Jan Szyszko, jeden z polityków od rozbicia społeczeństwa.
Przynajmniej tego które interesuje się polem działania Jana Szyszko jako ministra środowiska. W zasadzie powinno być to całe społeczeństwo bo wszyscy Polacy żyją w polskim jak i europejskim środowisku, ale sądząc po głosach leśników z tym zainteresowaniem społeczeństwa w sprawie np. niewyrzucania śmieci do lasu, różnie bywa.
Jan Szyszko wyszedł z grona leśników i jako profesor nauk leśnych reprezentuje wysoką wiedzę leśną na temat owadów leśnych w swojej roli i pracy jako minister środowiska.
I właśnie w tej roli jako minister lasów i puszcz oraz zwierzyny leśnej, dzieli on dzisiaj Polaków jak żaden inny polityk rządzącej partii, no może za wyjątkiem innego polityka, tego od wojny i Smoleńska.
Obaj Panowie mają wyjątkowo silne przeświadczenie o swojej racji i argumenty strony przeciwnej zbywają, w zależności od panującej fali politycznej, jako nienaukowe, jako irracjonalne, jako niepatriotyczne, jako dziecinne, jako lewackie, jako antykościelne, jako antypaństwowe itp.
Podobno pozycja obu Panów nie jest ostatnio najsilniejsza, sądząc po głosach polskiej prasy, tej innej niż oni prawdopodobnie czytują. Ale i ta, którą oni czytają, powinna przyznać że inicjatywy zwoływania wiernopoddańczych manifestacji w ich obronie nie są specjalnie dobrym pomysłem politycznym.
Bo załóżmy że zwolennicy ministra obrony wyjdą na ulice aby chronić go przed ewentualnym odwołaniem ze stanowiska.
Czy wtedy nie będzie to zamach stanu z jego strony, bo przecież zwolennikom ministra obrony nie brakuje silnych środków na jego obronę?
Minister środowiska też ma uzbrojonych zwolenników, osławionych w dodatku aferą Puszczańską oraz hasłami Smierć wrogom ojczyzny. Też noszą mundury z orzełkiem. Też wykonują polecenia z przekonaniem dobrego wypełniania obowiązku. Albo i nie, ale z obawy o utratę pracy. W sumie wykonują.
I taka Służba Leśna będzie usiłować przeprowadzić 22 listopada 2017 leśny zamach stanu w obronie pracy i stanowiska swego ministra jak i stanowisk swoich dyrektorów, naczelników i nadleśniczych.
Sądząc z doniesień portali sieciowych niezależnych od Służby Leśnej będzie około 9.000 umundurowanych pracowników Służby Leśnej bronić swego ministra na ulicach Warszawy.
9.000 żołnierzy to już dywizja, a nawet prawie dwie i chociaż fizycznie Służba Leśna niezupełnie odpowiada wymogom sprawnej formacji zbrojnej to przecież liczbowo oraz hasłami typu Smierć wrogom Jana Szyszko ma szanse przestraszyć zwolenników Puszczy, ekologistów, feministki, lewaków, liberałów, antypatriotów no i wrogów Ojczyzny.
Czy przestraszy, tego nie wiem, ale sądzę że efekt może być przeciwny od tego zaplanowanego czyli pokazania siły stojącej za ministrem.
Czy zamach stanu w obronie Jana Szyszko, reżyserowany przez niego i jego wiernych dyrektorów przysporzy popularności leśnikom, tego nie wiem ale najwidoczniej większości leśnikom podoba się, sądząc z głosów na sieci.
Piszę na tematy leśne, w Polsce siłą rzeczy związane z organizacją Lasy Państwowe i podejrzewam że polscy leśnicy państwowi zaczynają przejmować hasła i metody niezupełnie godne ich długiej 93-letniej historii.
Minister Jan Szyszko jest jak wiemy ministrem środowiska a nie tylko leśnictwa i łowiectwa.
I pisząc iż jest on mistrzem w podziale społeczeństwa na dwa zaciekle zwalczające się obozy mam na myśli że właśnie leśno-łowieckie przedsięwzięcia ministra przyczyniły się do polaryzacji społecznej, napięć i zamieszek jak te np. zwalczające wrogów ojczyzny w Puszczy Białowieskiej.
Jako minister środowiska, odpowiada Jan Szyszko za strukturę organizacyjną, składającą się z:
– Gabinet Polityczny Ministra;
– Biuro Ministra;
– Biuro Dyrektora Generalnego;
– Departament Edukacji i Komunikacji;
– Departament Ekonomiczny;
– Departament Funduszy Ekologicznych;
– Departament Geologii i Koncesji Geologicznych;
– Departament Gospodarki Odpadami;
– Departament Leśnictwa;
– Departament Nadzoru Geologicznego;
– Departament Ochrony Powietrza i Klimatu;
– Departament Ochrony Przyrody;
– Departament Polityki Surowcowej i Analiz;
– Departament Prawny;
– Departament Zarządzania Środowiskiem;
– Departament Zasobów Wodnych;
– Departament Zrównoważonego Rozwoju i Współpracy Międzynarodowej;
– Biuro Finansowe;
– Biuro Kontroli i Audytu Wewnętrznego.
Jak widzimy Departament Leśnictwa jest tylko jednym z 14 departamentów a jednak jego działalność przesłoniła działalność innych departamentów. A raczej efekty tych działalności, bo nie chciałbym być niesprawiedliwym w stosunku do urzędników innych departamentów jak i Departamentu Leśnictwa.
Widać przecież że osobiste wtrącanie się ministra Jana Szyszko w działalność urzędników Departamentu Leśnictwa jak i Departamentu Ochrony Przyrody wyrządziło i wyrządza szkody wizerunkowe Ministerstwu Środowiska jako całości.
Ministerstwo jest teraz kojarzone z Puszczą Białowieską, polowaniami ministra i jego kapelanów oraz z gospodarstwami węglowymi a w ślad za tym z ministrem Janem Szyszko kojarzą się Lasy Państwowe a co gorsza leśnicy.
A przecież oprócz Puszczy, polowań, tych na węgiel, bażanty czy planowanych na łosie, minister podpisał też kilka innych i ważnych ustaw czy decyzji.
I powstaje pytanie czy urzędnikom Ministerstwa Środowiska potrzebny jest polityk typu Jana Szyszko, polaryzujący ludzi i nastawiający ludzi ujemnie do pracy Ministerstwa Środowiska?
Bo przecież Ministerstwo Środowiska stoi też za wprowadzeniem nowego Prawa Wodnego, nowych zasad gospodarki odpadami czy norm emisji dla kotłów w ramach programu Czyste powietrze czyli walki z tzw. niską emisją.
To ostatnie jest, przypuszczam, zdecydowanie ważniejsze dla normalnego Polaka niż kornik w Puszczy Białowieskiej czy polowanie na bażanty lub łosie.
I niezależnie od negatywnej oceny czy krytyki np. Prawa Wodnego czy gospodarki odpadami są to bardzo ważne przedsięwzięcia Ministerstwa Środowiska.
Powstaje więc pytanie czy polityk Jan Szyszko musiał postępować w sposób który przesłonił inne działania jego ministerstwa? Innymi słowy czy Ministerstwu Środowiska potrzebny jest polityk związany zawodowo i emocjonalnie z działaniami ustawowymi swego ministerstwa?
A w ślad za tym pytanie dla leśników: czy minister, będący wykształconym leśnikiem, pomaga im istotnie, ich faworyzując?
Oraz czy warto go bronić zakładając że leśnik państwowy powinien bronić dobrej dzisiejszej pozycji swojego pracodawcy?
Którym przecież nie jest minister-polityk czy jego dyrektorzy, de facto również politycy?
Moim zdaniem – nie.
Obrona ministra, obrona jego dyrektorów nie jest obroną Lasów Państwowych. Manifestacje w jego obronie są po prostu samobójczymi atakami leśników na swoje Lasy Państwowe.
Z takimi przyjaciółmi jak minister Jan Szyszko i jego mianowani leśni dyrektorzy, nie potrzebują leśnicy wrogów.
A jeżeli spora część leśników uważa że ma rację w tej obronie, to muszę powiedzieć że z takimi pracownikami Lasy Państwowe również nie potrzebują wrogów.
Ale byłoby uproszczeniem i to sporym zakładać iż Lasy Państwowe, leśnicy państwowi jak i inni, byliby inni niż samo polskie społeczeństwo. Czyli podzieleni na zwolenników swego aktualnego ministra jak i na jego niespecjalnych sojuszników.
Wypada mieć tylko nadzieję że demonstracja siły tych pierwszych obejdzie się bez wezwań do śmierci tych drugich.
Tekst – Tadeusz Ciura
Czytaj również: Kabaret Ministra i Lasów Państwowych.
Leśnika zmiany, zmiany…Na rzecz klimatu…
Minister Ochrony Ojca. Naszego.
Lasy Państwowe – urzędnicze państwo leśne.
Nie ma to jak być leśnikiem. Lasów Państwowych.
Nie pozwól pożytecznym idiotom dyktatury zawładnąć kwestią klimatyczną.
Zdjęcie: PAP