Parlament Europejski głosował 13 września 2017 o wniosku LULUCF.
Takie uwagi miała 20 marca 2017 Pani Jadwiga Wiśniewska, poseł do Parlamentu Europejskiego w czasie dyskusji nad projektem LULUCF:
“Rozwiązania UE muszą zachęcać państwa członkowskie do tworzenia systemu dodatkowych działań w leśnictwie takich jak np. Leśne Gospodarstwa Węglowe. Pozwoli to na uzyskanie nadprogramowych dobrze udokumentowanych jednostek pochłaniania, a co za tym idzie – możliwość sprzedaży dodatkowo pochłoniętych emisji CO2 w postaci jednostek pochłaniania akceptowalnych w ramach wspólnotowego systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) lub ich przeniesienia do sektorów objętych ESR.”
A tak przedstawia PAP głosowanie w dniu 13 września
http://www.radiopik.pl/3,60109,ochrona-klimatu-pe-chce-by-panstwa-ue-rekompenso
A oto głos przemysłu drzewnego oraz sektora leśnego Uni Europejskiej
http://www.cepi.org/node/21773
Oraz agencji Reuter
Z tych załączonych głosów jedynie Pani Jadwiga Wiśniewska zdradziła nam w marcu 2017 nieco praktycznych problemów związanych z wnioskiem LULUCF w stosunku do gospodarki leśnej, a zwłaszcza tzw. Leśnych Gospodarstw Węglowych.
Cytowany powyżej tekst PAP jest klasycznym przedstawieniem interesującego tematu w sposób zarówno nieinteresujący jak i niezrozumiały. Te angielskie teksty są zresztą w tym samym stylu. Na usprawiedliwienie dziennikarzy je piszących trzeba dodać ze ich zadaniem jest informowanie a nie wyjaśnianie.
Na całe szczęście Szwedzi są bardziej przyziemni i piszą nieco inaczej, przedstawiając plusy i minusy wczorajszego głosowania, co pozwala na przynajmniej częściowe zrozumienie wagi i wniosku LULUCF i wczorajszego glosowania.
Oto jeden z artykułów
http://www.altinget.se/miljo/artikel/eu-parlamentets-skogsbeslut-ses-som-nordisk-seger w którym Jacob Hederos pisze:
” Wniosek o tym jak zaksięguje się klimatyczne korzyści z LULUCF (użytkowanie ziemi, zmiana użytkowania ziemi, oraz gospodarka leśna) dzieli Europę na wiele frontów.
Jednym z głównych konfliktów w dotychczasowych rokowaniach, ktore doprowadziły do wczorajszego głosowania, był ten o wielkość pozyskania w lasach, zanim nie zostanie to uznane za obciążenia klimatyczne. Różne poziomy i modele obliczeń były brane pod uwagę.
Z jednej strony stali ci którzy obawiali się że pozyskanie drewna przez gospodarkę leśną może wymknąć się spod kontroli, w przypadku gdy jego poziom będzie ustalany na podstawie przyszłościowego przyrostu lasu a z drugiej strony ci którzy twierdzili ze klimatyczne korzyści z lasu nie będą w całości brane pod uwagę gdy do obliczania poziomu pozyskania będą służyć przedawnione dane pozyskania z poprzednich dziesięcioleci.
Na przykład szef szwedzkiego stowarzyszenia przedsiębiorców leśnych Skogsindustrierna, Mårten Larsson, mial jasne zdanie: Przepisy i obliczenia powinny być oparte o przyszłościowy potencjał lasu.
Niepokój dotyczył również roli jaką może odgrywać Komisja UE gdy przyjdzie jej kontrolować czy kraje UE przypadkiem nie tworzą “powietrza” w zaksięgowaniu pobranego przez las węgla. To otwarło by furtkę do samowolnego i nieoficjalnego księgowania klimatycznych zysków w poszczególnych krajach.
Przeciwnicy, m.in. szwedzki czy fiński przemysł związany z lasem, obawiali sie też że aktywna i zrównoważona gospodarka leśna w Skandynawii będzie hamowana przez nadmierną kontrolę ze strony UE.
Kompromis, przegłosowany wczoraj w Parlamencie Europejskim, oznacza ze kraje członkowskie UE otrzymują większa elastyczność, m.in. poprzez otwarcie możliwości czasowego zwiększenia pozyskania drewna, poza poziomami referencyjnymi.
To spotkało się z krytyką organizacji ochrony środowiska Fern. Pani Hanna Aho powiedziała: Parlamentarzyści ulegli naciskowi krajów które chcą desperacko zwiększyć swoje pozyskanie roczne, bez rocznego jego księgowania. To robi nas ślepymi w stosunku do zmian klimatycznych.
http://www.fern.org/publications/press-releases/meps-fail-dismally-forests-and-climate
Szwedzki, konserwatywny parlamentarzysta, Christoffer Fjellner, zupełnie sie z tą krytyką nie zgadza: Ja myślę ze podobne wypowiedzi wypływają z niewiedzy o stanie lasów w dzisiejszej Europie. Lasów przyrasta znacznie więcej niż się ich wycina. Jak chcemy zastępować surowce kopalniane to musimy stawiać na drewno.”
To był ogólny artykuł zbliżający, mam nadzieje, wczorajsze głosowanie o LULUCF polskim leśnikom, nie rozpieszczanych podobnym tematem w swojej prasie.
Szwedzka prasa codzienna koncentrowala się przede wszystkim na niebezpieczeństwie ustanowienia tzw. dachu pozyskaniowego. Pierwotny projekt dotyczył ustanowienia poziomu referencyjnego w pozyskaniu (powyżej niego musi gospodarka leśna kupować emisje CO2) według średniego pozyskania drewna w latach 1990-2009.
Przegłosowany wczoraj kompromis mówi o latach 2000-2012. To bardzo duża różnica, mówi szwedzki parlamentarzysta Fredrik Federley.
Zmieniono wczoraj również kilka określeń w pierwotnym tekście. Wycofano słowo “intensywność” z tekstu o tworzeniu poziomów referencyjnych. Zastąpiono określenie “niezmieniona gospodarka leśna jeżeli chodzi o jej praktykę i intensywność” określeniem “niezmienione metody gospodarki leśnej” . Te określenia dotyczyły ustanowienia wysokości poziomów referencyjnych.
Szwedzka parlamentarzystka Jytte Gutteland powiedziała: To nie są słowa symbole, te zmiany przyniosą efekt.
Ehh, chciałoby się podpowiedzieć podobne metody kompromisu polskim politykom środowiskowo-leśnym…
Wszyscy parlamentarzyści szwedzcy głosowali za wczorajszymi zmianami, nawet ci z partii Zielonych, mimo nieoficjalnych zastrzeżeń.
Wczorajsze głosowanie ustala pozycje Parlamentu w rokowaniach z Radą UE i Komisją UE. Rada nie ma jeszcze stanowiska i dopiero je ustali, gdy wszystkie kraje UE zgodzą się z nim, a potem rozpocznie się ostateczne formowanie przyszłego prawa.
Gdzie w tym wszystkim był polski pomysł, te tak reklamowane Leśne Gospodarstwa Węglowe? O którym Pani Jadwiga Wiśniewska z taki przekonaniem mówiła w marcu?
Może w tej zmianie limitu jednostek emisji CO2 z 3,5% do 7%? Ale z drugiej strony “kraje członkowskie mają zgłaszać co roku swoje emisje; ich celem ma być zrównoważenie emisji i pochłaniania w dwóch pięcioletnich okresach od 2021 do 2026 i od 2025 do 2030.” Jak i “PE chce wzmocnienia regulacji tak, by od 2030 r. państwa członkowskie absorbowały więcej CO2 w ramach wykorzystywania ziemi, niż emitują z tego powodu.” Oraz Pani Jadwiga Wiśniewska stojąc za kompromisem https://youtu.be/JfWyjP-zH2g podkreśliła wagę wykreślenia słowa “dekarbonizacja” z Porozumienia Paryskiego 2015, ale nie wspominając o Leśnych Gospodarstwach Węglowych.
Nie wiem, moim osobistym zdaniem, cokolwiek by nie uchwalono w Parlamencie Europejskim, to w dalszym ciągu obowiązywać będzie interpretacja lokalna w każdym państwie.
W Polsce jest to przeświadczenie iż kompromis z 13 września jest potwierdzeniem że dekarbonizacja oznacza postawienie na intensywną gospodarkę leśną która będzie pochłaniać coraz większe ilości CO2 powstające w wyniku postawienia gospodarki Polski na węgiel.
Specyfiką intensywnej polskiej gospodarki leśnej są Leśne Gospodarstwa Węglowe, LGW, mające tworzyć nadwyżki pochłanianego CO2, nadwyżki ponad wartościami z Porozumienia Paryskiego, które będą sprzedawane chętnemu przemysłowi, brudzącemu polskie powietrze. Nowe zasady związane z LULUCF i intensyfikacja gospodarki leśnej zgadzają się więc jak najbardziej z założeniami LGW.
Pozostaje jednak do rozwiązania decydujący problem – czy Unia Europejska zaakceptuje sprzedaż dodatkowych emisji jednostek CO2 przez twórców LGW czyli Lasy Państwowe?
To nie jest już szwedzki problem, bo lasy szwedzkie pochłaniają 83% szwedzkiego wydalania CO2, tak w każdym razie twierdza Szwedzi, a i samo wydalanie maleje z roku na rok. Ale jest problemem polskim, bo polskie wydalanie CO2 raczej nie maleje, a przeciwńie.
Wszelakie więc obliczenia związane z pochłanianiem CO2 przez LGW będą prawdopodobnie klasycznym tworzeniem “powietrza” w księgowaniu pochłanianego przez lasy węgla.
Ciekawe jest pytanie które kraje zyskują na nowych zasadach LULUCF?
Z tego co piszą Szwedzi to cała Skandynawia pracowała ostro nad podwyższeniem poziomów referencyjnych i osiągnięty kompromis niespecjalnie Szwedów zadowala. Ale jako nacja będąca dzisiaj niemalże uosobieniem kompromisu, robią dobra minę. Jeszcze w lipcu pisano tutaj o stanowisku Niemiec, które było wtedy zgodne ze stanowiskiem ruchów ochrony środowiska, ku niemalże panice szwedzkiego przemysłu leśnego. To stanowisko uległo, jak widzimy, zmianie.
Sądzę ze stanowisko polskich posłów było również, przypuszczam, niemalże jednomyślne bo zarówno polskie rolnictwo jak i leśnictwo stawiają na intensyfikację produkcji, podobnie jak i inne kraje wschodniej części Unii Europejskiej.
Ja myślę ze wyniki głosowania: 532 za, 144 przeciw i 20 wstrzymujących się pokazują na opór nie tyle krajów lecz posłów z frakcji lewicowych i zielonych oraz kilkudziesięciu innych, zwalczających intensywna gospodarkę rolną i leśną.
W dzisiejszej Europie waga i znaczenie lasów jest podkreślane w każdym kraju ale nie w każdym rola gospodarki leśnej jest odpowiednio duża. Myślę ze posłowie z krajów takich jak Wielka Brytania (jeszcze), Holandia, Belgia, Malta, Grecja czy Portugalia byli wśród tych 144 posłów głosujących na nie.
Felieton z Leśnymi Gospodarstwami Węglowymi pisze się dalej, ku zadowoleniu naukowców i leśników nimi administrujących. I nas, piszących o tym. Chociaż w moim przypadku, wolałbym czyste powietrze nad moim starym krajem.
Czytaj również: Pochłanianie czy wydzielanie dwutlenku węgla?
Lasy – Składy węgla czy obrót węglem?
Leśnika zmiany, zmiany…Na rzecz klimatu…
Leśne gospodarstwa węglowe – co dalej?
Leśne gospodarstwa węglowe – początki pomysłu.
Ekolog o leśnych gospodarstwach węglowych.
Jak las staje się handlem emisjami. Część trzecia.
Leśne wyzwania węglowe. Część czwarta.
Zdjęcie: es.123.rf