FSC daje czerwoną kartkę dla Sveaskog.
FSC, Forest Stewardship Council, zareagował, wreszcie jak mówią ochrońcy przyrody, na wycinki lasu przeprowadzane przez Sveaskog w północnej Szwecji, w województwie (län) Västerbotten.
Sveaskog ma wszystkie swoje lasy certyfikowane przez FSC, przez PEFC zresztą też, ale już kilkuletnie skargi na sposób przeprowadzania zrębów w Norrland, m.in. w Västerbotten, doprowadziły że organizacja kontrolująca przestrzeganie certyfikatu FSC, Det Norske Veritas, dała Sveaskog tzw. Major CAR (Corrective Action Request) czyli żądanie przeprowadzenia środków naprawczych.
Inspektorzy z Veritas piszą: Właściciel lasu wielokrotnie przeoczył wysokie wartosci przyrodnicze, poprzez np. planowanie zrębów z terenami na których znajdują się niezidentyfikowane wcześniej biotopy kluczowe, niedocenianie właściwej oceny przyrodniczej na swoim terenie, jak i braków w dokładnym planowaniu i przeprowadzaniu prac.
Aby zachować swój certyfikat, opracował Sveaskog specjalny program dotyczący kroków i środków zapobiegawczych.
Szef Sveaskog w Västerbotten, Linda Burström, tak odpowiada na zarzuty inspektorów: Bardzo poważnie patrzymy na takie przekroczenia i przeoczenia i dlatego przygotowaliśmy cały blok środków naprawczych, dla całego Sveaskog. M.in. przeszkolimy około 150 osób i postawimy konkretne w stosunku do nich żądania kompetencji w sprawie oceny bogactwa przyrodniczego w naszych lasach.
http://www.sveaskog.se/press-och-nyheter/nyheter-och-pressmeddelanden/2017/sveaskog-har-stangt-fsc-avvikelse/
Uff…Wbrew pozorom niełatwo jest tłumaczyć takie biurokratyczne teksty, bo wymagają po prostu treningu, którego na szczęście zaniedbałem.
Aby więc powrócić do normalnego słownictwa normalnego człowieka, posłuchajmy co ma do powiedzenia członek szwedzkiej organizacji ochrony przyrody, Naturskyddsföreningen, Björn Mildh z Piteå, w Västerbotten.
Tak pisze czasopismo Syre http://tidningensyre.se/2016/nummer-73/sveaskog-er-naturvard-fungerar-inte/ oraz tygodnik Skogsland 9/2017 jak i natursidan.se http://www.natursidan.se/nyheter/usel-atervaxt-flera-ar-efter-kalavverkning-av-fsc-certifierade-sveaskog/ która również pokazuje wideo.
Björn Mildh ma za sobą już wieloletnią pracę z dokumentacją sposobu przeprowadzania zrębów przez Sveaskog i innych certyfikowanych przez FSC oraz PEFC właścicieli lasu w Västerbotten. Widział i udokumentował rozjechane przez ciężkie maszyny leśne powierzchnie zrębowe, wycinki lasów typu puszczańskiego (urskog) i wycinki terenów leśnych z biotopami kluczowymi.
Jego ulubionym sposobem działania jest opisywanie jak “szwedzki model leśnictwa” jest praktykowany w terenie. Dla niego zręby zupełne, przygotowanie mechaniczne gleby i sadzenia nie są modelem godnym lasu, natomiast godnym plantacji leśnych.
I jako takie nie powinny być akceptowane oraz chronione przez FSC.
Podaje przykład terenu morenowego Långträskberget w gminie Arvidsjaur, na którym las bardzo dawno temu spłonął i powstało środowisko bogate przyrodniczo ale ubogie w sensie produkcji lasu (zdjęcie tytułowe). Teraz teren jest wycięty do końca, potok przepływający obok jest rozjechany przez maszyny, każde drzewo wycięte przy jego brzegach, żadnych stref ochronnych czy drzew o wartości przyrodniczej, których pozostawiania żąda FSC. Nie, przepraszam, mówi – operator przygotowujący glebę zostawił jedną wierzbę iwę, bo za gruba była do usunięcia. Chociaż przymierzał się do niej, bo ślady na jej pniu widać. Teren, położony na zboczu, jest zupełnie goły, ma powierzchnię 15-20 ha.
Jeszcze dzisiaj na kilku starych podpalonych sosnach, obok tego zrębu można łatwo okryć i to patrząc tylko pobieżnie porost Cladonia parasitica, oraz grzyb Antrodia crassa, gatunek CR krytycznie zagrożony.
Björn Mildh mówi: Kierownictwo Sveaskog nie może twierdzić, przed FSC, że nie wiedziało o problemach, bo wysyłaliśmy do nich już wielokrotnie swoje meldunki i obserwacje. A ich środki zapobiegawcze w formie dodatkowych szkoleń?
Te szkolenia przeprowadza Sveaskog i jego poprzednik Assi Domän AB od połowy lat 1990 a więc już ponad 20 lat. Assi Domän dostał zresztą też Major CAR w tamtych latach. Nie wierzę w efekty takich szkoleń, skoro celem jest zwiększanie cięć.
Certyfikaty FSC, PEFC (Programme for the Endorsement of Forest Certification)…
Potrzebne są one właścicielowi lasu?
W Szwecji powierzchnia lasów produkcyjnych wynosi niecałe 23 mln ha i z tego 12 mln ha ma certyfikat FSC a 11,5 mln ha certyfikat PEFC. Wszystkie koncerny leśne, państwowy Sveaskog czy zrzeszenie Södra (częściowo) mają obydwa certyfikaty, natomiast większość firm leśnych, typu polskich ZUL ma certyfikaty PEFC.
Czy certyfikaty są potrzebne właścicielowi lasu? Nie, jeżeli potrafi sprzedać swoje drewno na rynkach światowych, za dobrą cenę, bez ich pomocy.
Ale ten rynek bez certyfikatowy się kurczy i FSC jest dla lasów europejskich certyfikatem najważniejszym. Przynajmniej patrząc z perspektywy Szwecji, bo sytuacja FSC w Polsce jest chyba niespecjalnie jasna.
A z perspektywy Finlandii? Mającej lasu produkcyjnego około 20 mln ha i z tego aż 95% ma certyfikat PEFC a tylko 10% certyfikat FSC? Skąd ta różnica w stosunku do Szwecji?
O niej można poczytać tutaj http://www.nepcon.org/newsroom/breakthrough-fsc-finland i dla FSC jest Finlandia krajem sukcesu bo certyfikat wszedł na ten rynek dopiero w roku 2011. Przejście od mono certyfikatowego systemu, z obowiązującym jednym PEFC do dwu, z FSC i PEFC wymusił rynek, przemysł papierniczy, tartaki no i rozwijający się szybko nowy rodzaj przemysłu chemiczno-drzewnego, opartego o drewno.
Dlaczego dopiero w roku 2011? Najprawdopodobniej mieli przedtem Finowie rynki zbytu, m.in. na wschodzie, raczej obojętne na certyfikatowe wymagania.
Każdy kto jest zainteresowany tematem certyfikatów i usiłuje znaleźć statystykę na sieci, łatwo stwierdzi że najprostsze to nie jest.
Fredrik Reuter prowadzący szwedzkie Skogsforum doszedł do podobnych wniosków i usiłuje wgłębić się w temat dotyczący certyfikowania swoich lasów przez szwedzkich prywatnych właścicieli lasu, prosząc członków forum o opinie na ten temat.
A statystyka nie daje prostych odpowiedzi. W roku 2016 certyfikowanych było w PEFC 43.138 prywatnych właścicieli leśnych oraz w FSC 25.208 właścicieli. Ilu z nich jest certyfikowanych podwójnie, trudno ocenić, natomiast wiadomo że w roku 2012 było w Szwecji 329.541 prywatnych właścicieli leśnych.
Z tej liczby pod koniec 2013 zrzeszenia leśne grupowały 111.000 właścicieli o łącznej powierzchni około 6 mln ha http://www.skogsstyrelsen.se/fastagare
Zrzeszenie Södra podaje w swoim 2015 bilansie rocznym 20.000 posiadłości z FSC, powierzchniowo 1,5 mln ha i 23.000 z PEFC, powierzchniowo 1,7 mln ha. Ale ze swoimi 2,4 mln ha stanowi Södra tylko 10% powierzchni leśnej Szwecji oraz 40% powierzchni leśnej czterech leśnych zrzeszeń w Szwecji i te wysokie cyfry ilości certyfikatów wskazują na słabe oddziaływanie certyfikatów w środkowej i północnej Szwecji, grupującej pozostałe zrzeszenia.
Czy zagłębianie się w tematykę certyfikatów ma głębszy sens? Dla ochrony przyrody jest certyfikat narzędziem nacisku na gospodarkę leśną, natomiast jego wartość dla rzeczywistej ochrony przyrody, według przedstawicieli ruchów ochrony przyrody jest zgodna z zasadą “lepiej trochę niż nic”.
Dla gospodarki leśnej powstanie i rozwój certyfikatów oznacza kłopoty, biurokrację i przeszkody w sprawnej działalności, kompensowane co prawda wyższą ceną za drewno ale wartością ceny niekoniecznie trafiającą w kieszenie właściciela lasu.
Przykład konfliktu pomiędzy FSC a Sveaskog pokazuje słabe i silne strony certyfikatu FSC w Skandynawii, z jej silnym przemysłem opartym na gospodarce leśnej i z tego powodu może być interesującym przykładem dla gospodarki polskiej.
Zdjęcie: Vimeo i Naturskyddsföreningen