Gdzie ta woda w lesie

Gdzie ta woda w lesie? Podsumowanie. (7)

Gdzie ta woda w lesie? Podsumowanie. (7)

Co wiemy o wodzie w polskich lasach w świetle poprzednich sześciu tekstów? 

Poland has poor water resources pisze prof. Waldemar Mioduszewski. Z danych publikowanych m.in. przez Lasy Państwowe wiemy iż Polska ma prawie 30% powierzchni leśnej. 

W Zasadach Hodowli Lasu, tych obowiązujących leśnika terenowego, czytamy: „Las gromadzi wodę w okresach jej nadmiaru i oddaje terenom położonym w niższych częściach zlewni w okresach niedoboru wód.”

Te same Zasady stawiają pytanie: „Jak las powinien być zagospodarowany aby zwiększyć swoją retencję wodną?” 

I odpowiadają: 

„„Stałe utrzymywanie istniejącej szaty leśnej w stanie rozbudowanym gatunkowo i strukturalnie, a to wymaga zaniechania lub znacznego ograniczenia stosowania zrębów zupełnych.”

Polskie zręby zupełne…

O polskich rębniach jak i zrębach zupełnych, również tych szwedzkich,  pisaliśmy już na Monitorze leśnym trzy lata temu https://www.forest-monitor.com/pl/zreby-zupelne-budza-uczucia/

dwa lata temu https://www.forest-monitor.com/pl/zreby-zupelne-kroluja-w-pgl-lasy-panstwowe/

jak i w roku ubiegłym 

Ale takie zdanie o polskich rębniach mamy tylko my, natomiast Zasady Hodowli Lasu mają zupełnie przeciwne i już &1 pkt. 1 deklarują: 

„Zgodnie z zapisami ustawy z dnia 28 września 1991 r. o lasach zadaniem gospodarki leśnej jest zapewnienie trwałości lasu i ciągłości jego wielofunkcyjnej roli w zagospodarowaniu przestrzennym kraju.”

Bo co robi leśnik terenowy mający wątpliwości na temat swojej gospodarki leśnej i jej wpływu na stosunki wodne?

Patrzy w operat urządzeniowy, Plan urządzania lasu, PUL, opracowany dla każdego nadleśnictwa i w nim czyta np. 

„Las chroni zasoby wody pitnej i gleby; zmniejsza odpływ wód podczas ulewnych deszczy. Wpływ zapisów PPUL nie naruszy istniejących stosunków wodnych, i tym samych należy uznać za dodatni.”

Bynajmniej nie chcę sugerować że podobne cytaty zawierają wszystkie PUL-e państwowych nadleśnictw ale wydaje mi się że z definicji trwałej, zrównoważonej i wielofunkcyjnej gospodarki leśnej, tej polskiej, wynika prosty fakt – że cokolwiek by się w jej imieniu nie zrobiło to i tak jest to właściwe. A więc TZW gospodarka leśna absolutnie nie szkodzi stosunkom wodnym w lasach. 

Co potwierdza prof. Edward Pierzgalski pisząc: 

„Wzmocnienie funkcji wodochronnej (lasu) jest możliwe przede wszystkim poprzez zrównoważoną gospodarkę leśną, która ma wpływ na wszystkie czynniki równania bilansu wodne- go: opad, odpływ, parowanie terenowe, retencję wodną.”

Ale jakby lekko sobie przecząc, mówiąc: 

„Bardzo silny wpływ ma natomiast gospodarka leśna na odpływ wody ze zlewni, na który wpływa kompleks czynników naturalnych i antropogenicznych decydujących o obiegu wody w zlewni rzecznej. Odpływ wody może się zwiększać wskutek wykonywania prac leśnych za pomocą ciężkiego sprzętu, kiedy wskutek zagęszczenia gleby zmniejsza infiltrację, co powoduje wzrost spływu wody po powierzchni terenu.”

My jednak wiemy że jakiegokolwiek sprzętu by nie używała TZW gospodarka leśna, to zawsze pozostaje TZW gospodarką leśną i może wpływać tylko pozytywnie na stosunki wodne w lesie. 

Wiemy też że: 

„Pryncypia, jakimi kieruje się polskie leśnictwo to wszechstronne rozpoznanie stanu ekosystemów leśnych, zapobieganie degradacji stosunków wodnych, półnaturalna hodowla lasu ze szczególnym preferowaniem odnowień naturalnych, przywracanie i wspieranie bioróżnorodności biocenoz leśnych”

Ale już nie z ust Profesora, na szczęście, powiedziałby prawdopodobnie on sam. 

Również na szczęście mamy leśników z Wielkopolski majacych odwagę powiedzenia: 

„Rolą gospodarki leśnej powinno być w tym przypadku dbanie o zachowanie dostępnych zasobów wodnych poprzez ograniczanie odpływu wód rowami melioracyjnymi, ograniczenie do minimum zrębów zupełnych odpowiedzialnych za utratę wody w wyniku wzmożonego parowania z otwartych, nienaturalnych dla lasu powierzchni, zachowanie lub tworzenie drobnych zbiorników wodnych, zwiększających – w wyniku parowania – wilgotność powietrza, a także ewentualne zwiększenie lesistości regionu.”

Jak i profesorów hydrologii uważających że: 

„Intensyfikacja rolnictwa i ujednolicenie siedlisk leśnych ….spowodowały przyśpieszenie obiegu wody i materii w zlewniach rzecznych, przyczyniając się do zwiększenia częstotliwości występowania susz i powodzi.”

Oraz: 

„Perspektywiczne zaspokojenie potrzeb wodnych, rozumianych jako sumaryczne zużycie wody zielonej i niebieskiej pobieranej do ewentualnych nawodnień, przy jednoczesnym zachowaniu wysokich walorów przyrodniczych krajobrazu rolniczego i ekosystemów leśnych, wymusza poszukiwanie nowych, bardziej przyjaznych przyrodzie metod gospodarowania wodą.”

Jakich metod, skoro jedynie słusznymi są te TZW gospodarki leśnej? W dodatku z racji swojej słuszności i ujęcia w instrukcjach dla leśnika terenowego oraz co najważniejsze w Ustawie o lasach, nie szkodzą one stosunkom wodnym w lesie i gwarantują przyjazne przyrodzie metody gospodarowania wodą? 

Tego nie wiemy, możemy snuć tylko domysły z cytatu w Otwartej  Encyklopedii Leśnej która wymieniła jako przykład gospodarkę leśną opartą o rębnie przerębowe. 

Czy jest to realny domysł skoro podobna gospodarka figuruje raczej tylko jako przyzwoitka w Zasadach Hodowli Lasu a w terenie tylko w pewnych oddziałach pewnych i to nielicznych nadleśnictw bieszczadzkich? 

Nie wiem, mamy jednak głosy zarówno naukowców jak i leśników o potrzebie poszukiwania nowych, bardziej przyjaznych przyrodzie metod gospodarowania wodą.

Mamy lasy na 30% powierzchni Polski, w tych lasach i na tych 100.000 km2 mamy w 60% sosnę, jako królową polskich lasów i jako tej współczesnej, demokratycznej  królowej ograniczany jej wzrost i danie nam pożytków tylko w ramach gospodarki zrębowej, najczęściej całkowitej. 

Jako leśnik z wykształcenia wiem że nie ma lepszej surowcowo metody hodowli tego gatunku, że zręby, jakby się nie nazywały są konieczne w gospodarce leśnej nastawionej na pozyskanie drewna, że popyt na drewno wzrasta na całym świecie, że przemysł polski krzyczy więcej i więcej, że możliwości zastępowania kopalin surowcem odnawialnym w postaci drewna stają się coraz realniejsze również i w Polsce, że ….

Argumentów ekonomicznych nie brakuje na stawianie na dotychczasowe metody gospodarki zrębowej i ważą one ciężko. Pisaliśmy o nich często na Monitorze Leśnym. 

Ale zakładając że deficyt wody waży ciężej niż zapewnienie surowca drzewnego, że lasy sosnowe hodowane i użytkowane metodami bezzrębowymi mogą dostarczyć może mniej, niemniej często lepszego surowca jak i  zdecydowanie więcej wody czy takich „drobiazgów” jak bogactwo biologiczne nie mówiąc o wartościach rekreacyjnych dla człowieka, to aż dziw bierze że jak pisałem w http://www.forest-monitor.com/pl/sosna-profesor-gajowy/ leśnicy nie zabierają się  do choćby eksperymentów hodowlanych z lasami ekologicznymi opisywanymi przez gajowego Bogusława Czepe. 

Chociaż tematyka nie jest im obca, co prawda na poziomie ponad magisterskim http://www1.up.poznan.pl/khl/index.php/2014-02-18-01-09-39/item/12-studia-podyplomowe-hodowla-lasu-ii-2018-2019 ale miejmy nadzieję że trzebieże przekształceniowe, rębnia stopniowa szwajcarska w Nadl. Nawojowa, możliwości wykorzystania wieloletnich badań leśnych w lasach naturalnych w gospodarce leśnej jak i temat Wielogeneracyjne drzewostany sosnowe – nowe możliwości zagospodarowania w lasach sosnowych, zejdą z katedr profesorskich polskiej nauki leśnej i wejdą pod strzechy podleśniczego i leśniczego gospodarzącego w polskich lasach sosnowych. 

To zejście nie powinno sprawić trudności jako że drogę wejścia na salony akademickie te możliwości już znają. Bo czyż te „wspaniałe” osiągnięcia nauki leśnej, wykładane na studiach podyplomowych nie są przypadkiem ubranymi w salonowy frak osiągnięciami praktyki leśnej którą ja nazwałem w http://www.forest-monitor.com/pl/co-to-jest-ccf-czyli-rchu/ udoskonaloną rębnią chłopską?  

Już sama tematyka tych studiów podyplomowych wskazuje na znajomość tematu u wykładowców oraz słuchaczy szczebla chyba co najmniej nadleśniczego. Powstaje więc pytanie skierowane do leśników – po co się dokształcacie skoro efektów nie widać w terenie? 

Sztuka dla sztuki, zdobycie tytułu doktora dla magisterskiego nadleśniczego, naczelnika czy dyrektora? 

Dodatkowy pasek czy kolor na patkach? 

Jeżeli tak to jest to przygnębiające. 

Czytaj również:

http://www.forest-monitor.com/gdzie-ta-woda-w-lesie-woda-zreby-przyroda-6/

http://www.forest-monitor.com/gdzie-ta-woda-w-lesie-polscy-naukowcy-i-polscy-lesnicy-5/

http://www.forest-monitor.com/gdzie-ta-woda-w-lesie-polscy-naukowcy-4/

http://www.forest-monitor.com/gdzie-ta-woda-w-lesie-woda-a-nauka-polska-3/

http://www.forest-monitor.com/gdzie-ta-woda-w-lesie-lesnika-instrukcje-2/

http://www.forest-monitor.com/gdzie-ta-woda-w-lesie-wstep-1/

Zdjęcie: Bogusław Czepe

Dodaj komentarz