nadzatrudnienie w Lasach Państwowych

Ponadzatrudnienie w Lasach Państwowych – tajemnicza liczba zmiażdżona

Czy pamiętacie mój wpis z lipca 2016 roku zatytułowany “Zatajone statystyki Lasów Państwowych”? Pisałem w nim o tym, że Lasy Państwowe celowo zatajają liczbę pracowników pracujących w biurach i w terenie. Robią to bardzo sprytnie po przez kwalifikację zarówno pracowników terenowych jak i biurowych w poczet Służby Leśnej (SL) i przy raportach rocznych pokazują tylko statystykę ile osób pracuje w SL a ile poza nią. Dlaczego stosunek liczby pracowników terenowych do biurowych jest tak ważny? Z prostej przyczyny, ta statystyka może łatwo nam wskazać jak zbiurokratyzowane jest PGL LP i pokazać nam na jakich stanowiskach i w jakiej proporcji pracują pracownicy tej instytucji. Pomyślałem, że przed Świętami sprawię Wam mały prezent i przedstawię Wam tę tajemniczą liczbę. Zapraszam! 


Zatajone statystyki Lasów Państwowych

Post o zatajonych statystykach LP powstał w drugim miesiącu istnienia naszego bloga (tak, już ponad 3 lata temu – ależ ten czas leci). Powstał on gdyż chciałem szybko zwrócić uwagę na to jak Lasy Państwowe są słabo zarządzane i jak poziom biurokracji przeżarł tę firmę do szpiku. Zrobiłem szybkie szacunki z których wyszło mi:

“Ilekroć szukam statystyk na temat liczby leśnictw w Polsce, mam zawsze wrażenie, że jest to temat tabu. Wszystkie liczby kończą się na liczbie nadleśnictw, których mamy 430. Załóżmy, że każde ma średnio po 14 leśnictw co daje razem w zaokrągleniu liczbę 6000 leśnictw. Załóżmy następnie, że każde leśnictwo w Polsce jest dwu-osobowe (leśniczy plus podleśniczy) daje nam to liczbę 12 000 osób (2×6000). Dodajmy do tego liczbę 3000, uwzględniającą inżynierów nadzoru, strażników leśnych i dość spory margnies moich szacunków. Zakładam, że w tej liczbie również mieszą się wszelkiej maści inspektorowie, którzy nie wiadomo co sprawdzają i gajowi, których już w obecnych czasach prawie nie ma, a jednak figurują w Rozporządzeniu Ministra z 2003 roku w spawie sprawie stanowisk, stopni służbowych oraz zasad wynagradzania w SL. Mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem i liczbę osób pracujących w terenie mogę oszacować na 15 000. W LP pracuje ponad 25 tysięcy osób, więc z prostej kalkulacji wynika, że pracowników biurowych jest przynajmniej 10 tysięcy, co moim zdaniem jest bardzo dużą liczbą. ” 

W tamtym okresie nie miałem żadnych danych i tak jak napisałem powyżej starałem się tak na oko oszacować relację pracowników terenowych do biurowych. Z szacunków wyszło mi, że pracowników terenowych mamy 15 tys. a biurowych 10 tys. co daje, że na jednego pracownika biurowego przypada ok. 1.5 pracownika pracującego w terenie w LP. I co teraz mogę powiedzieć po ponad 3 latach odnośnie mojego szacowania? Myślę, że mogę powiedzieć, że mam bardzo dobre oko 🙂

Dane

O tym skąd miałem dane i na ile były miarodajne możecie przeczytać we wpisie Gdzie jest miejsce kobiet w Lasach Państwowych?

Wyniki

Z moich badań wyszło mi, że 57% (ok. 14.6 tysiąca osób) wszystkich zatrudnionych w Lasach Państwowych pracuje w terenie na stanowiskach takich jak inżynier nadzoru, strażnik leśny, leśniczy, podleśniczy czy stażysta. Z tego wynika, że w biurze pracuje pozostałe 43% (ok. 10.9 tysiąca osób) na stanowiskach tj. dyrektor, zastępca dyrektora, naczelnik, kierownik, specjalista, księgowy, nadleśniczy, zastępca nadleśniczego, referent czy radca prawny (wykres poniżej). Bazując na mojej próbie, wskaźnik liczby pracowników pracujących w terenie do tych pracujących w biurze jest niższy niż 1.5 i wynosi około 1.34.

Ciekawostki i wnioski

Specjalista specjaliście nierówny

Pierwszą rzeczą jaką zauważyłem w mojej bazie danych to fakt, że istnieje straszny bałagan, żeby nie powiedzieć burdel, w nazewnictwie i zakresie obowiązków specjalistów pracujących w jednostkach Lasów Państwowych (nadleśnictwa, dyrekcje regionalne). W sumie przypomniały mi się moje czasy pracy w LP kiedy pełniłem funkcję specjalisty do spraw remontów, inwestycji, edukacji, lasów nadzorowanych i szkółkarstwa. Z jednej strony musiałem czuwać na inwestycją drogową za ponad 2 miliony złotych a z drugiej musiałem zamawiać jakieś tablice edukacyjne i organizować wycieczki szkolne. To tylko przykład ale z pięciu dziedzin nad jakimi musiałem czuwać, w innych nadleśnictwach znalazłem, że jest zatrudnionych czasem nawet i cztery a nawet pięć osób i każda z nich odpowiada tylko za jedną z tych dziedzin. Także można zauważyć, że specjaliści w LP to ludzie wszechstronni o czym świadczą możliwe kombinacje ich zakresów obowiązków. Tam gdzie w jednej jednostce jest specjalista ds. hodowli, w innej już jest ds. hodowli i stanu posiadania lasu, jeszcze w innej ds. nasiennictwa, szkółkarstwa, hodowli i ochrony lasu czy nawet specjalista ds. hodowli i łowiectwa. Ludzie renesansu:) Oczywiście trochę żartuję, ale pokazuje to tylko jak łatwo można zwiększać zatrudnienie w LP i to dla tych, którzy przed złożeniem CV pracę już i tak mają gwarantowaną.

>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Nepotyzm w Lasach Państwowych lub Korupcja w Lasach Państwowych

Czyli podsumowując, ze specjalisty ds. hodowli i łowiectwa (jedna osoba) robi się nagle specjalistę ds. hodowli i dodatkowego specjalistę ds. łowiectwa (2 osoby). Proste. W kategoriach ponadzatrudnienia problem ze specjalistami jest dość spory bo stanowią oni po leśniczych drugą co do wielkości grupę ludzi zatrudnionych w Lasach Państwowych (aż 22%).

Co 10 pracownik w LP jest … KSIĘGOWĄ

Z analizy danych wyszło mi, że blisko 10% wszystkich pracowników w Lasach Państwowych stanowią księgowe. Tak, dokładnie księgowe, a nie księgowi, gdyż to stanowisko jest głównie okupowane w LP przez kobiety o czym mogliście przeczytać we wpisie Gdzie jest miejsce kobiet w Lasach Państwowych? gdzie przedstawiłem linię parytetu oraz stosunek kobiet do mężczyzn dla najważniejszych stanowisk w Lasach Państwowych. Pytanie pozostaje, czy w LP potrzebne jest aż tyle księgowych? Czy potrzeba aby każde nadleśnictwo miało swój własny dział księgowy? W obecnym umocowaniu prawnym, czyli że każde nadleśnictwo to osobna jednostka, pewnie tak. Ale pytanie, czy nie można tego stanu rzeczy w jakiś sposób zoptymalizować? Rozważenie outsoursing’u lub skupienie powiedzmy 50 księgowych w każdej regionalnej dyrekcji byłoby wskazane, moim skromnym zdaniem. Nawet gdyby każda regionalna miałaby 50 księgowych, które robiłyby powtarzalną pracę dla każdego nadleśnictwa (płace, podatki, gospodarka towarowa, fakturowanie sprzedaży drewna, rozliczenia itd. – jak to w księgowości) plus lekki margines błędu czyli plus 150 księgowych otrzymujemy liczbę 1000 księgowych, a nie blisko 2500! Poza tym uważam, że bardziej skonsolidowane działy księgowe w tak dużej organizacji jak LP mogłyby doprowadzić do bardziej spójnego systemu księgowego w porównaniu do osobnych małych działów księgowych dla każdego nadleśnictwa. A jak wiemy księgowość kreatywna potrafi być i często dużo zależy od interpretacji przepisów podatkowych. Przy obecnej informatyce myślę, że nie byłoby to takie trudne.

Gdy Cię praca w ręce parzy….idź do straży (leśnej).

Tu nie będę się rozwodził zbyt długo. Uważam, że ta formacja jest kompletnie zbędna w Lasach Państwowych, tak samo jak stanowiska ds. obronności i ochrony mienia w dyrekcjach regionalnych i Generalnej. Redukując te pozycje mielibyśmy blisko 1000 ludzi mniej. Kto by przejął ich obowiązki? Oczywiście leśniczowie i podleśniczowie, którzy 1) i tak znają teren lepiej, 2) najczęściej jako pierwsi informują straż, że zginęło drewno, 3) sami mają dobrze rozwiniętą siatkę kontaktów na wsiach i dowiadują się kto ukradł drewno jako pierwszy. Po drugie, sprawami kradzieży powinna zajmować się policja (tak jak zresztą to czyni w innych przypadkach). Po trzecie, leśniczy też umie założyć fotopułapkę i współpracować z policją też raczej potrafi co nawet reguluje umowa między LP a Policją. Odnośnie stanowiska ds. obronności i czegoś tam, to trzeba zauważyć, że od tego mamy wojsko (niewiele lepsze niż w 1939 ale jakieś tam jest),  a nie leśników i uzbrojonych po zęby strażników leśnych, którzy w Białowieży już pokazali swoje zdolności w kontrolowaniu złości oraz w rozwiązywania sytuacji konfliktowych. Dobrze, że nikt nie zginął.

Leśniczy i podleśniczy?

Uważam, że funkcja leśniczego i podleśniczego jest bardzo ważna, a nawet najważniejsza dla funkcjonowania nie tylko Lasów Państwowych, ale każdej leśnej jednostki zarządczej. Pytanie tylko, czy leśniczowie i podleśniczowie muszą wykonywać czynności takie jak np. szacunki brakarskie czy wyznaczanie trzebieży? Wydaje mi się, że nie i tutaj również szukałbym bardziej optymalnego rozwiązania. Rozważenie outsourcingu? Dlaczego nie? Z ZULami dało radę, więc dlaczego też nie outsource’ingować samych pracowników terenowych w LP lub niektórych ich czynności? To tylko pomysł oczywiście. Na tą chwilę leśniczych i podleśniczych razem wziętych jest ok. 50% ogólnego zatrudnienia w LP i na pewno coś z tą liczbą można zrobić. W przypadku biurowców po przez redukcję zatrudnienia możemy przyczynić się do podniesienia efektywność pracy, a w konsekwencji wynagrodzenia pracowników. Tak, w przypadku terenu sprawa nie jest aż tak oczywista, gdyż Ci ludzie bardzo ciężko pracują, aby cała ta organizacja w ogóle funkcjonowała.

Podsumowując

Ten wpis tylko pokazuje, że problem ponadzatrudnienia w Lasach Państwowych jest bardzo widoczny. Mało tego, w bardzo przejrzysty sposób pokazuje gdzie można szukać bardziej optymalnych rozwiązań (specjaliści, księgowi, a nawet teren). Pytań jest wiele takich jak np. czy można byłoby zlikwidować całe nadleśnictwa czy same dyrekcje regionalne? Czy księgowość i prace terenowe mogą być zlecona na zewnątrz? Myślę, że odpowiedzi na takie pytania może udzielić szczegółowa analiza stanowisk w LP, wykonywanych funkcji przez samych pracowników, powtarzalności się zadań czy jakości systemu informatycznego, który powinien ułatwiać pracę a nie ją utrudniać. Jeżeli zredukujemy liczbę pracowników LP do poziomu jaki istnieje w firmach zarządzających mieniem leśnym w krajach wysoko rozwiniętych, wprowadzimy tzw. lean management i kaizen,  to może się okazać, że gospodarka leśna wcale nie jest taka kosztochłonna jak cały czas się nam wmawia. Jednakże doprowadzenie do takich zmian i w ogóle rozważań, wpierw wymaga posiadania w firmie prawdziwych menadżerów po dobrych szkołach biznesowych, którzy wreszcie zatroszczą się o tę firmę i sprawią, że wszyscy Polacy będą z niej dumni. Nie tylko leśnicy.

>>CZYTAJCIE RÓWNIEŻ: Czy w Lasach Państwowych pracują dobrzy menadżerowie?

Tak, redukcja zatrudnienia na skutek zmian strukturalnych nie jest rzeczą miłą dla nikogo. Jednakże to dobro firmy i naszego Narodu jest najważniejsze w tym wypadku. I o tym powinniśmy cały czas pamiętać. 


Zdjęcie: pexels.com

3 myśli na temat “Ponadzatrudnienie w Lasach Państwowych – tajemnicza liczba zmiażdżona

  1. W pewnym nadleśnictwie w Małopolsce w terenie pracuję prawie dwukrotnie mniej pracowników niż w biurze, a i tak nawet terenowych mogłoby być dwukrotnie mniej

  2. Serdecznie pozdrawiam Autora. Frustracje robią swoje. Podobne analizy można przeprowadzić na każdy temat w każdej grupie zawodowej, błyskotliwością się Pan nie popisał:-) Chcialbym jedynie życzliwie przypomnieć, iż mimo przerostów zatrudnienia będących głównie wynikiem polityki obecnej ekipy PiSiorskiej, LP w dalszym ciągu mają przychody na plusie.

  3. Autor zapomniał o pracownikach, zatrudnionych na stanowiskach robotniczych: sprzątaczka, kierowca, kierowcy ciągników, operatorzy maszyn leśnych, robotnicy pomocniczy ( to zazwyczaj miks pilarza z konserwatorem i kierowcą). W skali lasów daje to jakieś 3-4 tysięcy osób.

Dodaj komentarz