Las ekologiczny – Jak hodować las sosnowy.
Autor: Bogusław Czepe
W polskich puszczach rosły do niedawna drzewa nie mających równych w Europie. Dziś pozostały po nich tylko firanki starodrzewi i wspomnienia.
Puste miejsca po pięknych drzewostanach zostały uczciwie zalesione materiałem z tych samych nadleśnictw, co zgodnie z obowiązującą nauką miało zagwarantować, że las, który wyrośnie będzie posiadał te same cechy: dużą zdrowotność i równie piękne drzewa zawierające w sobie cenne sortymenty.
Oznacza to że zainteresowanie kupców w przyszłości znów będzie ogromne. Zręby zalesione siewem lub z sadzenia dziś są młodnikami I i II klasy wieku. (1-20 oraz 21-40 lat).
Trwa dyskusja w kręgach leśników i ekologów, jak te młode klasy wieku hodować oraz ile masy drewna z nich pozyskiwać, aby wyhodować las nie tylko zdrowy, ale jakością odpowiadający temu który wycięto.
Leśnicy w terenie sceptycznie odnoszą się do polskiej nauki trzebieży – tzw. selekcji pozytywnej i w większości nie potrafią zgodnie z jej zasadami hodować lasów.
Selekcja pozytywna wprowadzona była w latach 60-tych jako obowiązująca przy wykonywaniu trzebieży, jednakże każdy leśnik wie, że dzisiejsze starodrzewia, często 140-letnie, skiełkowały około roku 1850, a 20 lat później nic się jeszcze nie pisało o czyszczeniach późnych i trzebieżach, a jeśli już, to w niczym to nie przypominało dzisiejszej nauki o trzebieży.
Można więc przypuszczać że wyrosły pozostawione same sobie.
Jakie więc będą lasy za 100 lat, które dziś są w I i II klasie wieku? Teoretycznie powinny być takie same, jeśli będą hodowane zgodnie z selekcją naturalną, lub lepsze gdy zrealizujemy tam założenia selekcji pozytywnej.
Selekcja pozytywna różni się od naturalnej możliwością plastycznego oddziałowywania na drzewostan, przez co uzyskuje się większą ilość drzew dorodnych na 1 ha, jest to więc jakby kontrolowana selekcja naturalna, która uproduktywnia hodowlę o 20-40%.
Dzięki selekcji pozytywnej można decydować, które z aspirantów do drzewa dorodnego ma być drzewem dorodnym. Przerywa ona ich dalszą walkę o światło i zapobiega deformacji koron występujących u drzew rosnących zbyt blisko siebie.
Takie zjawisko występuje szczególnie u sosny, jako gatunku źle znoszącego zbyt bliskie sąsiedztwo innego drzewa. U drzew które mają niecentryczne korony tworzy się mimośrodowość rdzenia i jest to bardzo znaczna wada techniczna.
Pniaki po dorodnych sosnach 140-letnich, które “wyhodowały” się naturalnie nie wykazują jednak mimośrodowości rdzenia. Świadczy to więc o tym, że w dawnej hodowli naturalnej występował element, którego są pozbawione dzisiejsze drzewostany.
Jeżeli w II klasie wieku odpowiednio wcześnie nie wyznaczymy drzew, które chcemy pozostawić jako dorodne, to sama natura je wyznaczy i będą to najsilniejsze drzewa w drzewostanie. Także instrukcja wyznaczania trzebieży pozytywnej do tej pory wskazuje, aby na dorodne wybierać drzewa silniejsze od pozostałych o 30%.
Przyrosty roczne w obu typach selekcji są porównywalne i drzewa dorodne w wieku 30 lat osiągają w grubszym końcu bez kory (go bk) od 16 do 20 cm. Dane te pochodzą z obserwacji drzewostanów sosnowych w Puszczy Augustowskiej, które mogą służyć jako wzór dla całej Polski.
Największe przyrosty roczne mają drzewa w pierwszych 20 latach życia (I klasa wieku) a grubość słojów rocznych wynosi wtedy od 3 do 6 mm.
Drzewa dorodne w II klasie wieku (21-40 lat), o takiej grubości słojów rocznych i wymienionych średnicach w gk bk, tworzą gałęzie o grubości od 1 do 3 cm. W tym wieku drzewa sosnowe mają 6-8 okółków żywych, a okółki pod korona tworzą obumarłe gałęzie i przechodzą w sęki. Jednakże sęki o takich średnicach nasączone żywicą nie są w stanie zarosnąć do końca życia tych drzew, a jeśli już zarosną, będą zalegać płytko tworząc guzy.
Analiza słojów w drewnie zaklasyfikowany jako fornir (drewno sklejkowe, okleinowe) wskazuje ze drzewa te, gdy miały 30 lat, osiągały średnice w gk bk tylko od 7 do 12 cm.
Masy tych drzew były więc (wielokrotnie!) mniejsze od dzisiejszych dorodnych. W wieku 10 lat osiągały grubość w gk bk od 2 do 4 cm, a gdy miały 20 lat od 6 do 8 cm.
Z tego wynika że drzewa te miały najmniejsze przyrosty roczne w pierwszych 20 latach życia.
Jest to odwrotnie niż dzisiaj.
Analiza desek z takich drzew wskazuje że w tym czasie osiągały one wysokość od 4 do 8 m i miały gałązki o grubości od 3 do 15 mm, po których w późniejszych latach życia tych drzew nie było znaku.
Zatem najpiękniejsze drzewa sosnowe będące źródłem cennych sortymentów przez pierwsze 20 do 40 lat rosły pod okapem, czyli w półcieniu.
Nasiona z tych pięknych drzew, zasiane w tym samym miejscu, nawet w bardzo gęstej więźbie, ale nie w półcieniu, dadzą w przyszłości materiał złej jakości. Oznacza to że dzisiejsza hodowla sosny, przestrzegająca warunków siedliskowych, korzystająca z nasion pierwszej jakości, prowadząca selekcje pozytywną lub naturalną i tak nie wyhoduje drzew zawierających cenne sortymenty, a tylko drewno tartaczne.
Dawniej prawdziwa selekcja naturalna odbywala się w półcieniu i tylko najsilniejsze osobniki wchodziły do III klasy wieku (41-60 lat) a wszystko co chore i słabe w porę przestawało rosnąć, nie tworząc zagrożeń, gdyż masy drzew w I i II klasie wieku, pokonanych przez niedostatek światła, były niewielkie.
Korony drzew dorodnych rosnących w półcieniu mieszczą się w przedziale 1/2 do 1/3 długości strzały, czego nie można powiedzieć o koronach drzew dorodnych współczesnych drzewostanów zalesionych na otwartych przestrzeniach. Korony drzew dorodnych (oczywiście sosnowych) w II, III i IV ( 61-80 lat) klasie wieku w Puszczy Augustowskiej jak i w całej Polsce, mają 1/4 do 1/5 długości strzały.
Wiadomo że to korona drzewa produkuje pokarm dla rosnącego drzewa i substancje potrzebne do obrony przed chorobami, grzybami i owadami. Zbyt krótkie korony i zbyt duże zagęszczenie drzew powoduje w rezultacie zmniejszona odporność drzew.
Strzała drzewa sosnowego osiąga wysokość nawet 30 m, ale tylko odcinek pierwszych 4-8 m zawiera cenne sortymenty lub idealny materiał meblarski. Zdarza się że długość ta dochodzi do 12 m.
Tak więc, to grubość gałęzi które wyrosną w I i II klasie wieku (do 40 lat) decyduje czy 100 lat później pień ten będzie gładki czy guzowaty lub jak głęboko zalegać będą sęki.
Przykładowo drzewa dorodne w Puszczy Augustowskiej, mające ponad 70 lat, zasadzone po grabieży w czasie pierwszej wojny światowej, mają do tej pory widoczne sęki i nic nie wskazuje na to, że zarosną one za 30 lat.
Sęk jest nie tylko czymś co obniża wartość drewna, ale można porównać go do nie całkiem zagojonej rany, przez którą w każdej chwili może wniknąć infekcja.
Sosny które do 40 lat rosły w półcieniu a później znalazły się w pełnym świetle, zaczęły się dynamicznie rozwijać i po cienkich gałązkach i sęczkach, często nie grubszych od zapałki, w wieku 70 lat nie było znaku, pień zaś wyglądał jak wytoczony na tokarce.
Zatem moim zdaniem hodowla sosny powinna ulec zmianie, jeżeli chcemy mieć w przyszłości las cenny i zdrowy.
O dzisiejszym zaś lesie sosnowym sianym czy sadzonym w warunkach pełnego oświetlenia trzeba uczciwie powiedzieć, że będzie lasem o niskiej jakości. Utrzymywanie go w zbyt dużym zwarciu, o czym świadczą korony w tych drzewostanach nie poprawi jego jakości, a tylko może wzmagać choroby lasu.
Dlatego trzeba dziś zadecydować ile masy w m3 można wyjąć w różnych klasach wieku i czy celem trzebieży mają być zdrowe korony drzew dorodnych i odpowiednio duże, czy tylko poprawny stan sanitarny lasu.
W czasie gdy administrowalem obchód w jednym z leśnictw Puszczy Augustowskiej, to w drugiej klasie wieku przekraczałem wniosek cięć o 400%. Zdarzyło mi się na jednej z powierzchni przekroczyć wniosek cięć o 300% a 6 lat później o 400%.
Oczywiście w tych trzebieżach kierowałem się założeniami selekcji pozytywnej.
W warunkach Puszczy Augustowskiej trzebieże zawsze przekraczały wnioski cięć o 100-150% na 1 ha, dlatego 30-60% jej powierzchni miało zabiegi tylko na papierze. Do dziś nie rozumiem komu służyło zaniżanie danych i ukrywanie braku zabiegów pielęgnacyjnych lub zamiast dwóch robienie jednego zabiegu.
Polskie lasy stoją na rozdrożu – jedna droga to kontynuacja “sukcesu” a druga to odrabianie win i błędów. Jeżeli leśnicy wybiorą druga drogę, to porządkowanie młodych klas wieku zajmie wiele lat i potrzebny będzie solidny program zbytu i przerobu drewna z tych młodych drzewostanów, gdyż trudno jest sprzedać tego typu surowiec.
Wracając do pytania “Jak hodować sosnę” proponuję wprowadzić jak najszybciej metodę hodowli sosny w półcieniu. Polegałaby ona na dwóch kierunkach:
I – Nie prowadzimy zrębu zupełnego ale pozostawiamy tyle drzew sosnowych ile wymagają warunki półcienia. Drzewa te muszą pozostać w systemie uporządkowanym tak aby później nie było kłopotów z ich zrywką. Taką “uprawę” można odnawiać naturalnie lub sztucznie stosując bardzo luźne więźby, dzięki czemu obniża się koszty zalesienia. Ilość zużytych sadzonek może być siedmiokrotnie mniejsza od ilości potrzebnej do zalesienia zrębu zupełnego.
Pozostawiony półcień zachowa część krzewinek leśnych i mchu, co zagwarantuje byt żyjących w ich otoczeniu pożytecznych owadów.
Brak w lesie roślinności typowo leśnej lub jej niedosyt, eliminuje z jego otoczenia wiele gatunków owadów, a pozwala rozwijać się gatunkom, dla których takie warunki są korzystne. Po upływie 30 lat należy wyciąć i zerwać drzewa tworzące dla młodych drzew półcień a wolne miejsca po nich i szlaki zrywkowe zalesić.
II – Na zrębie zupełnym lub gruntach porolnych sadzimy lub siejemy brzozę. Po okresie 7-15 lat przecinamy ją na tyle, aby można było tam zasadzić sosnę. Czyli przed gatunkiem głównym sadzimy przedplon. Metoda ta szczególnie nadaje się na grunty porolne, gdyż rosnąca na początku brzoza przemieni glebę rolną w bardziej leśną i stworzy zaplecze dla roślinności leśnej oraz korzystnych owadów, bez których las jest bezbronny.
Dlatego też moim zdaniem hodowla lasu potrzebuje korekty i nowych rozwiązań gdyż nie osiąga zamierzonego celu, a stan zdrowotności lasów jest niepokojący.
Bogusław Czepe – Las Polski 14/1994.
Zdjęcia: Bogusław Czepe