LULUCF a szwedzkie pozyskanie drewna.
LULUCF (land use change and forestry) zniknął z celownika osób piszących w Polsce o lasach, gospodarce leśnej, przyrodzie no i związanej z tym wielkości rocznego pozyskania drewna, decydującej przecież o wyglądzie lasu nie mówiąc o jego wartościach przyrodniczych, chociaż pozyskanie podobno im sprzyja.
Ale wszystko zależy od definicji pozyskania jak i wartości przyrodniczych, powiedziałby szwedzki prywatny właściciel lasu.
Polskim czytelnikom należy przypomnieć letnie dyskusje na temat ograniczenia rocznego pozyskania drewna w lasach polskich, przykładem jest artykuł w https://www.forbes.pl/gospodarka/problemy-branzy-drzewnej-ue-przyjela-niekorzystne-dla-polski-zasady/c7vq304
Tutaj należy też uściślić że LULUCF nie ustalał granicy dla pozyskania rocznego czyli rocznej wycinki drewna w lasach krajów UE ale wysokość poziomu wielkości pozyskania na podstawie którego każdy kraj Unii Europejskiej będzie mierzył pochłanianie i wydzielanie gazów cieplarnianych przez swoje lasy oraz pozostałe tereny.
Decyzje Unii Europejskiej, podjęte zostały po twardych rokowaniach, tak w każdym razie twierdzili szwedzcy parlamentarzyści, ci sami którzy przedstawiali to jako sukces i wygraną dla stanowiska szwedzko-fińskiego.
Czy słusznie? Od kilku dni szwedzki przemysł leśny pisze o aferze polityczno-gospodarczej związanej z LULUCF.
Chodzi o małe i niewinne słowo „intensywność” które w rokowaniach LULUCF było łączone z pozyskaniem rocznym drewna w okresie 2000-2009 roku i ci którzy chcieli mieć referencje historyczne, pragnęli pozostawić słowo „intensywność” oraz mówili o dachu pozyskaniowym.
Ci którzy uważali że poziom pozyskania może być podwyższony choćby z uwagi na rosnący przyrost roczny drzew w leśnej gospodarce zrównoważonej sprzeciwiali się użyciu „intensywności”
Dyplomacja zwyciężyła jak i kompromis. Obie strony uważały że wygrały, „intensywność” zniknęła z artykułów porozumienia ale słowo pozostało we wprowadzeniu do wstępu oraz w ogólnych radach związanych z porozumieniem.
Poprzez taką „dyplomację” nie zniknęły jednak odniesienia do historycznych poziomów referencyjnych związanych z pozyskaniem drewna a stały się przedmiotem interpretacji.
I tutaj rozpoczęła się afera, bo nowy rząd szwedzki z ministrem środowiska z partii Zielonych (Miljöpartiet) postawił ma historyczny poziom pozyskania z roku 2009 czyli 92 mln m3 surowca.
Podobnie jak rządy w innych krajach , pisze czasopismo ATL, wymieniając Finlandię, Niemcy, Francję i Polskę.
Parlament szwedzki Riksdag, a ścisłej komisja środowiskowo-rolna sprzeciwiła się takiemu obliczeniu, uważając że poziom referencji historycznej stanowi hamulec dla rozwoju szwedzkiego przemysłu leśnego a tym samym gospodarki szwedzkiej jak i również hamulec do wykorzystania wszystkich korzyści klimatycznych które dostarcza ścięty las w postaci surowca drzewnego.
Propozycja komisji została przyjęta przez Riksdag i oznacza praktycznie że do tych 92 mln m3 doda Szwecja 8 mln m3 aktualnego przyrostu rocznego czyli pozyskiwane będzie całe 100% przyrostu lasu.
Taki wniosek i obliczenia przesłała teraz Szwecja do UE z opóźnieniem ponad półtoramiesięcznym.
- Zakładamy że może to być nieprzyjęte przez Unię Europejską mówił Rickard Nirdin z partii chłopskiej Centerpartiet ale zobaczymy. Jak UE będzie miała obiekcje, to je zgłosi. Dodatkowe pozyskanie w wysokości 8 mln m3 może nam dać do 5.000 nowych miejsc pracy.
- Dla mnie jest czymś niezrozumiałym fakt że ciągle musimy powstrzymywać rząd przed decyzjami szkodzącymi naszemu przemysłowi leśnemu, mówiła Maria Malmer Stenergard z konserwatywnej partii Moderaterna.
Ale nie wszyscy byli zadowoleni.
Największa szwedzka organizacja ochrony przyrody Naturskyddsföreningen uważa że szwedzkie obliczenia dotyczące ilości CO2 pochłanianego przez lasy (obliczenia prowadzone przez SLU, Sveriges Lantbruksuniversitet, są błędne i prowadzą do wartości mających ma celu przeszkodzenie w ograniczaniu pozyskania.
- Patrzymy na to bardzo poważnie. Jeżeli robi to Szwecja, kraj mieniący się wzorem leśnej gospodarki zrównoważonej to dlaczego nie mogłaby to zrobić np. Brazylia? Doprowadzi to do nadmiaru na rynku uprawnień do emisji CO2, co jest sprzeczne choćby z układem Paryskim, powiedziała Johanna Sandahl, przewodnicząca Naturskyddsföreningen.
- My uważamy że właściwe informowanie o wielkości magazynowania CO2 przez szwedzkie lasy niekoniecznie oznaczałoby ograniczenia w dużym pozyskaniu drewna. System LULUCF ma wiele tzw. zmiennych i przystosowawczych mechanizmów które pozwalają na wymianę wartości pochłaniania CO2 pomiędzy lasem a innymi sektorami gospodarki szwedzkiej, gdyby zaszła potrzeba powiększenia pozyskania drewna.
- Naturskyddsföreningen zwróci uwagę Komisji UE na błędy w obliczeniach. Mamy nadzieję że UE nie pozwoli szwedzkiemu przemysłowi leśnemu na podobne kroki, motywowane w dodatku troską tego przemysłu o klimat, powiedział Oscar Alarik, radca prawny Naturskyddsföreningen.
(Przypominają mi się tutaj „zdrajcy Ojczyzny”, ci od Puszczy Białowieskiej…)
Porozumienie LULUCF (land use change and forestry) przyjęte w maju 2018 zakłada że ten sektor osiągnie netto zero wydalania gazów cieplarnianych w okresie 2021 do 2030.
Poziom referencyjny pozyskania drewna w lasach UE odgrywa tutaj dużą rolę.
https://ec.europa.eu/clima/lulucf_en
zdjęcie: skogsindustrierna