Kreatywność leśnika
Kreatywność leśnika – nad nią zastanawia się czasopismo Las Polski nr. 2/2017.
Redaktor naczelny Rafał Zubkowicz stawia pytanie “Jakie oryginalne zadania wypełnia i na ile pracodawca korzysta z kreatywności inżyniera w zielonym mundurze?”
Dawne czasy…
A tłem do tego pytania jest sytuacja znana również mnie, leśniczemu sprzed prawie pół wieku, mianowicie wydawanie drewna kierowcom, wtedy pół wieku temu samochodów i ciągników oraz furmankom konnym. Z pomocą co prawda gajowego, ale temu dochodziły jeszcze kwity zrywkowe dla wozaków, państwowych i prywatnych.
Była i jest to praca nieskomplikowana, mimo dzisiejszych bardziej nowoczesnych narzędzi w postaci rejestratora i kopiarki.
Nie wymagała i nie wymaga 5-letnich studiów wyższych czy techników leśnych. Wystarczało i wystarcza krótkie przeszkolenie i najwyżej kilkudniowa praktyka przy wywozie.
Ale była i jest to bardzo ważna czynność z prostej przyczyny – leśniczy, odpowiedzialny za stan drewna w jego leśnictwie, rozlicza się z niego przy pomocy kwitów wywozowych, wręczanych kierowcy, który z kolei musi mieć taki kwit, przewożąc drewno do odbiorcy.
Nierzadko kontrolowany jest on w lesie czy na drodze przez Straż Leśną, która przy okazji kontroluje z ramienia nadleśniczego, swego kolegę, leśniczego.
Pytanie Lasu Polskiego
Pytanie Lasu Polskiego było proste: w której z innych organizacji lasów państwowych w Unii Europejskiej dopuszcza się taką “kreatywność” inżyniera po wyższych studiach, “kreatywność” w formie osobistego wydawania drewna z lasu dla odbiorcy? Pytanie i porównanie dotyczyło 10 gospodarek lasów państwowych w Unii Europejskiej.
Gdzie leśniczy czy odpowiadający mu pracownik leśny musi osobiście wydawać drewno i asystować ciężarówce?
Odpowiedź jak i pytanie była prosta – tylko w jednym kraju, bliskim Polakom, na Litwie.
Las Polski
Artykuł Lasu Polskiego pod tytułem “Porównanie zasad wywozu drewna z lasów państwowych w UE” należy, pomimo suchego tytułu do artykułów które powinny być dostępne na sieci. Dla wszystkich i pisałem już kilkakrotnie iż szkoda że Las Polski jest dostępny tylko dla wąskiego grona zainteresowanych lasem fachowców i amatorów.
Pomysł porównania 10 krajów europejskich (wliczając trzy niemieckie landy) a w ubiegłym roku porównywał już Las Polski zarobki leśników w tych krajach, jest bardzo interesujący.
Szczególnie w świetle tak częstych w ostatnim roku oświadczeń i polityków i dyrektorów LP o tym jacy wyjątkowi są, w skali Europy, polscy leśnicy.
Porównajcie się więc sami, drodzy leśnicy. Ja bynajmniej nie uważam waszej pracy za nie wyjątkową, ale wolałbym opisywać ją jako normalne i solidne wykonywanie swoich obowiązków, codzienne, całoroczne, wieloletnie. To w zupełności wystarcza na wyjątkowość. Może nie dla polityków ale normalnego człowieka.
Wyjątkowość Lasów Państwowych
Natomiast za wyjątkowe osiągniecie waszych zwierzchników uważam taką organizację waszej pracy która zmusza was do powtarzania czynności wykonywanych przeze mnie przed półwieczem. Która zmusza was do osobistej odpowiedzialności za drewno pozyskiwane na waszym terenie. Która zmusza was do poddawania się ciągłym kontrolom wynikającym z tego faktu. Która jest święta i nienaruszalna, bo po co zmieniać coś co działa dobrze już ponad 90 lat?
Twierdzą wasi zwierzchnicy.
Działa dobrze? No cóż, można na temat tego określenia dyskutować ale niewątpliwie jest to działalność oryginalna i odosobniona.
Bo okazuje się że polski leśnik prowadzi działaność dosyć co najmniej staroświecką w stosunku do opisanych dokładniej działalności leśników w Irlandii, na Łotwie czy w Szwecji.
Leśnik w Hesji…
Albo w Hesji i tutaj pozwolę sobie zacytować leśniczego Viktora Sołtysiaka-Vos:
” W Hesji nie wymaga się obecności leśniczego przy wywozie drewna. Gdy nabywca opłaci fakturę, otrzymuje koordynaty GPS, dzięki którym wynajęty przez niego przewoźnik może trafić do miejsca składowania drewna w lesie.
Nie stawiamy żadnych ograniczeń, gdy chodzi o dzień tygodnia czy porę dnia. Samochody wywożące drewno muszą kursować w innych godzinach niż typowy dzień pracy i nie sposób tego kwestionować. Nie oznacza to, że nie interesuje nas, kto jeździ po lesie. Gdy widzę ciężarówkę, staram się zaznaczyć swoją obecność. Potwierdzam, że ktoś trzyma rękę na pulsie.
Nie mam obowiązku, by przewoźnika prowadzić po lesie, podpowiadać w wyborze trasy. To najczęściej doświadczeni w leśnym transporcie ludzie. Ale jeśli kierowca ma kłopoty, chętnie mu pomogę, nie wyłączam służbowego telefonu o 16.00.
Nasz system wymaga dobrego oznaczenia drewna w terenie, żeby uniknąć faktycznych pomyłek. Nie oferujemy np. połowy stosu albo kilku sztuk z mygły. Terminy wywozu obowiązują w przypadku zasiedlonego świerka, ale i tak drewno wyjeżdża systematycznie i szybko. To rozwiązanie ma jeszcze jeden atut – leśniczy nie odpowiada za sprzedane drewno. Nie interesuje mnie więc nadzór nad nim, podczas gdy moi polscy koledzy materialnie odpowiadają za stan magazynowy drewna w leśnictwie.
Jeśli coś zginie ze sprzedanego stosu czy z mygły, sprawą, na wniosek właściciela drewna, zajmuje się policja. W Hesji wyrabiamy drewno w takich długościach, że nikt postronny tego nie ukradnie. W ujawnione przypadki kradzieży zamieszani byli kierowcy firm przewozowych. Tłumaczyli się zwykle pomyłką, aż w końcu w jakiejś partii drewna zamontowaliśmy nadajnik GPS i wtedy nie było już tłumaczenia. Sprawa się skończyła”
Inne rozwiązania
To rozwiązanie niemieckie i podobnie jak irlandzkie, łotewskie czy fińskie jak i szwedzkie które znam najlepiej, bazuje na nowoczesnej organizacji i współczesnej technologii.
Zmieniającej się i dopasowanej do nowoczesności trochę inaczej rozumianej niż używanie rejestratora i kopiarki, wypisującej kwity.
Myślę że pomysł Lasu Polskiego z porównywaniem lasów państwowych w krajach Unii Europejskiej jest wart nagłośnienia.
To aktualne i cytowane porównanie porusza tak ważne sprawy dla każdego leśniczego jak odbiórka drewna, odpowiedzialność leśniczego za swój leśny magazyn czy sposób wywozu drewna. Czyli podstawowe zadania, mimo innych jak np. zachowanie bioróżnorodności leśnej.
Inne porównania
Las Polski powinien być może kontynuować porównania na inne ważne tematy takie jak np. rola Straży Leśnej czy podobnych organizacji w innych europejskich lasach państwowych czy rola i wielkość inspekcji wewnętrznych w tychże lasach. No i przede wszystkim samej organizacji prawno-gospodarczej lasów państwowych w tych porównywalnych krajach.
Widzę że porównania nie wychodzą poza granice Renu, za wyjątkiem Irlandii, ale tą śmiało można nazwać, w pewnych sytuacjach drugą Polską, zwłaszcza teraz, przypuszczam, po brexit. Proponowałbym dołączyć kraj z co najmniej równie dumną tradycją administracji leśnej co Niemcy, jak nie bardziej, a mianowicie Francję. Czytając opisy pracy tamtejszych leśników, widzę duże podobieństwo do pracy leśników polskich. Znacznie większe niż te leśników szwedzkich czy fińskich.
Najciekawszym jednak porównaniem byłoby te dotyczące słowa i znaczenia słowa leśnik. Niby w każdym kraju jest to słowo zrozumiałe ale nie do końca oznacza to samo. Zwłaszcza w krajach o silnej prywatnej własności leśnej.
Straż leśna
Gdy piszę o porównaniach dotyczących obecności wykształconego polskiego leśnika przy wydawaniu drewna z lasu nie sposób nie wspomnieć o obecności kontrolującej go Straży Leśnej.
Bo nie może mi wyjsć z głowy np. kontrolowanie sztuk tartacznego na samochodzie wywożącym drewno przez strażników leśnych, oglądane kiedyś na zdjęciu wykonanym przez Straż Leśną. Kontrolowali oni kwit wywozowy, kontrolując kierowcę a zarazem wydającego ten kwit leśniczego, swego kolegę. Na polecenie również teoretycznie kolegi, ale zwierzchnika, nadleśniczego. Na podstawie Uchwały o lasach, napisanej przez innych leśników, teoretycznie przecież kolegów.
Praca w leśnictwie to nie praca, to powołanie. Do czego?
Kontroli? Donoszenia wzajemnego na siebie? Nieufności?
Kiedy w leśnictwie polskim pojawi się może nie zaufanie, ale solidność pracy i organizacji, eliminująca wieczne i wzrastające kontrole?
Straż Leśna nie istnieje w Szwecji i nie istnieje w Finlandii. Nie jest w przypadku wywozu potrzebna, bo organizacja odbiórki drewna, organizacja prac leśnych i organizacja wywozu jest sama w sobie wystarczającą kontrolą.
Polskość?
Może więc zacząć od początku i powoli, nie przeprowadzając rewolucji, w organizacji działającej przecież mniej lub bardziej sprawnie, zacząć wprowadzać metody organizacyjne może nie polskie ale np. niemieckie, łotewskie czy fińskie?
I przechrzcić je po drodze na polskie, tak aby związki zawodowe nie protestowały?
Bo czy wiązanie intelektu i kreatywności polskiego leśnika polskimi 100-letnimi metodami wynikającymi z polskiej organizacji Lasów Państwowych ma coś wspólnego z polskością?
Zdjęcie – Amazing Creativity
Zródło: Las Polski nr. 2/2017 Artykuł Arkadiusza Seligi “Porównanie zasad wywozu drewna z lasów państwowych w UE” http://www.laspolski.pl/