Dziki – Niemieckie ćwiczenia i zaostrzone polowania w Szwecji.
Niemcy przygotowują się raczej dokładnie i w swoim stylu do przyszłej epidemii ASF, przeprowadzając już ćwiczenia kryzysowe.
Szwedzkie czasopismo Jakt&Jägare opisuje je na przykładzie dystryktu Kreis Warendorfs
https://www.kreis-warendorf.de/aktuelles/presseinformationen/afrikanische-schweinepest-kreis-spielte-in-uebung-moeglichen-ausbruch-durch/
Akcja zaczyna się od odkrycia martwego dzika obok gospodarstwa rolnego, dzika u którego stwierdzono wirus ASF.
Sztab kryzysowy zbiera się w siedzibie gminy. W jego skład wchodzi weterynarz, urzędnicy gminni i przedstawiciele organizacji rolnych oraz kół łowieckich. Wezwana jest również policja oraz leśnicy, znający okoliczne lasy.
Sztab zwraca się o pomoc do odpowiednich urzędów kraju związkowego, w tym przypadku Nadrenii Północnej – Westfalii, przede wszystkim jeżeli chodzi o pomoc w ogrodzeniu strefy wewnętrznej, w obrębie której znaleziono dzika jak i strefy zewnętrznej.
Dalszym krokiem jest ustalenie czy w obrębie zagrożonej strefy znajdują się rolnicy z hodowlą świń domowych i decyzja jak postąpić dalej. Wstęp do strefy zagrożonej na być silnie ograniczony a psy trzymane na uwięzi.
Następnym krokiem są polowania.
Dr Andreas Witte z Kreis Warendorfs uważa że ćwiczenia pokazały dobry stan przygotowania służb gminnych do groźby wybuchu epidemii i bardzo istotnym było bezpośrednie połączenie i kontakt z weterynarzem.
No nie wiem. W sąsiedniej Belgii pierwszy okres z wykryciem padłych i zarażonych dzików był dosyć chaotyczny, mimo istniejących już doświadczeń choćby czeskich czy polskich. Zobaczymy co pokażą Niemcy.
Mają oni w każdym razie dokładne informacje na temat przebiegu epidemii ASF w Belgii co dowodzi raport Agrarheute o ostatnim przypadku z okryciem zarażonego dzika, mającym już numer 687 https://www.agrarheute.com/tier/schwein/afrikanische-schweinepest-aktuellen-faelle-536254
Szwedzi śledzą dokładnie podobne przygotowania, zwłaszcza te w Danii i w Niemczech.
Swego czasu głośny był w kraju list Marka Porczaka, myśliwego z Jarosławia https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/mysliwi-przeciw-odstrzalowi-dzikow,899097.html, protestującego przeciw eksterminacji dzików. Ze słowem eksterminacja nie zgadzało się wielu myśliwych, podając miedzy innymi przykłady niemieckie.
Wygląda na to że ten list był czytany po drugiej stronie Bałtyku, bo przed kilkoma dniami ukazała się na łamach czasopisma łowieckiego Svensk Jakt kronika reportera Bernta Karlssona pod znamiennym tytułem: Gdzie podziały się nasze zasady ochrony zwierząt?
https://svenskjakt.se/opinion/som-jag-ser-det/vart-tog-djurskyddstanken-vagen/
Bernt Karlsson pisze:
„Codziennie jesteśmy karmieni, choćby w telewizji, reklamowymi obrazami pokazującymi odpowiedzialnego, solidnego i kochającego swoje zwierzęta szwedzkiego rolnika, produkującego żywność nieco drożej niż koledzy z innych krajów, ale równocześnie lepiej i zdrowiej.
U szwedzkiego rolnika zwierzęta czują się dobrze i mają dobre życie. Często a w zasadzie zawsze podnosi się wagę tradycji praw ochrony zwierząt w takich gospodarstwach.
Ale czytając projekt nowych przepisów łowieckich, opracowany przez zrzeszenie rolne Lantbrukarnas riksförbund, LRF, trudno nie oprzeć się wrażeniu że szwedzkie prawo ochrony zwierząt nagle zniknęło, a przynajmniej to prawo które związane jest ze zwierzyną łowną.
Czy istnieje ono więc tylko w reklamie telewizyjnej?
W przypadku zwierzyny dzikiej, zwierzyny łownej, nie obowiązuje nas dłużej ochrona zwierząt oraz etyka łowiecka. Polowania na lochy prowadzące młode ma być dozwolone w okresie wiosny i lata, w Szwecji polowanie z udziałem psów łowieckich.
Dotychczasowy zakaz polowań nocą na zwierzynę kopytną, zakaz wywołany chęcią ograniczania postrzałów, ma być zniesiony pod naciskiem rolników i podobne polowania mają być dozwolone w przypadku jelenia szlachetnego, jelenia daniela, sarny i muflona.
Okresy polowania na łosie zostaną zmienione i ustalane centralnie, w Sztokholmie, bez uwzględniania okresu bukowiska, różniącego się czasowo w Szwecji południowej i północnej. W Szwecji północnej będzie możliwe polowanie do końca lutego, a więc w czasie w którym ciężarne łosze stoją lesie w głębokim śniegu.
Te wszystkie zmiany motywowane są szkodami wyrządzanymi przez zwierzynę dziką w lesie i na polach. Ale czy zwalczanie szkód ma polegać na odrzuceniu praw ochrony zwierząt, etyki łowieckiej i szczuciu loch z warchlakami przy pomocy psów łowieckich?
To nie mamy już innych metod ograniczania szkód?
Dużo mówi się ostatnio jak i pisze o aktywistach ochrony zwierząt stosujących niemalże terrorystyczne metody grożenia naszym rolnikom.
Czy nie mają oni w takiej taktyce trochę racji? Nowe przepisy łowieckie wymuszane przez rolników stwarzają ich obraz raczej niespecjalnie zgadzający się z sielskim reklamami w telewizji.
A my, myśliwi? Też jesteśmy atakowani, gdzie jest więc nasza etyka łowiecka?”
Kronika Bernta Karlssona dotyczy nacisku rolników jak i koncernów leśnych, w tym lasów państwowych Sveaskog na ograniczanie szkód leśnych i rolnych.
Te szkody są tutaj tematem stałym i opisywanym przez nas na Monitorze leśnym, choćby w https://www.forest-monitor.com/pl/dokarmianie-zwierzyny-ciag-dalszy/ czy http://www.forest-monitor.com/pl/wszystkie-powierzchnie-cos-daja/
Pytanie Bernta Karlssona czy nie ma innych metod na ich ograniczanie jest więc w pełni uzasadnione.
Zdjęcie: landlandbruk