy byli miłośnikami przyrody w szerokim tego słowa znaczeniu- teraz wszyscy leśnicy, z którymi miałam do czynienia to czynni myśliwi-więc jak oni chcą chronić przyrodę, skoro zależy im tylko na mordowaniu?To tak jak jakby królik miał handlować marchewkami:/Przestał to być zawód dla ludzi wrażliwych na dobro natury, a zaczął być opłacalny biznes dla kasy “panów”
Zarabiają dużo forsy na polowaniach. Karmią dziki w zimie aby było ich więcej a potem “chronią” lasy przed ich nadmiarem przez odstrzał Jeden dzik to może być 700 zł na czysto.
Większosć dochodu lasów “państwowych” idzie na wysokie płace dla leśników. Do brudnej ciężkiej pracy zatrudniają biednych ludzi na śmieciówkach.