Prawo a leśnicy…
Jak leśnik podchodzi do obowiązującego prawa? Co jest tym obowiązującym prawem dla niego? Czy leśnik powołując się na leśne realia może zakwestionować prawo nie zwracające uwagi na realia pracy leśnika?
Tendencje…
Jako amator w temacie prawa chciałbym zwrócić uwagę fachowcom prawnikom na tendencję wzrastająca wsród aktualnej braci leśnej zatrudnionej w gospodarstwie Lasy Państwowe. Tendencję nie tylko dotyczącą zresztą tylko prawnych realiów pracy leśnika ale również i to przede wszystkim realiów dzisiejszej pracy leśnika.
Nazwałbym to tendencją dyskredytowania wszystkich którzy nie mają wykształcenia leśnego, minimum uniwersyteckiego, najchętniej z tytułem doktora, wszystkich którzy nie są zatrudnieni przez gospodarstwo leśne Lasy Państwowe lub z nim nie współpracują, wszystkich którzy z tego powodu nie znają realiów pracy w tym gospodarstwie, wszystkich którzy mają inne poglądy na temat funkcjonowania tegoż gospodarstwa, wszystkich których polityka, w szerokim aspekcie, prowadzona przez to gospodarstwo, niepokoi.
No bo czy nie powinien być niepokojący poniższy dialog pomiędzy pracownikami Lasów Państwowych?
Prawo dla leśnika…
Dotyczył on prawa i prawników, a ścisłej mówiąc rekomendacji pewnej doradczej strony prawnej na temat specjalistyczny – prawo leśne.
Rekomendacja spotkała się z zapytaniem pracownika LP czy pani mecenas jest związana z LP. Pytanie takie postawiłby poza tym każdy zainteresowany poradą człowiek z zewnątrz Lasów Państwowych, rozumujący logicznie iż współpracujący z Lasami prawnik może być stronniczy.
Ale nie, pytanie było postawione w innym kontekście.
Zaniepokojenie pracownika LP stawiającego pytanie wzbudził fakt iż pani mecenas może być niedostatecznie dobrym doradcą prawnym ponieważ nie zna realiów pracy leśnika zatrudnionego przez Lasy Państwowe. Czyli wpierw pani mecenas powinna studiować leśnictwo, następnie zostać prawnikiem, w międzyczasie odbyć staż w jakimś nadleśnictwie a dopiero potem mogłaby być uznaną za godną podjęcia współpracy z gospodarstwem leśnym Lasy Państwowe.
Chciałbym od razu dodać iż znam instytucję pod nazwą Radca prawny i zalety posiadania przez firmy swoich prawników, znających realia pracy swojej firmy.
Ale dialog pomiędzy wspomnianymi pracownikami LP dotyczył jednak znacznie poważniejszego problemu niż zatrudnienie jeszcze jednego radcy prawnego przez LP.
Bo pomyślmy – pracownik Lasów Państwowych zaakceptuje tylko taką wiedzę prawną i takie prawo które z kolei uwzględnia realia jego pracy. Realia co prawda coraz obszerniejsze, ale jeszcze nie obejmujące realiów wszystkich innych prac.
Aktualnie jedynym takim prawem jest Ustawa o lasach i rozumując logicznie tylko Ustawę o lasach leśnik zaakceptuje jako swoje prawo w swojej codziennej pracy.
Czy również i w codziennym życiu, zadałby prawdopodobnie równie logiczne pytanie każdy prawnik? To już prawo nie jest takie samo dla wszystkich? To już ja, jako specjalista od np. Prawa cywilnego czy Prawa karnego nie mogę doradzać leśnikom z Lasów Państwowych bo nie znam np. realiów odbiórki drewna? I co gorsza nie mogą moje prawne rady być uznane za wiążące przez leśnika, bo nigdy nie miałem, i nie mam ochoty zresztą, trzymać rejestratora czy numeratora w ręce i, o Zgrozo, nie wiem co to jest SILP?
Leśna góra lodowa…
Ten powyższy dialog jest dla mnie, śledzącego leśne polskie dyskusje, czubkiem góry lodowej w temacie dyskusji o lasach pomiędzy mówiąc ogólnie społeczeństwem a fachowcami. Fachowiec oznacza najczęściej pracownika Lasów Państwowych, a dyskusja opisywana jest jako pomiędzy amatorami a zawodowcami. Amatorzy są amatorami różnego stopnia, często powiedziałbym wysoko nieamatorskiego, ale ten ich stopień jest zawsze niższy. A przede wszystkim jest niegodnym poważnego potraktowania przez zawodowców czyli pracowników Lasów Państwowych. Dla których las to Las, koniecznie z dodatkiem Państwowy.
W szerszym kontekście jest ta góra lodowa równie niebezpieczna dla wszystkich, nie tylko lasów i Lasów. Bo jeżeli leśnicy, aktualnie rządzący w LP, odrzucają porady innych fachowców, nie nazywających się leśnikami, pod pretekstem nieznajomości przez nie leśników realiów leśnika, to prawdopodobnie robią to i inne zawody, rządzące na swoim kawałku Rzeczpospolitej. Tutaj abstrahuję od faktu iż zawód nie zawsze jest jednoznaczny z fachowością, bo to inny temat, podjęty choćby przez wczorajsze Lecą Wióry.
Prawa powinny więc dopasowywać się do wymagań realiów poszczególnych zawodów, zamiast przeciwnie. Ciekawe.
Nie watpię że istnieje szkoła prawna reprezentująca taki pogląd czy realizująca go w praktyce, czego zawód polityka dowodzi. No ale przecież zawód leśnika nie ma nic wspólnego z polityką, prawda?
Nie taki kominiarz straszny…
Pewnym pocieszeniem jest postawa i zdanie drugiego leśnika, z cytowanego powyżej dialogu: “Nasze realia są tak samo specyficzne jak wojska, lekarzy czy kominiarzy. Prawo jest takie samo dla każdego.”
Postawa godna podziwu w swojej jasności i oczywistości, ale ryzykowna w dzisiejszej codzienności.
Czyli w Państwie najważniejsze jest prawo. Lasy Państwowe też mu podlegają.
Miejmy nadzieję.
Zdjęcie tutułowe autorstwa lawsociety.ie